Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga siatkarzy. Liczny udział kibiców bardzo ucieszył zawodników i trenera Hutnika

(BP)
W pierwszoligowym debiucie siatkarzom z Nowej Huty nie udało się zdobyć nawet punktu
W pierwszoligowym debiucie siatkarzom z Nowej Huty nie udało się zdobyć nawet punktu fot. Michał Gąciarz
Udało się. Siatkarze beniaminka I ligi z Nowej Huty rozpoczęli sezon, chociaż długo wydawało się, iż nie przystąpią do rozgrywek, gdyż sekcji nie będzie na to stać. Sytuacja finansowa wciąż się nie poprawiła, ale zawodnicy postanowili, że będą grać.

Hutnik Kraków - Ślepsk Suwałki 0:3 (20:25, 21:25, 15:25)
Hutnik: Adamski, Dudziński, Bachmatiuk, Maruszczyk, Golec, Ferek, Galiński (l) - Ciupa, Kiwior, Kołek.
Ślepsk: Gonciarz, Hunek, Rudzewicz, Zapłacki, Winnik, Urbanowicz, Andrzejewski (l) - Szczitkow.

- Gdy już człowiek się zdecydował i wychodzi na boisko, to problemy zostawia w szatni. Nie myśleliśmy o sprawach organizacyjnych w trakcie meczu - zapewniał po występie kapitan drużyny Krzysztof Ferek.

Początek spotkania, jak i cały debiut, nie był dla krakowian udany. Już po sześciu minutach przegrywali 4:11, nie potrafiąc zatrzymać zawodników Ślepska. Sami natomiast mieli kłopoty z przebiciem się przez przeciwny blok.

- Za dużo było nerwowości w naszej grze - przyznawał Ferek. Ale z upływem minut coraz częściej punktowali, doprowadzając w pierwszej partii do stanu 18:20. Na więcej argumentów nie mieli.

O wiele lepiej rozpoczęli kolejną partię, w której długo utrzymywała się równowaga. Zaczęli jednak popełniać te same błędy i w pewnym momencie mieli trzy punkty mniej. Po kolejnym zrywie był remis (13:13), lecz wtedy uwidoczniło się doświadczenie ekipy z Suwałk i straty krakowian zaczęły rosnąć. - Już parę razy przeciwko niej grałem, gdy wcześniej występowałem w pierwszej lidze. Widać, że to rutynowani zawodnicy, grają na tym poziomie od kilku lat - podkreślał kapitan Hutnika. Gospodarze co prawda starali się jeszcze odpowiedzieć rywalom - atak Pawła Golca z drugiej linii, as Ferka, udane zbicie rozgrywającego Piotra Adamskiego - ale było to stanowczo za mało, żeby nawet wyrównać.

W ostatnim secie hutnicy już wyraźnie ustępowali Ślepskowi. Ich akcje były zbyt czytelne, bardzo rzadko decydowali się na ataki ze skrzydeł, najczęściej atakując środkiem. Przy stanie 9:14 trzy razy nadziali się na stojący tam blok przeciwników, aż piłka spadła po krakowskiej stronie. Nic nie dały zmiany w składzie, wydawało się nawet, iż stracili wiarę, że są w stanie cokolwiek więcej osiągnąć.

- Popełniliśmy w tym meczu stanowczo za dużo własnych błędów Co nas mogło ucieszyć w tym meczu? Liczny udział kibiców, fajnie, że przyszli. Widać, że jest zapotrzebowanie na siatkówkę w Krakowie - ocenił debiut Krzysztof Ferek. Rzeczywiście, w hali na Suchych Stawach było sporo widzów, dawno ich tam tylu nie przyszło, mimo iż w Krakowie odbywał się w tym czasie drugi mecz siatkarzy w I lidze. - Mamy nadzieję, że również w następnych meczach kibice będą przychodzić. Dla nas jest to życiowa sprawa - stwierdził prezes Hutnika Mirosław Janawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski