Jestem wielkim zwolennikiem wyzwań. Mam taką zasadę: miarą wielkości człowieka jest największe wyzwanie, które podjął i wygrał.
Innymi słowy, jeśli podejmiemy wyzwanie organizacji igrzysk i wygramy, zmienimy się jako ludzie. Zmieni się nasz sposób myślenia o sobie. Będziemy mieli więcej doświadczeń. Spotkamy ludzi z różnych kultur i odmiennych światów. Wielu z nich ma zapewne wielkie wpływy. Poznamy ich, staną się naszymi partnerami. Będziemy mieli okazję zmierzyć się z większą skalą wyzwań, pojawią się bardziej złożone problemy zarządcze.
Gdy pomyślę sobie, że po igrzyskach to doświadczenie zostanie w nas, zostanie w Krakowie, to już o tym marzę. Przecież ciągle jesteśmy lubianą przez innych prowincją. Do Krakowa przyjeżdża się, by zwolnić tempo.
A dlaczego nie mielibyśmy być centrum? Miejscem, gdzie się tworzy wizję nowego świata i gdzie są ludzie, którzy potrafią ją wdrożyć. Obserwując debatę o ZIO, widzę jedynie zderzenie lęków z ambicjami. Lęk jest czymś charakterystycznym w konfrontacji z nowym. Nowe przeraża. A po drugiej stronie ambicja. Jak u odkrywców nowych kontynentów.
Dla mnie rozmowa lęków z ambicjami jest czymś naturalnym, ale też absurdalnym. Zróbmy plan. Jeśli ma być tanio, zaplanujmy to. Jeśli ambitnie i ekologicznie, wpiszmy to w strategię. Jeśli są jasno postawione cele, można je realizować. Trzeba tylko znaleźć odpowiednich ludzi. Chciałbym mieszkać w mieście, w którym spotykam ludzi gotowych na takie wyzwania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?