Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igrzyska Europejskie 2023. Dawid Kubacki wraca na skocznię! - Stać mnie na walkę o medale [ROZMOWA]

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Dawid Kubacki
Dawid Kubacki Magda Ciasnowska
Dawid Kubacki, reprezentant Polski w skokach narciarskich, opowiada o powrocie do treningów i oczekiwaniach związanych ze zbliżającymi się startami w Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023. Jego pierwszy konkurs już w środę 28 czerwca.

Czas na igrzyska europejskie w Zakopanem. Z jakim nastawieniem pan do nich podejdzie?
Myślę, że z takim bardzo standardowym, jak do każdych innych zawodów. Jeżeli chodzi o sam start, to nic się nie zmienia: człowiek idzie na skocznię i daje z siebie sto procent aktualnych możliwości. Mam też świadomość, że dla nas, skoczków to trochę nietypowy czas na starty, bo ten okres przeważnie poświęcamy na najcięższe treningi i przygotowania do kolejnego sezonu zimowego. Jeszcze się nie zdarzało się, żebyśmy mieli zawody o tak wczesnej porze w lecie.

Jak organizm reaguje na punktowane skoki w takim trudniejszym okresie przygotowań?
To nie jest coś zupełnie nowego i całkiem niestandardowego. Jeżeli chodzi o sam start w takich warunkach, to niejednokrotnie zdarzało wcześniej. Mówi się, że latem te konkursy trochę się "odpuszcza", jednak nie jest tak, że skaczemy na pół gwizdka. Dajemy sto procent, ale organizm jest po prostu zmęczony. W tym okresie najważniejsze są mocne treningi, żeby zrobić bazę do kolejnego sezonu zimowego, a nie najwyższa sprawność fizyczna. Bywało, że w tym okresie wypadały zawody Grand Prix czy mistrzostwa Polski. Wtedy po prostu do nich przystępuje się na trochę większym zmęczeniu niż standardowo, troszeczkę odpuszcza trening, żeby móc być zregenerowanym, żeby noga dawała sto procent możliwości.

Igrzyska europejskie to dla nas zupełna nowość. Chyba wszyscy są ciekawi, jak to będzie wyglądać, jak kibice zareagują?
Myślę, że kibice zjawią pod skocznią i będą robili fajną atmosferę jak zwykle, na nich możemy liczyć. Formuła zawodów na pewno jest nietypowa, pierwszy raz w historii skoki narciarskie są latem na igrzyskach europejskich.

Ja też jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało. Terminarz jest dość mocno upakowany startami. Tym różni się od igrzysk olimpijskich, że tamte są rozciągnięte w czasie, a teraz wszystkie konkursy, łącznie z żeńskimi, będą w pięć dni.

W odróżnieniu od Pucharu Świata - nie będzie kwalifikacji. Czy to ma dla was jakieś znaczenie?
Właśnie tym się zdziwiłem. Nie wiem czemu tak jest. Czy po prostu jest tak mało zawodników, czy taka formuła, że wszyscy przystępują do pierwszej serii. Mamy serie treningowe, próbne, to tak naprawdę dla nas jest wystarczające. Myślę, że bez problemu będziemy umieli się włączyć w ten tryb startowy.

Jeśli chodzi o letnie skoki, to ma pan dużo sukcesów na koncie. Nawet ukuto taki pseudonim "Król Lata". Czuje pan w związku z tym dodatkową presję, żeby to potwierdzać?
Nie, żadnego ciśnienia nie ma. Mniej więcej wiem, jak mi się skacze, jesteśmy już po pierwszych skokach na igelicie. Nie było ich dużo. Mieliśmy kilka zgrupowań, łącznie może z 50 skoków się uzbiera. Jak na pierwszy start, to niewiele. Wydaje mi się, że to będzie o tyle ciekawe, że wszystkie ekipy, które się tutaj zjawią, mają dokładnie taką samą sytuację, więc nie powinno to przeszkadzać. Wpływ może mieć chyba tylko to, że jesteśmy w okresie przygotowawczym, kiedy są te mocne obciążenia treningowe. Każdy zawodnik trochę inaczej na to reaguje. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że mogą być roszady, nawet dość spore, jeżeli chodzi o klasyfikację w porównaniu do zimy.

Wiem, że pan nie lubi takich pytań, ale czy liczy pan na zdobycie medalu?
Powiem tak: nie tyle liczę, co mam świadomość tego, że stać mnie na to i na pewno dołożę wszelkich starań, żeby o medale walczyć. Zobaczymy, co będzie. Nie mieliśmy żadnej możliwości porównania się do innych ekip, nie wiemy, na jakim one są etapie przygotowań. To się okaże na zawodach. Pierwsze treningi, serie próbne - dopiero to będzie jakimś wyznacznikiem tego, w którym miejscu jesteśmy jako polska ekipa, czy ja indywidualnie. Wierzę, że stać mnie na takie skoki, które będą pozwalać na walkę o medale. Zrobię wszystko, żeby o te najwyższe lokaty walczyć. Zawody są po to, żeby w ich trakcie nimi się emocjonować, a nie wróżyć wcześniej z fusów, kto co zdobędzie.

Z tego co pan mówi, wnioskuję, że dla was te igrzyska europejskie i skoki w tak wczesnym okresie przygotowań to jedna wielka zagadka i pewien eksperyment.
Jeżeli chodzi o sam start, to będzie troszeczkę eksperymentem, bo, tak jak już wspominałem, nie zdarzały nam się konkursy tak wcześnie w okresie przygotowawczym. To jednak nie zmienia aż tak wiele, ponieważ i tak wtedy skaczemy, a czy robimy to na treningu, czy w zawodach, to skoki mają wyglądać praktycznie tak samo. Podczas konkursu jedynie dochodzi troszkę więcej emocji, adrenaliny, która może zawodnikowi pomóc wydobyć jeszcze te 10-15 procent mocy z nóg. Będzie to ciekawe, ale wydaje mi się, że też nie jakoś super trudne. Na nartach skaczemy tyle lat, że to nie jest dla nas nic nadzwyczajnego.

Pan wrócił do skoków po niedawnych problemach w życiu prywatnym, pana żona była w szpitalu. Jak "głowa" zareagowała? Jest pan w stanie jakoś odciąć się od tego i skupić tylko na pracy?
Myślę, że tak. Teraz sytuacja już na tyle się unormowała, że mogłem wrócić do treningów, a to wcale nie było takie oczywiste. Sam fakt, że mogę trenować, pokazuje, że jest na tyle OK, że żona dobrze się czuje i może zostać z dziećmi w domu, a ja mogę spokojnie jechać na zgrupowania. Po tylu latach skakania i pracy mentalnej potrafię skupić się na tym, co jest w danym momencie do zrobienia. Kiedy wróciłem na skocznię, była to dla mnie radość, przede wszystkim - taki powrót do normalności, do tego, co zwykle robiłem i co mnie cieszyło. Poza tym, ambicja mi nie pozwala spocząć na laurach, chcę poprawiać swoją dyspozycję. To kolejne wyzwanie, które mnie napędza.

Igrzyska europejskie trwają od kilku dni. Śledził pan dokonania innych naszych sportowców?
W pierwszym tygodniu byłem mocno zajęty. Medalowe wyniki to jak najbardziej udało mi się usłyszeć, ale nie śledziłem rywalizacji. Chciałbym przed swoim startem pokibicować innym, trochę poczuć atmosferę całej imprezy.

Ma pan jakąś ulubioną dyscyplinę?
Te inne na igrzyskach europejskich są mało zimowe, skoki są tutaj takim rodzynkiem. Generalnie lubię oglądać różne sporty, zwłaszcza jak startują Polacy. Kibicuję naszym zawodnikom, z tym, że zawsze powtarzam, iż jestem bardziej praktykiem, który raczej woli iść i samemu czegoś spróbować, niż tylko oglądać to w telewizji. Zresztą tak samo było ze skokami. Gdy byłem dzieckiem i trenowałem, to nie było tak, że musiał zdążyć przed telewizor na Małysza. Jak byłem w domu i akurat była transmisja, to oglądałem. Tak samo jest z innymi dyscyplinami, wolę sam spróbować.

No, może do kolarstwa mnie nikt jeszcze nie przekonał, bo nie fascynuje mnie jakoś specjalnie ani oglądanie, ani jazda na rowerze (śmiech). I jeszcze pływanie bym do tego dorzucił, bo to też nie moja bajka. Pomoczyć się w basenie mogę, ale pływanie to już jest dla mnie za trudne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski