Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imieniem miasta przejmuję śmiertelne szczątki Juliusza Słowackiego

Redakcja
Kondukt pogrzebowy Juliusza Słowackiego pod Barbakanem na ul. Basztowej. 28 czerwca 1927 r., pada ulewny deszcz. Reprodukcja: Paweł Stachnik ze zbiorów prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka
Kondukt pogrzebowy Juliusza Słowackiego pod Barbakanem na ul. Basztowej. 28 czerwca 1927 r., pada ulewny deszcz. Reprodukcja: Paweł Stachnik ze zbiorów prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka
28 czerwca 1927 r. trumna ze szczątkami drugiego wieszcza - Juliusza Słowackiego - spoczęła w podziemiach Wawelu.

Kondukt pogrzebowy Juliusza Słowackiego pod Barbakanem na ul. Basztowej. 28 czerwca 1927 r., pada ulewny deszcz. Reprodukcja: Paweł Stachnik ze zbiorów prezesa Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego Władysława Klimczaka

Przybyły z Warszawy wagon-platforma ze szczątkami poety wjechał na krakowski Dworzec Główny wieczorem 27 czerwca. Trumnę wynieśli na własnych ramionach literaci (m.in. Karol H. Rostworowski, Ludwik Hieronim Morstin i Emil Zegadłowicz), a następnie przekazali wojskowym. Na ulicy Lubicz zbudowano podium z rodzajem kaplicy - od szyn kolejowych na wiadukcie schodziły do jezdni dwa rzędy schodów, tworząc majestatyczne zejście. Trumna spoczęła na wysokim podeście, wokół którego ustawiły się delegacje ziemian i włościan. "Krótkie i jędrne przemówienie wygłosił w imieniu miasta prezydent Rolle: - Imieniem miasta przejmuję śmiertelne szczątki Juliusza Słowackiego, by powieźć je przez ulice starego grodu dla złożenia w podziemiach Wawelu, skarbnicy narodowych pamiątek" - czytamy w relacji z pogrzebu. Po przemówieniach utworzył się olbrzymi pochód zmierzający do Barbakanu, z trębaczami krakowskiego 8. Pułku Ułanów na białych koniach na czele, orkiestrami wojskowymi, kompanią honorową 20. Pułku Piechoty Ziemi Krakowskiej, pocztami sztandarowymi, delegacjami etc. etc.

Hebanową trumnę wieszcza spowitą w biało-czerwoną flagę złożono na katafalku w tonącym w powodzi świateł Barbakanie. Obok niej złożono trzy urny z ziemią z grobu matki, grobu ojca i paryskiego grobu poety, w którym do niedawna spoczywał. Przez całą noc w niesamowitej scenerii gorejącego pochodniami Barbakanu przesuwał się przed trumną milczący tłum ludzi. Publiczność wchodziła od strony ul. Floriańskiej, a po okrążeniu katafalku wychodziła przez bramę od ul. Basztowej. "Szły zastępy za zastępami milczące, skupione, a góra kwiatów rosła coraz wyżej, zakrywając sarkofag" - czytamy w relacji prasowej. Wśród płonących pochodni, z daleka przez otwartą bramę widniała trumna przykryta flagą.

Następnego dnia o 9 rano przed ołtarzem wzniesionym na krużganku Barbakanu odprawiono w strugach deszczu mszę. Celebrował ją biskup sufragan krakowski Stanisław Rospond. Po nabożeństwie trumnę złożono na piętrowym "rydwanie w kształcie sarkofagu" (6 metrów długości, 4,7 metra wysokości), zaprzężonym w sześć białych koni przykrytych czerwonymi czaprakami (konie i uprząż dostarczył książę Hieronim Radziwiłł z Balic). Rydwan otaczały poczty sztandarowe trzynastu pułków wojska, a obok sztandarów postępowali oficerowie jako warta honorowa. Po przemówieniu delegata emigracji polskiej we Francji żałobny kondukt ruszył w strugach deszczu Basztową, Sławkowską, Rynkiem koło kościołów Mariackiego i św. Wojciecha, "strażnicy wojskowej" (gdzie warta sprezentowała broń), ulicami św. Anny, Podwalem, Straszewskiego, Podzamczem, Grodzką, Bernardyńską aż do Wawelu. Pochód postępował w nieustającym deszczu, chwilami przechodzącym w ulewę. Pod Wawelem konie wyprzężono, trumnę wzięto na ramiona i wniesiono na zamkowy dziedziniec. Tam spoczęła na podwyższeniu, a korpus oficerski, delegacje i orkiestry ustawiły się wzdłuż murów zamku. Wtedy (była godzina 12.15) na dziedzińcu pojawił się marszałek Piłsudski. Po wysłuchaniu hymnu i odebraniu meldunku od dowódcy kompanii honorowej przeszedł na krużganek. Tam, na tle arrasu z orłem, wygłosił mowę (uważaną powszechnie za najlepszą, jaką kiedykolwiek wypowiedział) zakończoną słynnym wezwaniem: - W imieniu rządu Rzeczpospolitej polecam panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy. Przy dzwiękach dzwonu Zygmunta oficerowie wnieśli trumnę do katedry i ustawili na katafalku. Tam arcybiskup Sapieha odprawił egzekwie, a kazanie wygłosił biskup Godlewski. Następnie metropolita pokropił trumnę, a oficerowie przy dźwiękach "Salve Regina" znieśli ją do krypty. Za nimi postępował marszałek Piłsudski. Szczątki Słowackiego spoczęły obok sarkofagu Mickiewicza. "101 strzałów armatnich zwiastowało, że wieszcz spoczął w podziemiach królewskich katedry" - napisano w relacji.

 (PS)

Fragment przemówienia wygłoszonego na dziedzińcu wawelskim przez marszałka Józefa Piłsudskiego:

Są ludzie i są prace ludzkie tak silne i tak potężne, że śmierć przezwyciężają, że żyją i obcują między nami. Słowacki żyje dlatego, że umrzeć nie może. Zda się jak gdyby bramy przepastne za nim zamknęły się nieszczelnie. Dla niektórych ludzi zostają one otwarte, tak że życie i śmierć się nie rozdzielą. Zda się, że są ludzie, dla których żyć muszą dłużej, których życie trwa nie latami, a wiekami wbrew prawdzie przyrodzenia ludzkiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski