Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga siatkarzy. Kęczanie odnieśli ważne zwycięstwo nad wyżej notowanym przeciwnikiem

(ZAB)
Ataki Bartłomieja Klutha (z lewej) siały zamieszanie w szeregach rywali
Ataki Bartłomieja Klutha (z lewej) siały zamieszanie w szeregach rywali fot. Jerzy Zaborski
KPS Siedlce - KPS Kęty 2:3 (25:15, 25:19, 17:25, 21:25, 11:15)

KPS Siedlce: Milewski, Ogrodniczuk, Krzywiecki, Gutkowski, Kaźmierczak, Szaniawski, Woś (libero) oraz Wdowiak, Rejowski.

KPS Kęty: Błasiak, Kluth, Tomczak, Czubiński, Zygmunt, Bogus, Ledwoń (libero) oraz Toczko (libero), Lewandowski, Chmielewski, Szpyrka, Biegun.

W pierwszym secie kęczanie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. - Na pewno jakiś wpływ na układ sił na parkiecie miało to, że przystąpiliśmy do gry z __marszu - ocenił Marek Błasiak, trener kęckich siatkarzy. - Inna sprawa, że gospodarze do __połowy drugiego seta byli bezbłędni, co nie wróżyło nam niczego dobrego.

Sytuacja zmieniła się od początku trzeciej partii, którą gospodarze, po zablokowaniu przez kęczan ataku Mateusza Ogrodniczuka, przegrywali już 0:4. Na pierwszej przerwie technicznej było 4:8, ale potem strata miejscowych do gości systematycznie rosła. Przy wyniku 12:20 wiadomo było, że to spotkanie nie zakończy się w minimalnej liczbie odsłon.

Próbą charakteru dla kęczan była czwarta odsłona. W przypadku jej wygranej zaksięgowaliby punkt, a stanęliby przed szansą powalczenia o dodatkową premię.

Znowu siedlczanie gonili wynik (7:9), ale wreszcie doprowadzili do remisu 10:10. Potem w ataku pomylił się Kluth i miejscowi pierwsi wyszli na prowadzenie (11:10). Później kontrowersyjna sędziowska decyzja powiększyła zaliczkę miejscowych (12:10). - Taki rozwój wypadków mógł nas zdołować, ale wyszło na to, że wyzwolił w zespole sportową złość - ocenił trener Błasiak.

Na drugiej przerwie technicznej miejscowi prowadzili jeszcze 16:13, ale po udanym bloku kęczan był remis 20:20. Później, po zagrywce Bogusa, wynik brzmiał 20:21, a kolejny dobry kęcki blok sprawił, że było już 20:22.

Gospodarze starali się ratować sprawę, ale po bloku Lewandowskiego z Błasiakiem przegrywali 21:24 i stało się jasne, że o końcowym wyniku zdecyduje „dogrywka”.

W niej zaczęło się od 0:2. Potem siedlczanie prowadzili 4:2, ale po bloku Bogusa z Błasiakiem był remis 4:4. Po pomyłce Lewandowskiego było 9:10. Miejscowi złapali kontakt jeszcze na 10:11. Przy stanie 10:13 wiadomo było, że to goście wezmą dodatkowy punkt.

-Im dłużej ten mecz trwał, tym wyglądaliśmy lepiej - ocenił trener Błasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski