Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga siatkarzy. W derbach Małopolski Kęczanin Kęty nie dał rady liderowi, MKS Andrychów [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Damian Zborowski i Łukasz Żłobecki (MKS Andrychów) blokują atak Pawła Samborskiego (z lewej, Kęczanin Kęty). W derbach Małopolski II ligi siatkarzy (grupa V) Kęczanin Kęty przegrał z MKS Andrychów 0:3.
Damian Zborowski i Łukasz Żłobecki (MKS Andrychów) blokują atak Pawła Samborskiego (z lewej, Kęczanin Kęty). W derbach Małopolski II ligi siatkarzy (grupa V) Kęczanin Kęty przegrał z MKS Andrychów 0:3. Fot. Jerzy Zaborski
W derbach Małopolski grupy śląskiej II ligi siatkarzy liderujący MKS Andrychów pokazał klasę w Kętach, pokonując w trzech setach miejscowego Kęczanina, będącego trzecią siłą rozgrywek. Szlagierowo zapowiadający się pojedynek był jednostronnym widowiskiem.

Rozpoczęło się pomyślnie dla gospodarzy, którzy grali koncertowo. Szybko prowadzili 3:0, a przy 9:4 goście musieli skorzystać z przywileju wzięcia czasu. - Rozpoczęliśmy zbytnio spięci. Derbowa trema udzieliła się nawet moim najbardziej doświadczonym zawodnikom. Popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów – tłumaczył Tomasz Rupik, trener MKS Andrychów.

Jednak potem kęczanie wciąż kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Sytuacja zaczęła im się wymykać spod kontroli pod koniec pierwszej partii, kiedy zrobiło się 20:18. Przy stanie 22:21 na atak zdecydował się Krzysztof Ferek. Przy bloku andrychowianie popełnili błąd na siatce, a piłka wylądowała na aucie. Sędziowie nie dostrzegając wyraźnego uderzenia w siatkę zaliczyli punkt andrychowianom, co spotkało się z mocnymi protestami ze strony gospodarzy. Sędziowie pozostali jednak nieugięci, a w dodatku upomnieli kęczan żółtą kartką. Zamiast powiększenia prowadzenia przez miejscowych zrobił się remis 22:22.

Andrychowianie są na tyle doświadczonym zespołem, że w końcówce przechylili szalę na swoją stronę. - Taki wyszarpany set buduje morale zespołu i pokazał, jak w siatkówce cienka jest granica między sportowym „piekłem” i „niebem” - zwrócił uwagę Tomasz Rupik.

- Nie będę oceniał pracy sędziów. Swoje wiem – podkreślił Marek Błasiak, trener Kęczanina. - Teraz można już tylko analizować, co byłoby, gdyby udało nam się wygrać premierową odsłonę. Fakty są takie, że po tej spornej sytuacji gra w siatkówkę w naszym wykonaniu się skończyła, a zapanował totalny chaos – dodał kęcki szkoleniowiec.

W drugie partii kęczanie przegrywali już 3:11. Udało im się doprowadzić do stanu 8:14, kiedy andrychowski szkoleniowiec wziął czas, żeby zdyscyplinować swoich podopiecznych, bo najwyraźniej się rozluźnili. Jednak gospodarze walczyli już tylko o zachowanie twarzy.

- Najbardziej martwi mnie to, że po tej spornej sytuacji nie wróciliśmy już do gry. Nie ma co ukrywać, ale akurat w pojedynku z sąsiadem przez „miedzę” zagraliśmy słabo – przyznał Marek Błasiak, który najpierw winy za całą sytuację zaczął szukać u siebie, w cyklu treningowym poprzedzającym spotkanie przeciwko andrychowianom.

Na początku trzeciej odsłony wydawało się, że w tym meczu mogą być jeszcze emocje. Od stanu 4:6 zrobiło się 6:7. Jednak po ataku Jakuba Gawła było 7:10 i andrychowianie opanowali sytuację. - Może wygraliśmy łatwiej w Kętach niż we własnej hali, ale wygrana bardzo mnie cieszy, bo walczyliśmy w nieco innym niż zwykle składzie – Tomasz Rupik uchylił nieco rąbka tajemnicy taktycznej. - W wyjściowym składzie wyszli Jakub Gaweł i Szymon Ściślak, zaliczając dobre zawody. Pokazałem, że jestem konsekwentny w ustawianiu meczowego składu na podstawie formy prezentowanej na treningach poprzedzających ligowe spotkanie.

- Przyjęcie w naszym wykonaniu nie było złe. Jednak zabrakło nam siły w ofensywie. Ci, którzy zwykle ciągną zespół, tym razem musieli z czasem zająć miejsce na ławce rezerwowych – podkreślił kęcki szkoleniowiec.

I dodaje: - Z kolei w obronie panował totalny chaos – słowa Marka Błasiaka najlepiej oddaje sytuacja z trzeciego seta, kiedy Krzysztof Ferek z Rafałem Pochłopieniem odsunęli się od piłki, choć każdy z nich mógł ją spokojnie odebrać. Liczyli, że wyjdzie w aut, a tymczasem spadła w polu gry dobry metr o linii końcowej boiska. - Cóż, mu, simy z tego meczu wyciągnąć wnioski. Może taka lekcja przyda się moim młodym zawodnikom, a punktów musimy szukać w kolejnych meczach, z teoretycznie słabszymi od siebie zespołami. Podkreślam, że po fazie zasadniczej chcemy być w pierwszej „czwórce” - zakończył Marek Błasiak, starając się wlać w serca kibiców nutkę optymizmu.

Kęczanin Kęty – MKS Andrychów 0:3 (23:25, 19:25, 19:25)
Kęczanin: Błasiak, Szpyrka, Ferek, Gruszka, Krupa, Skolimowski, Waloch (libero) oraz Żuchowski, Pochłopień, Samborski, Fenoszyn.

MKS Andrychów:
Syguła, Gaweł, Ściślak, Munik, Żłobecki, Miller, Guzdek (libero) oraz Jarzyna, Zborowski.

Inne mecze: BBTS II Bielsko-Biała – TKS Tychy 0:3, MKS II Będzin – SMS Spała 2:3, AT Jastrzębski Węgiel – TS Volley Rybnik 3:2, AZS Politechnika Opolska – ZAKSA Strzelce Opolskie 0:3.

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: II liga siatkarzy. W derbach Małopolski Kęczanin Kęty nie dał rady liderowi, MKS Andrychów [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski