Przy okazji, nowoczesne wędzenie polega na natryskiwaniu wędlin wodnym roztworem, co brzmi paradoksalnie głupio, bo jakże dym może być cieczą. Może. Są bowiem we współczesnym przemyśle spożywczym sprawy, o których nie śniło się filozofom. W miejscach owych każdego dnia dochodzi do rozmnożenia żywności. Żaden cud, jeno dodatek polifosforanów wiążących wodę. Tona mięsa zamieni się w półtorej tony szynki. Produkt faszerują azotynami, gdyż bez konserwacji zzielenieje w trzy dni. Gdzie szukać prawdziwych wędlin? Na prowincji. U rolnika, który trzyma kilka świnek. I karmi zwierzaki parowanymi kartoflami. Wędliny wyrabia z mięsa własnych tuczników, soli, pieprzu, czosnku i szczypty saletry. Są takie miejsca. Wybaczcie, proszę, egoizm, bo nie powiem, gdzie. Nadmiar popytu zabija jakość. Ja zaś lubię raz w roku posmakować dobrego jedzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?