MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ile prawdy jest w hasłach o igrzyskach

Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Spór sądowy między władzami miasta a przeciwnikami zorganizowania w Krakowie zimowych igrzysk olimpijskich, dotyczący kampanii reklamowej zachęcającej do poparcia tej idei w referendum, przypomniał mi góralsko-filozoficzną klasyfikację prawdy.

Podał ją ksiądz Józef Tischner, według którego są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda. W sprawie igrzysk, ale też w całym życiu publicznym, mamy do czynienia przede wszystkim z tys prawdą.

"Bo igrzyska to metoda na smog" - o to hasło reklamowe poszło. Trudno je uznać za całkowite kłamstwo. Urzędnicy mogą przecież uważać, że dzięki tej imprezie zmniejszy się zanieczyszczenie powietrza. Tyle tylko, że są chyba skuteczniejsze metody likwidacji pieców węglowych niż igrzyska zimowe, bez których też można zmniejszyć emisję zanieczyszczeń. A więc slogan o smogu spokojnie można zaklasyfikować jako tys prawdę (choć dla przeciwników igrzysk to raczej g… prawda)

Weźmy inne hasło z kampanii referendalnej. "Bo zostanie dla nas 2,5 tys. mieszkań komunalnych". To prawda, że jeśli w Krakowie będą igrzyska, konieczne będzie wybudowanie wioski olimpijskiej, którą potem będzie można przekształcić w osiedle mieszkań komunalnych. Ale słowo "zostanie" wydaje się nadużyciem, bo to nie będzie tak, że olimpijczycy wyjadą i zostaną wolne lokale, a prezydent od razu je zasiedli.

Nie dostaniemy tego osiedla za darmo. Ktoś, kto je wybuduje, będzie chciał odzyskać włożony kapitał. Będziemy mieć więc nagle 2,5 tys. mieszkań komunalnych, ale na pewno one tak sobie nie zostaną. Pomijam już stwierdzenie "dla nas", bo 2,5 tys. lokatorów to nie my wszyscy. I znowu tys prawda.

Przykładów posługiwania się półprawdami można mnożyć. Także widać je w innych pytaniach referendalnych, dotyczących metra, monitoringu czy ścieżek rowerowych. A wyliczanie tys prawd o budżecie obywatelskim to temat może nawet na pracę habilitacyjną.

Weźmy jeszcze pod lupę z pozoru niewinne zdanie, pojawiające się na wielu plakatach reklamujących różnego rodzaju wydarzenia i imprezy finansowane przez miasto: "Prezydent miasta Krakowa Jacek Majchrowski zaprasza na…". Posługiwanie się nim jest swego rodzaju nadużyciem, bo jeśli pieniądze na te imprezy pochodzą z budżetu miasta, to teoretycznie każdy z nas zaprasza innych. Wygląda na to, że bardziej chodzi o zaprezentowanie na plakatach nazwiska, bo przecież wystarczyłoby "Prezydent miasta Krakowa zaprasza na…".

Politycy nauczyli się wybierać te informacje, które mogą wykorzystać dla własnych celów. Rządzący zawsze będą bardziej zwracać naszą uwagę na pozytywne efekty swojej działalności, pomijając błędy i niedociągnięcia. Opozycja skupi się na tych drugich, próbując w ten sposób przekonać, że grozi nam katastrofa. Jesteśmy zasypywani tys prawdami. Ale co najważniejsze - nie potrafimy ich odróżnić od tych dwóch pozostałych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski