Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga piłkarzy ręcznych. W MTS Chrzanów szanują punkt z KSZO

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Przemysław Wierzbic (MTS, w środku) w kleszczach pomiędzy Krystianem Wędrakiem i Damianem Falasą (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski)
Przemysław Wierzbic (MTS, w środku) w kleszczach pomiędzy Krystianem Wędrakiem i Damianem Falasą (KSZO Ostrowiec Świętokrzyski) Fot. Jerzy Zaborski
MTS Chrzanów przegrał z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski po rzutach karnych, bo w regulaminowym czasie był remis 35:35. Punkt pocieszenia pozwolił podopiecznym Rafała Bugajskiego opuścić strefę spadkową zaplecza męskiej ekstraklasy (grupa B). Plasują się na ostatnim bezpiecznym 14. miejscu.

W Chrzanowie nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć, czy porażka po rzutach karnych jest zdobyciem punktu, czy może raczej stratą dwóch.

MTS prowadził do 8 minuty 6:0, a goście mieli kłopoty ze zdobyciem bramki. - Sytuacja zmieniła się wraz z pojawieniem się na parkiecie grającego trenera rywali, Mariusza Jurasika, byłego reprezentanta Polski – zwraca uwagę Rafał Bugajski, opiekun chrzanowian. - W rywali wstąpił nowy duch. W zasadzie od tego momentu mój zespół toczył pojedynek z dwoma najbardziej doświadczonymi zawodnikami, bo – poza Jurasikiem – rywali napędzał Grzegorz Sobut, inny zawodnik z ekstraklasowym bagażem doświadczeń.

Przewaga chrzanowian systematycznie topniała, aż kilka minut po przerwie rywale doprowadzili do remisu. Potem zaczęli uciekać. Chrzanowianie uratowali remis za sprawą Jakuba Bogacza, na 7 s przed końcową syreną.

- To był typowy mecz na remis, a karne, wiadomo, są loterią – uważa Marcin Górkowski, chrzanowski bramkarz. - Udało mi się odbić dwa karne, w tym jednego Sobutowi. To jest dla mnie wydarzenie, ale jakie to ma znaczenie wobec porażki. Zawsze dzień przed meczem trenujemy karne, choć dopiero po raz pierwszy w tym sezonie nasz mecz przeciągnął się ponad regulaminowe 60 minut. W meczu trzeba jeszcze wziąć poprawkę na stres.

Kibice zadawali sobie pytanie, czy młoda chrzanowska drużyna nie była zbyt spięta. Gdyby zagrała agresywniej, być może mogłaby pokusić się o wygraną? - Agresywniej? Przecież gdy próbowaliśmy ostrzej powalczyć, każda kontaktowa sytuacja kończyła się przyznaniem piłki rywalom. Przecież Jurasik i Sobut nie są w szczypiorniaku anonimowymi postaciami. Doświadczeniem potrafili na sędziach wymusić pewne decyzje. Inna sprawa, że rozjemcy jakby nie dali im zrobić krzywdy. Szanujemy punkt. Jest on dla nas nagrodą za walkę i determinację do końca – twierdzi trener Bugajski.

– Jurasik zwykle występuje na parkiecie po kilka minut, tak wynika z analizy innych spotkań, a u nas „orał” przez 52 minuty, co tylko dowodzi, jak trudne warunki postawiliśmy rywalom – ocenił Marcin Dęsoł, prezes MTS.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: I liga piłkarzy ręcznych. W MTS Chrzanów szanują punkt z KSZO - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski