II liga siatkarek. Tarnowianki świetnie grały w końcówce roku

Wcześniej pierwsze miejsce w tabeli zajmowały tylko raz, po wygranej w inauguracji z Radomką w Radomiu. Zwycięstwo tylko 3:2 z San-Pajdą Jarosław i przede wszystkim porażki 1:3 z Tomasovią w Tomaszowie Lubelskim oraz 2:3 z Szóstką Mielec we własnej hali sprawiły, że nieoczekiwanie tarnowianki znalazły się poza czwórką, dającą prawo gry w rundzie play-off.

- Przed sezonem z różnych powodów w naszym zespole pozostała nas tylko czwórka. Doszły do drużyny nowe zawodniczki. Wiedziałyśmy, że potrzeba nam trochę czasu na zgranie. Pracowałyśmy ciężko na treningach i efekty tego są widoczne - twierdzi liderka zespołu Sabina Podlasek.

Pełniąca funkcję kapitana zawodniczka, jak się okazało, miała stuprocentową rację. Tarnowianki wygrały trudny, wyjazdowy mecz z AZS-em UMCS w Lublinie, pokonały po 3:0 Marbę Sędziszów i MOSiR Jasło. W świetnym stylu wygrały 3:0 z liderkami, San-Pajdą w Jarosławiu i zamieniły się z nią miejscami. W ostatniej kolejce wzięły srogi rewanż za porażkę w Tomaszowie. We własnej hali, po zaledwie 70 minutach wygrały pewnie bez straty seta.

- Najbardziej cieszy mnie fakt, że w tych spotkaniach równo na sukces zapracowały wszystkie zawodniczki - mówi trener Michał Betleja. - Do liderek: Sabiny Podlasek, Aleksandry Kaczyńskiej i Adrianny Sobczak szybko dołączyła wracająca z zagranicy Ewelina Dyrek. Ogromny postęp zrobiła najmłodsza Oliwia Michalak. Coraz lepiej rozgrywa i popisuje się „kiwkami” Joanna Mazurkiewicz. W obronie jak lwica walczy libero Paulina Filipowicz. Świetne zmiany daje Magdalena Dynarowicz. Mogę też liczyć zawsze na Natalię Cieślę i Małgorzatę Barszcz.

Tarnowski szkoleniowiec podkreśla, że rosnąca forma jest efektem ciężkiej pracy. Bardzo sobie też ceni pomoc statystyka Michała Madejskiego i trenera przygotowania ogólnego Mateusza Michalika, a także zaangażowanie prezesa Piotra Górnikiewicza.