Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I runda play off w II lidze siatkarek

JEC
Rozpoczęła się faza play off. Gra się w niej w dwóch grupach o miejsca 1-4 i 5-8 do trzech zwycięstw, pierwsze dwa mecze odbyły się u zespołów wyżej sklasyfikowanych po rundzie zasadniczej rozgrywek.

GRUPA II

   O miejsca 1-4: LKS PTR Pszczyna - Impel Gwardia II Wrocław 3-0 (25-21, 25-21, 25-21) i 3-0 (25-20, 25-20, 25-22), stan rywalizacji 2š0; Polonia Świdnica - Olimpia Jawor 3-1 (25-21, 25-15, 22-25, 25-22) i 3-0 (25-21, 25-13, 25-22), stan rywalizacji 2š0.
   O miejsca 5-8: MKS ANDRYCHÓW - ORZEŁ KOZY 3-1 (24-26, 25-18, 25-19, 25-23) i 2-3 (22-25, 26-24, 21-25, 25-16, 11-15), stan rywalizacji 1-1.
   MKS: Dorcz, Książek, Sordyl, Kryń, Targosz, Karkoszka, Żyła (libero) oraz Szostok.
   Sędziowali: Jacek Sęk i Szymon Pindral z Kielc. Widzów 200 i 150.
   Obie miejscowości, choć leżą w dwóch województwach, dzieli zaledwie kilkanaście kilometrów, więc na trybunach w Andrychowie nie zabrakło kibiców z Kóz, którzy starali się pomagać swoim zawodniczkom. I rzeczywiście, siatkarki Orła mogą mówić o sukcesie, bowiem udało im się wygrać w Andrychowie jeden mecz, a kolejne dwa spotkania rozegrają we własnej hali.
   Sobotni mecz należał do gospodyń. Wyrównany bój toczył się tylko w I partii, którą w końcówce miejscowe przegrały. W kolejnych odsłonach wyciągnęły jednak wnioski: poprawiły zagrywkę, uszczelniły blok. Ataki Karkoszki czy Książek były nie do zatrzymania. W efekcie w trzech setach andrychowianki prawie cały czas kontrolowały sytuację na parkiecie.
   Problemy zaczęły się dopiero w niedzielę. I set należał do przyjezdnych, które zagrały skuteczniej w końcówce, wcześniej cały czas wynik był remisowy. II partia była również podobna do sobotniej, z tą jednak różnicą, że gra była bardziej wyrównana. Wprawdzie MKS dzięki dobrym zagrywkom Kryń szybko odskoczył na 11-4, ale potem przewaga była już skromniejsza (13-11, 22-20). Ddecydujące piłki zdobyły miejscowe i wygrały 26-24. W III partii obie drużyny seryjnie zdobywały punkty (8-4, 10-10, 13-10, 16-20, 20-21). W końcówce andrychowiankom ponownie zabrakło szczęścia i Orzeł, głównie dzięki znakomitej grze swojego asa Zembowicz, wyszedł na prowadzenie 2-1. Miejscowe szybko wyrównały stan setów (25-16).
   Kiedy rozpoczął się tie-break, wiadomo było, że andrychowianki mogą mieć problemy ze zwycięstwem. Spośród 5 pięciosetowych meczów, w tym sezonie wygrały tylko jeden. Wczoraj tego bilansu nie zdołały poprawić. (GM)
   W drugim meczu o miejsca 5-8: Płomień Sosnowiec - Gaudia Trzebnica 3-0 (25-16, 27-25, 25:13) i 3-1 (25-17, 27-25, 24-26, 25-16), stan rywalizacji 2š0.

GRUPA IV

   O miejsca 1-4: MMKS Dąbrowa Górnicza - Elektromet Mysłowice 3-1 (25-23, 21-25, 25-22, 25-16) i 3-0 (25-20, 25-17, 25-18), stan rywalizacji 2-0; WSBiP Ostrowiec Św. - Siarka Tarnobrzeg 3-0 (25-16, 25-21, 25-20) i 2-3 (21-25, 25-21, 15-25, 25-22, 13-15), stan rywalizacji 1-1.
   O miejsca 5-8: UMKS ŁAŃCUT - ARMATURA KRAKÓW 3-0 (25-19, 25-22, 27-25) i 3-0 (25-12, 25-15, 25-19), stan rywalizacji 2-0.
   UMKS: Szubart, Dobosz, Bawoł, Kuźniar, Kania, Misiewicz, Lech (libero) oraz Wrona, Włodyka.
   Armatura: Łabuz, Urbańczyk, Wójcik, Wolak, Szymska, Holocher (s-6), Kozak (libero) oraz Rachwalik (n-6), Węgrzyn, Wszołek, Chochorowska.
   Sędziowali Jacek Iwańczuk (Lublin) i Ireneusz Dyl (Świdnik). Widzów 200 i 150.
   W sobotę krakowianki stawiały dzielnie opór. I set przebiegał pod dyktando gospodyń, ale w II Armatura prowadziła 21-17 i zanosiło się na to, że wyrówna stan meczu. Jednak UMKS w najważniejszych momentach potrafił się skoncentrować. Dobry blok, poparty silną zagrywką wystarczyły, by odrobić straty. Sporo emocji było w III secie. Armatura miała już piłkę setową, jednak nie potrafiła skutecznie wykończyć ataku. To się zemściło. Gospodynie znowu były górą.
   W rewanżu było już mniej emocji. Bardzo dobrze w ataku spisywały się Misiewicz, Kania i Bawoł. W I secie Łańcut prowadził 12-4, 17-9, 22-11, w II 17-5, 20-12 - królował niepodzielnie. Tylko III odsłona miała w miarę wyrównany przebieg. (MS)
   TOMASOVIA - SANDECJA NOWY SĄCZ 3-0 (25-12, 25-22, 31-29) i 3-0 (25-20, 25-23, 25-21), stan rywalizacji 2-0.
   Tomasovia: Kołcun, Waćko, Dej, Nędzyńska, Gęśla, Barbara, Wereszczak - libero; Sikora.
   STS Sandecja: Tomczak, Plata, Ogra, Charczuk (s-6), S. Skrzypiec, I. Skrzypiec; Brożyna (libero), Poprawa, Drogoś, Świdrak, Kantor (n-6), Hutek.
   Sędziowali Jarosław Litwiński oraz Rafał Pragłowski. Widzów: 300 i 300.
   Przed wyjazdem założeniem sądeczanek było wygrać jeden mecz. Celu nie zrealizowano, bo rywalki okazały się za mocne. Już pierwszy mecz pokazał, że ugranie seta będzie trudne. Zanim zespół z Nowego Sącza się obudził, już było po I secie. Dopiero kolejne części meczu były znacznie lepsze. Najbardziej emocjonujący był III set w sobotę. Sądeczanki prowadziły już 18-13, jednak pozwoliły, by Tomasovia doprowadziła do remisu 24-24. Od tego momentu na parkiecie trwała prawdziwa siatkarska wojna, którą zwycięsko zakończyły gospodynie. Drugi mecz był znacznie bardziej wyrównany. - Z pewnością to spotkanie mogło się podobać - mówił trener Sandecji Krzysztof Poprawa. - Od początku obie drużyny walczyły. Widać było wielką wolę walki. Jednak i tego dnia Tomasovia była trudna do ogrania. Gospodynie znakomicie broniły, a ataki Nędzyńskiej kończyły się z reguły punktami. W tym dwumeczu Tomasovia była zdecydowanie lepsza, miała więcej siatkarskich atutów.
(JEC)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski