Wanda (niebieskie stroje) pokonała STS. Przez blok rywali przebija się Paweł Golec.Fot. Artur Bogacki
Wanda: Pić, Soroka, Dzierwa, Tepling, Syguła, Blachura, Mrozowski (libero) Galiński, Golec.
Lider z Krakowa wygrał, ale swoją grą nie zachwycił. Goście mają czego żałować, bowiem poza trzecim setem, w każdym prowadzili, ale dali się przegonić. Paradoksalnie, kiedy byli w najtrudniejszym położeniu, wygrali partię. W II secie w końcówce roztrwonili 4-przewagę, a skuteczność Soroki (przy stanie 21-21 zdobył dwa punkty w ataku i jeden blokiem) dała Wandzie piłki setowe (24-22). Pierwszą goście obronili, a następnie nowohucianie fatalnym przyjęciem (Soroka i dwa razy Pić) sprezentowali im trzy kolejne punkty i zwycięstwo w tej części.
Wówczas był remis w setach, ale siatkarze Wandy nie podłamali się. Kolejną partię bez większych problemów wygrali. W następnej tak łatwo nie było (od 9-11 do 17-14). Przy stanie 20-19 dwa autowe ataki Piekarczyka z STS podcięły skrzydła gościom.
Artur Bogacki
Politechnika Krakowska - Wisłok Strzyżów 2-3 (28-26, 15-25, 25-23, 14-25, 12-15)
Politechnika: Adamski, Boruc, Polak, Łaba, Typel, Grot, Kapitański (libero) oraz Dolecki, Kuźdub.
Politechnika zagrała dwa świetne sety, ale to nie wystarczyło. Inauguracyjny należał do gospodarzy, którzy samych asów mieli aż 4, a najważniejszego z nich zaserwował w końcówce Grot. Dzięki temu "inżynierowie" wywalczyli swojego pierwszego setbola, którego wykorzystał mocnym atakiem Boruc. Równie doskonale gospodarze poradzili sobie w trzeciej partii. Znów o zwycięstwie zdecydował lepszy finisz. Tym razem siatkarze Politechniki szybciej rozwiązali sprawę i pewnym było, iż w tym spotkaniu zdobędą przynajmniej punkt. Wcześniejsza druga partia, jak i późniejsza czwarta, były bez historii. Goście szybko odskakiwali na bezpieczny dystans.
W tie-breku od początku prowadzili przyjezdni. Krakowianom udało się zmniejszyć stratę (z 4-8 do 7-8), ale w końcówce przewaga Wisłoka była zbyt duża.
Michał Lipka
Wawel AGH Kraków - Kęczanin Kęty 1-3 (19-25, 25-23, 22-25, 19-25)
Wawel: Janas, Matyja, Munik, Kowalewski, Kowalski, Siemiński, Moskała (libero) oraz Ścisłowicz, Błoński, Klimczak, Cul.
Kęczanin: Kapuśniak, Guzdek, Szpyrka, Biegun, Węgliński, Kubica, Puchała (libero) oraz Faron, Mamica.
Obie ekipy stworzyły dosyć ciekawe i emocjonujące widowisko, które z trybun obserwował kapitan siatkarskiej reprezentacji Polski Piotr Gruszka.
W I secie wyrównana walka trwała do remisu po 11. Potem siatkarze Wawelu popełnili kilka prostych błędów w przyjęciu, Kęczanin odskoczył (17-21) i wygrał do 19. W drugiej partii do stanu 23-23 gra toczyła się punkt za punkt, ale ostatecznie zwyciężył Wawel. Podobnie było w trzeciej części, tym razem wygranej przez gości.
Ostatnia partia to 2-3-punktowe prowadzenie Kęczanina od początku. Co prawda przy stanie 18-19 pachniało remisem, ale miejscowi popełnili w końcówce więcej błędów i przegrali całe spotkanie.
Marcin Staszewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?