Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I liga siatkarzy. W derbach Małopolski krakowianie nie okazali litości kęckiej drużynie

Jerzy Zaborski
Mateusz Błasiak nie poradził sobie z blokiem krakowian
Mateusz Błasiak nie poradził sobie z blokiem krakowian fot. Jerzy Zaborski
W minionym sezonie kęczanie dwa razy wygrali derby Małopolski z AGH-em. W Krakowie poszło im łatwo, a we własnej hali z małymi problemami, bo stracili stracili seta, a na wyjeździe wygrali do zera.

KPS Kęty - AZS AGH Kraków 0:3 (23:25, 19:25, 17:25)

KPS: Tomczak, Kluth, Błasiak, Szpyrka, Lewandowski, Zygmunt, Ledwoń (libero) oraz Toczko (libero), Chmielewski, Gandyk, Czubiński, Biegun, Bogus, Kramer.

AGH: Buczek, Akala, Rawiak, Dzierwa, Mordyl, Fornal, Odwarzny (libero) oraz Wroniecki (libero), Przybylski, Kania, Drewniak, Wacek.

Początek zapowiadał powtórkę z historii. Wydawało się, że gospodarze mają mecz pod kontrolą. Owszem, popełnili dwa proste błędy w pierwszej części premierowego seta, ale taki margines błędy jest dopuszczalny. Nic dziwnego, że miejscowi prowadzili 8:4. Goście zniwelowali stratę na 10:8, ale potem zrobiło się 16:9, więc wszystko wskazywało na to, że kęczanie są na dobrej drodze do wygrania tej partii.

Miejscowi kibice, widząc na tablicy świetlnej rezultat 23:17 byli przekonani, że ich pupilom nic złego stać się już nie może. Nie przejęli się zbytnio faktem, że ich zaliczka stopniała do 23:19. Jednak to był początek końca kęckiej ekipy.

- Jak mamy coś na wyciągnięcie ręki, to trzeba umieć po to sięgnąć - uważa Marek Błasiak, trener KPS Kęty. - Tymczasem nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że chłopcy przestraszyli się szansy, jaka się przed nimi otworzyła. Jeśli w końcówce nie potrafimy skończyć jednej, czy dwóch piłek, to jest mało na __zaplecze ekstraklasy.

W drugiej partii było 8:8, ale od stanu 12:14 goście zaczęli budować przewagę (14:17, 17:22), a miejscowi zaczęli spuszczać głowy.__

W trzeciej odsłonie w miarę wyrównany bój trwał do pierwszej przerwy technicznej (6:8). Potem gospodarze znowu zaczęli oddawać pole. Zrobiło się 11:16 i można było odnieść wrażenie, że miejscowi myślą o jak najszybszym zakończeniu rywalizacji. Było jeszcze 14:18, ale to nie poderwało kęczan do walki. Przy stanie 16:23 wszyscy oczekiwali już tylko na postawienie przez krakowian pieczęci na zwycięstwie.__

_- Dla mnie nie ulega wątpliwości, że o __końcowym wyniku przesądził pierwszy set - _ocenił trener Błasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski