Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga siatkarek. Pogoń Proszowice straciła punkty i rozgrywającą

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
W meczu V kolejki II ligi siatkówki kobiet Pogoń Proszowice uległa we własnej hali PLKS Pszczyna 2:3 (25:27, 27:25, 25:22, 20:25, 10:15)

WIDEO: Barometr Bartusia

Wyjątkowo liczni kibice zebrani w proszowickiej hali nie mogli się nudzić. Na widowni na krótko pojawił się nawet Radosław Majdan, były reprezentacyjny bramkarz, który gościł w Proszowicach przy okazji turnieju charytatywnego. Mecz Pogoni z Pszczyną przypominał siatkarski rollercoaster, w którym pełno było nieoczekiwanych zwrotów akcji, długich wymian i sędziowskich kontrowersji.

Zaczęło się znakomicie dla miejscowych, które w pierwszej partii błyskawicznie osiągnęły wysoką przewagę (6:1, 10:2). Bardzo dobrze punktowała w tej fazie atakująca Włodarz oraz – jak zwykle – przyjmująca Krysztofiak. Gdy miejscowe wyszły na prowadzenie 18:12 wydawało się, że ich wygrana jest formalnością. Tymczasem rywalki złapały swój rytm, a mając w swoim składzie zawodniczki z ekstraklasową przeszłością, zdołały doprowadzić do emocjonującej końcówki. Przy stanie 24:24 kontrowersyjną decyzję na korzyść rywalek podjęli sędziowie i Pogoń ostatecznie przegrała - wygraną wydawało się partię.

W drugim secie role się odwróciły. Tym razem to rywalki długo potrafiły trzymać Pogoń na kilkupunktowy dystans i znów Włodarz i Krysztofiak utrzymywały gospodynie przy życiu. Gdy jednak zespół z Pszczyny wyszedł na prowadzenie 24:20 wydawało się, że tu nie pomoże nawet reanimacja. A jednak – głównie za sprawą Krysztofiak oraz… kolejnej kontrowersyjnej decyzji arbitrów (tym razem na korzyść miejscowych) – stało się cud. Pogoń wyrównała, a decydującą piłkę skończyła atakiem z lewego skrzydła Nowacka. Był to jej dopiero drugi punkt w tym spotkaniu.

Pogoń poszła z ciosem i trzecią partię miała pod kontrolą praktycznie od początku do końca. W czwartej wahadło znów wychyliło się w drugą stronę, a rywalki ustawiły sobie grę, obejmując szybko prowadzenie 8:1. W tym momencie gospodynie straciły swoją rozgrywająca Dydułę, która usiłując ratować piłkę wybiegła poza boisko i skręciła nogę w stawie skokowym. Kilkadziesiąt minut później opuściła halę z zabandażowaną nogą i... na rękach ojca.

Jej koleżanki tymczasem, prowadzone przez o mniej doświadczoną drugą rozgrywająca Drogosz, walczyły jak lwice, ale nie były w stanie wygrać meczu. W tie breaku starczyło im sił i wiary do stanu 9:9. Potem grały już tylko rywalki.

Pogoń Proszowice – PLKS Pszczyna 2:3 (25:23, 25:22, 22:25, 25:22)

Pogoń: Dyduła (4 punkty), Krysztofiak (30), Włodarz (13), Nowacka (12), Żydzik (4), Żak (2), Kawalec (libero) oraz Sakłak (1), Bogdańska (3), Drogosz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski