Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

II liga siatkarzy. Wielkie emocje i...nerwy w meczu MKS Andrychów przeciwko Kęczaninowi

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
MKS Andrychów (niebieskie stroje) po raz drugi w tym sezonie pokonał Kęczanina Kęty w takich samych rozmiarach (3:1).
MKS Andrychów (niebieskie stroje) po raz drugi w tym sezonie pokonał Kęczanina Kęty w takich samych rozmiarach (3:1). Fot. Jerzy Zaborski
Wielkie emocje, nie tylko sportowe, przeżywali kibice w Andrychowie, w siatkarskich drugoligowych derbach zachodniej Małopolski, w których miejscowy MKS potykał się z Kęczaninem. Oberwało się sędziom. Kęczanie nie omieszkali zaznaczyć w protokole niezadowolenia z pracy mieniących się sprawiedliwymi.

Pierwszego seta dobrze rozpoczęli gospodarze (3:1). Jednak już na początku zaiskrzyło na linii goście-sędziowie. - To była jednak „przygrywka” do tego, co wydarzyło się później – pieklił się Marek Błasiak, trener kęckich siatkarzy.

Potem zrobiło się 9:9. Jeszcze trwała wymiana ciosów, ale od stanu 20:16 zrobiło się 23:18 i gospodarze mieli sytuację pod kontrolą.

W drugiej partii miejscowi nieco pokpili sprawę. Zaczęli od 8:11. Potem był wprawdzie remis 15:15, ale to goście skutecznie uciekali. Remis był jeszcze przy stanie 18:18, ale od stanu 21:23 goście pilnowali wyniku i „dowieźli” wygraną do końca.

- Trudno było myśleć o wygraniu seta przy 16 własnych błędach – zwraca uwagę Tomasz Rupik, II trener andrychowian. - Wystarczyło ograniczyć prezenty dla rywali i mecz mieliśmy pod kontrolą.

Inaczej na dalszą część spotkania patrzyli kęczanie. Przecież na początku trzeciej partii andrychowianie wciąż musieli gonić wynik (0:2, 4:5). - To, co jednak później wyprawiali sędziowie, wołało o pomstę do nieba – grzmi Marek Błasiak. - Sędziowie cztery razy urządzili taką jatkę na parkiecie, że na trybunach nie brakowało głosów, iż tylko cudem dokończyliśmy to spotkanie. Nie mówię już sporach z gatunku otarcia piłki po bloku czy też nie. Mam na myśli takie przypadki, że sędziowie nie widzieli piłki szybującej obok antenki, a więc już poza boiskiem, czy czterech zagrań w jednej akcji rywali. Moi zawodnicy stanęli, czekając na gwizdek przyznający nam punkt, tymczasem andrychowianie przeprowadzili skuteczny atak, który sędziowie „klepnęli”. Z takim cyrkiem spotkałem się po raz pierwszy. Nie był to trudy mecz do sędziowania, w dodatku o tzw. pietruszkę, a rozjemcy kompletnie nie stanęli na wysokości zadania. Inna sprawa, że moi rozgrywający nie zagrali na swoim poziomie. Gdyby tak było, w pierwszych dwóch partiach spotkanie potoczyłoby się inaczej.

Czwarty set, w którym gospodarze łatwo ograli kęczan, był pokłosiem wypadków z wcześniejszej odsłony.

MKS Andrychów – Kęczanin Kęty 3:1 (25:21, 22:25, 25:17, 25:14)
MKS: Naliwajko, Gaweł, Przystał, Zmarz, Krupa, Jarzyna, Guzdek (libero) oraz Munik, Maryon.

Kęczanin: A. Błasiak, Szpyrka, Skolimowski, Ferek, Pochłopień, Krupa, Waloch (libero) oraz Żuchowski, Gruszka, Fenoszyn.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: II liga siatkarzy. Wielkie emocje i...nerwy w meczu MKS Andrychów przeciwko Kęczaninowi - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski