Piątkowy mecz był dla Wiślan absolutnym debiutem w III lidze. Z tej okazji klub gorąco zachęcał kibiców do przyjścia na stadion miejski w Skawinie, m.in. organizując konkursy z nagrodami dla swoich sympatyków. Najważniejsze działo się jednak na boisku.
- Podeszliśmy do tego meczu spokojnie - mówił trener Wojciech Ankowski. - Chcieliśmy utrzymać normalność w zespole, uniknąć niepotrzebnego pompowania atmosfery, oczywiście na tyle, na ile to było możliwe po organizacyjnym przewrocie. Zrobiliśmy pewną pracę i wyszliśmy na boisko, żeby grać o zwycięstwo.
Skończyło się porażką, bo Stal przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść już w doliczonym czasie gry. Strzałem z rzutu wolnego Sebastiana Ropka pokonał były zawodnik Puszczy Niepołomice Wojciech Reiman, ustalając rezultat na 2:1 dla gości.
- Szkoda wyniku, z gry mogę być zadowolony. Na pewno czeka nas jeszcze dużo pracy, ale po tym meczu widzę bardzo dużo pozytywnych aspektów, które cieszą tym bardziej, że zagraliśmy z drużyną typowaną do awansu - przekonywał Ankowski.
Debiutancką bramkę w III lidze dla ekipy z Jaśkowic strzelił Mateusz Krasuski. Po indywidualnym rajdzie Macieja Wcisły piłka odbiła się jeszcze od słupka, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się właśnie pomocnik Wiślan.
- Ta bramka ma dla mnie słodko-gorzki smak. Na pewno cieszyłaby bardziej, gdyby udało nam się wygrać, albo chociaż zdobyć punkt. Stal pokazała, że w tej lidze należy do zespołów z wyższej półki, więc nie mamy się czego wstydzić - skomentował po meczu Krasuski.
W meczu ze Stalą Rzeszów w pierwszej jedenastce drużyny Wiślan zadebiutowało czterech zawodników. Michał Grzesicki i Łukasz Sikora dołączyli do formacji defensywnej, natomiast Łukasz Popiela i Maciej Bębenek wzmocnili linię pomocy.
- Uważam, że zawodnicy, którzy zostali pozyskani, są tutaj po to, żeby podwyższyć jakość zespołu. Zarówno młodzieżowcy, jak i doświadczeni piłkarze, są w stanie to zrobić. Debiutowali na dobrym poziomie. Ja jestem z nich zadowolony. Pojawiały się błędy, ale są one wpisane w piłkę nożną - ocenił Ankowski.
Błędy zdarzały się szczególnie na początku spotkania, kiedy Wiślanie nie potrafili przejąć inicjatywy, a Stal zamykała ich w polu karnym. Z czego to mogło wynikać?
- Ciężko powiedzieć, ale Stal to dużo lepsza drużyna niż te z czwartej ligi. Na pewno pojawiła się też dodatkowa presja. To wejście w mecz musimy poprawić. Na szczęście z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej - powiedział Krasuski.
W ubiegłym sezonie Wiślanie sporo goli zdobyli po stałych fragmentach. Teraz w ten sposób stracili obie bramki.
- Nie jest to dla nas żadna nowina, bo dużo meczów, które są wyrównane, rozstrzygają stałe fragmenty. One były naszym atutem w poprzednim sezonie i pracujemy nad tym, żeby nadal tak było. W meczu ze Stalą było jednak odwrotnie. Musimy się na to przygotować i pracować nad tym, żeby było ich mniej. Liczę, że po jakimś czasie to my będziemy więcej na nich zyskiwać niż przeciwnik - powiedział trener Ankowski.
Okazja do poprawy humorów będzie dość szybko. Już we wtorek do Skawiny przyjedzie Wisła Sandomierz, czyli inny beniaminek. Początek spotkania ze zwycięzcą świętokrzyskiej IV ligi jutro o godzinie 17.
MAGAZYN SPORTOWY24 - TOMASZ SZMANDRA O POWROCIE ROBERTA KUBICY DO F1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?