Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III liga. Trzebini zabrakło napastnika w meczu przeciwko KSZO. Trwają jego poszukiwania

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Trzebinianie (żółte stroje) pechowo przegrali jesienną inaugurację na własnym boisku z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Trzebinianie (żółte stroje) pechowo przegrali jesienną inaugurację na własnym boisku z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski Fot. Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia-Siersza przegrał na inaugurację sezonu na własnym boisku z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski 1:2 (1:1). Porażka szczególnie zabolała podopiecznych Roberta Moskala, bo decydującą bramkę stracili w ostatniej minucie.

Trzebiński szkoleniowiec w mocnych słowach podkreślił niesprawiedliwość futbolu. - Liga mocno nas skarciła, bo przecież pierwszą bramkę sprezentowaliśmy rywalom po samobójczym trafieniu – przypomniał Robert Moskal. - Powiedziałem przed sezonem, że na szczeblu międzywojewódzkim trzeba umieć wykorzystać swoje okazje, bo nie będzie ich już tak wiele, jak to było w czwartoligowych zmaganiach. Rywale swoje okazje wykorzystali.

Trzebinianie po rocznej przerwie powrócili w szeregi trzecioligowców. Ich pierwsza przygoda ze szczeblem międzywojewódzkim była tylko rocznym epizodem, wtedy jeszcze w układzie małopolsko-świętokrzyskim. Teraz przychodzi im walczyć już w makroregionie, czyli z udziałem drużyn z czterech województw, bo jeszcze w lubelskiego i podkarpackiego. Tak jak w poprzednich konfrontacjach z KSZO, tak i podczas inauguracji, katem trzebinian okazał się Michał Stachurski. - W tym meczu zabrakło nam takiego rasowego snajpera, jakiego mieli rywale – żałował Robert Moskal. - Nasz młody napastnik Paweł Piskorz przecież dopiero uczy się seniorskiego grania. Przydałby się nam ktoś taki jak Roman Stepankov, którego staraliśmy się pozyskać z drugoligowej Puszczy Niepołomice. Jednak temat ostatecznie upadł. Nie byliśmy w stanie przeskoczyć pewnych spraw organizacyjnych związanych z zaangażowaniem zawodnika spoza Unii Europejskiej. W sparingach ten zawodnik spisywał się bardzo dobrze. Podczas inauguracji zabrakło jeszcze bawiącego na wakacjach Michała Kowalika, który od lat jest naszym wiodącym strzelcem.

Trzebiński szkoleniowiec nie rozdziera jednak szat z powodu pechowej porażki. Liczy, że może uda się jeszcze wzmocnić zespół. Okienko transferowe otwarte jest do końca sierpnia. - Szukamy jeszcze napastnika – wyjawił Moskal. - Jeśli nie uda nam się nikogo zakontraktować, dogramy tym składem, którym już dysponujemy. Być może uda się pozyskać kogoś więcej niż tylko napastnika.

Robert Moskal był zadowolony z tego, że na boisku nie było widać różnicy pomiędzy jego zespołem, a KSZO, który poprzedni sezon zakończył na drugim miejscu, a w obecnych rozgrywkach zespół reprezentujący ziemię kielecką nie ukrywa także mistrzowskich aspiracji. - Nie możemy oglądać się za siebie i łatwo rozgrzeszać się z ładnych dla oka porażek – podkreśla trener MKS. - Futbol jest wymierny i wygrywa ten, kto strzeli więcej bramek. Można to zrobić także prezentując brzydki futbol. Doszło do nas kilku doświadczonych zawodników, którzy dodali jakości naszej grze. Potrzeba nam cierpliwości i...odrobiny szczęścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: III liga. Trzebini zabrakło napastnika w meczu przeciwko KSZO. Trwają jego poszukiwania - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski