MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I tak rozumieć można Jałtę

Redakcja
"Roosevelt jest gotów zaakceptować żądania Stalina, żeby Związek Sowiecki zatrzymał połowę Polski, i zacznie naciskać na rząd polski na emigracji, aby ten ustąpił Sowietom" - taką informację dostało NKWD w 1944 roku. Pochodziła ona od osobistego asystenta prezydenta USA, Lauchlina Currie, znanego w Moskwie jako agent "Page".

Anna Zechenter: Nieprzedawnione

Wskazówki, jak wymusić na Amerykanach zerwanie z Rządem RP na Uchodźstwie, trafiały na Kreml wprost od wiceministra skarbu Harry'ego White'a (ps. "Jurist"). W lutym 1945 r. do Liwadii pod Jałtą pojechał z Rooseveltem jego asystent Alger Hiss, od lat wysługujący się jako "Ales" wywiadowi wojskowemu GRU. Stalin mógł zatem starannie przygotować grunt pod spotkanie tzw. wielkiej trójki.
Po ucieczce z Moskwy w 1992 roku archiwisty KGB, Mitrochina z 25 tysiącami stron dokumentów i po opublikowaniu w roku 1995 pierwszych wyników operacji "Venona" - deszyfrażu depesz sowieckich krążących w latach 40. między Moskwą a placówkami w innych krajach - wyłonił się obraz jak z political fiction: w Białym Domu i jego okolicach roiło się w latach 40. od agentów Moskwy. W USA regularnie pracowało na rzecz Sowietów 521 osób, w tym 171 zidentyfikowanych. Na podstawie źródeł FBI odkryto kolejnych 139. Do tej pory nie odszyfrowano większej części przejętych przez USA depesz, co pozwala domniemywać, że agentów musiało być kilkakrotnie więcej.
Na rzecz Moskwy działali też komuniści polscy. W Biurze Informacji Wojennej, czyli ministerstwie propagandy USA, gdzie szefem sekcji polskiej był Artur Salman (zmienił nazwisko na Arski, zmarł 1993 w Warszawie). Wspólnie z socjologiem Aleksandrem Hertzem kierował kampanią prasową, forsując sowiecki punkt widzenia w kwestii granic Polski. W 1943 roku Salman-Arski spowodował ukazanie się w "Stars and Stripes" karykatury polskiego oficera "rzekomo" zastrzelonego w Katyniu.
Bolesław Gebert (ps. "Ataman", zm. 1986 w Warszawie), najważniejszy, o ile wiadomo, polski agent NKWD w USA, jeden z założycieli Komunistycznej Partii USA w 1919 r. i szef jej sekcji polskiej, zorganizował sieć wywiadu wśród emigrantów z krajów słowiańskich w Detroit i Chicago. Na wiecu w Detroit 19 września 1939, dwa dni po inwazji na Polskę, agitował głośno za poparciem ZSSR.
Na ponury żart zakrawa fakt, że Gebert, Salman i wielu, których nazwisk nie sposób tu wymienić, byli podopiecznymi szefa agentury NKWD w USA, niejakiego Wasilija Zarubina - tego samego Zarubina, który nadzorował obóz dla jeńców w Kozielsku i należał do organizatorów mordu katyńskiego.
A tymczasem niefrasobli-wość - łagodnie mówiąc - Roosevelta była zdumiewająca: Na początku lat 40. FBI zdobyło informacje o sowieckiej siatce, lecz raporty uznał za "przesadzone". Kiedy w roku 1940 FBI przez przypadek zdemaskowało Josepha Raisena (ps. "Gołos"), sprawa skończyła się grzywną w wysokości 500 dolarów. Gdy wreszcie w 1944 r. amerykański wywiad OSS, poprzedniczka CIA, otrzymał od Finów książkę kodową używaną przez Rosjan, prezydent kazał - ulegając namowom Lauchlina Currie - odwieźć ją do ambasady sowieckiej. I aż dziwi fakt, że znalazł się ktoś, kto potajemnie ją skopiował...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski