Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imponująca zielona gąbka. My kształtujemy las. Las chroni nas! Debata „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” Światowy Dzień Wody!

Marek Długopolski
Marek Długopolski
PAWEŁ SZCZYGIEŁ, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie: - Im więcej wody zostanie w lesie, tym lepiej dla człowieka. Brak wody oznacza bowiem problemy z przetrwaniem roślin i zwierząt
PAWEŁ SZCZYGIEŁ, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie: - Im więcej wody zostanie w lesie, tym lepiej dla człowieka. Brak wody oznacza bowiem problemy z przetrwaniem roślin i zwierząt Sebastian Dudek
- Od dziesiątek lat idziemy w kierunku lasu trwałego, w którym wymiana pokoleniowa następuję w bardzo długich okresach czasu, jest niezauważalna i nie narusza procesów naturalnych - mówi PAWEŁ SZCZYGIEŁ, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie

ZOBACZ NASZ DODATEK SPECJALNY - BEZCENNA WODA

Wersja pełnoekranowa - TUTAJ

- Do czego potrzebna jest woda w lesie?

- Oczywiście, do życia. Jej niedobór jest bowiem najważniejszym czynnikiem ograniczającym wzrost i rozwój roślin w większości ekosystemów lądowych Ziemi, w tym lasów. Bez wody drzewa, podobnie jak inne rośliny, nie są w stanie pobierać i transportować składników pokarmowych z gleby, utrzymywać struktury niezdrewniałych organów - igieł, liści, drobnych korzeni - oraz prowadzić procesów fotosyntezy i oddychania.

- Dużo jej lasy potrzebują?
- Lasy, w odróżnieniu od innych typów ekosystemów lądowych, np. sawann czy stepów, wykazują duże zapotrzebowanie na wodę. Mają przy tym olbrzymi potencjał adaptacyjny, dostosowując swój skład gatunkowy i budowę do warunków siedliskowych, w tym również dostępności wody. W skali globu ekosystemy leśne - formacje tworzące zwartą pokrywę drzew - mogą funkcjonować w klimatach o rozpiętości opadów rocznych od zaledwie 200 mm, np. w lasach iglastych w strefie tajgi północnej półkuli, do ponad 10 000 mm - w lasach deszczowych. Relacje między wielkością opadów, a roślinnością są bardziej złożone, gdyż zależą nie tyle od ilości wody docierającej z opadami deszczu, śniegu, mgły, ale także od temperatury oraz sezonowego rozkładu tych zmiennych.

ZOBACZ NAJCIEKAWSZE FRAGMENTY DEBATY!

- Polskie drzewa mają dobre warunki do rozwoju?
- Obszar naszego kraju należy do terenów cechujących się bardzo niekorzystnymi stosunkami hydrologicznymi. Wynika to z małej sumy opadów rocznych (średnio około 650 mm), dużego parowania terenowego (450 mm) i małego udziału dopływu rzecznego spoza granic kraju (13%). Duży deficyt wody potęguje skromna sieć naturalnych wód powierzchniowych, to jest rzek, jezior, bagien, które stanowią zaledwie 2,65% powierzchni Polski. Pojemność sztucznych zbiorników retencyjnych jest również niewielka i wynosi zaledwie 6,5% rocznego odpływu wód. Mokradła, bagna, torfowiska, wilgotne lasy i łąki zajmują około 14% powierzchni naszego kraju.

- W jaki sposób lasy i mokradła wpływają na nasze życie?
- Lasy i mokradła mają znaczący wpływ na krążenie wody w atmosferze oraz bilans wodny w skali geograficznej. Wysoka lesistość i występowanie siedlisk bagiennych zwiększają parowanie terenowe oraz zawartość pary wodnej w powietrzu. Tworzą tym samym pompę hydrologiczną, która podtrzymuje opady w formie deszczu, rosy lub mgły w głębi kontynentów. Ma to szczególne znaczenie w umiarkowanych szerokościach geograficznych, gdzie około 70% opadów letnich jest bezpośrednim efektem ewapotranspiracji lądów, a nie transportu wody znad oceanów.

- Potrafią też zmagazynować sporo wody.
- To prawda. Tereny podmokłe spełniają istotną funkcję retencyjną i regulacyjną także w skali lokalnej i regionalnej. Mokradła, bagna, torfowiska oraz obszary zalewowe są miejscami gromadzącymi wodę w okresach intensywnych opadów oraz zasilającymi i regulującymi poziom wód gruntowych i powierzchniowych otaczających tereny w okresach susz. Te naturalne rezerwuary wody są istotnym elementem układu hydrologicznego stabilizującego stosunki wodne na rozległych obszarach.

Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Limanowa
Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Limanowa Michał Polus

- W każdym regionie lasy mają taki sam potencjał retencyjny?
- Nie. Potencjał retencyjny siedlisk hydrogenicznych oraz jakość zasilanych przez nie wód wykazuje związek ze składem gatunkowym, strukturą przestrzenną i zagęszczeniem pokrywających je lasów oraz drzewostanów rosnących w ich otoczeniu. W górach lasy zajmują zazwyczaj górną strefę zlewni, cechującą się największymi spadkami terenu. Pokrywa leśna zwiększa tam infiltrację wody w glebie, zasila zapasy wody gruntowej oraz zmniejsza spływ powierzchniowy, tempo odpływu wody ze zlewni i zagrożenie powodziowe.

- Co dla lasu jest lepsze - nadmiar czy niedobór wody?
- Nadmiar wody bywa równie dotkliwy jak jej niedobór. Oczywiście obydwa zjawiska występują w lasach i ich działanie jest niekorzystne. Ekosystemy leśne wykształcają się w bardzo różnorodnych układach siedliskowych, co więcej, dostosowują się pod względem swojego składu gatunkowego i budowy do siedliska, w tym również do wilgotności gleb i lokalnego bilansu wodnego. W lasach Polski spotkamy zarówno lasy dostosowane do bardzo wysokiej wilgotności gleb - np. lasy czy bory bagienne - jak również skrajnie suchych warunków, np. suche bory sosnowe rozwijające się na luźnych piaskach. I w jednym i w drugim przypadku radykalna zmiana uwilgotnienia wywiera negatywy wpływ na żywotność drzew i innych organizmów budujących cały ekosystem. Co ciekawe, ograniczenie zasobów wody często bardziej negatywnie wpływa na funkcjonowanie silnie uwilgotnionych siedlisk bagiennych niż siedlisk suchych, na których drzewa z natury są lepiej dostosowane do radzenia sobie z niedoborem wody.

- Jeśli nastąpi zmiana warunków?
- To i las się zmieni. Silna oraz trwała zmiana warunków siedliskowych prowadzi do uruchomienia procesów, które w efekcie prowadzą do przebudowy całego ekosystemu i jego lepszego dostosowania się do nowych, np. bardziej suchych siedlisk. Z perspektywy człowieka, taki w sumie naturalny „adaptacyjny” proces może mieć jednak negatywne konsekwencje. Na przykład skutkować zamieraniem lasu na rozległych powierzchniach i utratą jego niektórych ekosystemowych funkcji, np. funkcji rekreacyjno-wypoczynkowej, glebochronnej, itp. Dlatego zadaniem leśników jest sterowanie rozwojem ekosystemów w taki sposób, by proces dostosowania się do zmieniających się warunków przebiegał w sposób możliwie łagodny i nie powodujący ograniczenia funkcji spełnianych przez lasy.

Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Gromnik
Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Gromnik Michał Polus

- Małopolskim lasom grozi susza hydrologiczna?
- Mniej więcej od początku zeszłego stulecia obserwuje się trend wzrostu średniej temperatury rocznej oraz wzrostu częstotliwości występowania zjawisk ekstremalnych, np. huraganów, fali upałów, ulewnych deszczy. Tylko od 1951 roku wzrost temperatury w skali roku w Polsce szacowany jest na około 1,5-2ºC, co w przybliżeniu odpowiada przesunięciu się pięter roślinnych w górach o blisko 200 metrów. Trend ten wyraźnie nasilił się w ciągu ostatnich trzech dekad. Sama suma opadów rocznych zmienia się przy tym w stosunkowo niewielkim stopniu, lecz przekłada się to jednak na znaczący wzrost parowana terenowego i niedoboru wody także w lasach.

- Zjawiska te będą miały wpływ na kondycję naszego zielonego „zbiornika” wody?

- Nie ulega wątpliwości, że zmiany te wywierają i będą wywierać wpływ na kondycję zdrowotną większości rodzimych gatunków drzew, w szczególności tych przywiązanych do chłodnego i wilgotnego klimatu północnej Euroazji lub wysokich gór (np. świerka). Generalnie najbardziej narażone będą drzewa najstarsze, gdyż mają one mniejsze możliwości szybkiej rozbudowy systemu korzeniowego oraz poprawy zaopatrzenia w wodę. Poza tym muszą transportować wodę do liści i igieł na duże wysokości, co zwiększa ryzyko kawitacji, czyli przerwania słupa wody w ich wiązkach przewodzących.

- Jakie tereny najmocniej odczują ten proces?
- Negatywny wpływ deficytu wody w sposób pośredni lub bezpośredni będzie dotykał większości terenów. Wyjątkiem w tym względzie są górskie lasy z jodłą i bukiem w strefie wysokości powyżej 500 m n.p.m., w których prognozuje się pozytywny wpływ obserwowanych zmian klimatycznych. Wyjątkowość ta wynika z faktu, że zmniejszona ilość opadów pociąga za sobą wzrost temperatury sezonu wegetacyjnego. Natomiast w warunkach wysokich gór to głównie temperatura, a nie suma opadów, jest najważniejszym czynnikiem determinującym wzrost drzew. Poza obszarem gór, które w Małopolsce zajmują znaczącą powierzchnię, klimat regionu należy do najcieplejszych w Polsce. Na większości obszarów mamy jednak stosunkowo dużą ilość opadów - powyżej 650 mm rocznie - co sprawia, że lasy Małopolski są mniej zagrożone niż np. lasy środkowej części kraju, gdzie opady roczne nie przekraczają często 550 mm.

- Słoje drewna zdradzają wiek drzew. Czy wyczytamy z nich również informacje o tym w jakich warunkach pogodowych rosły?
- Szerokość słojów rocznych wykazuje ścisły związek z warunkami pogodowymi danego roku. Generalnie lata z niskimi i wysokimi opadami w sezonie wegetacyjnym zaznaczają się odpowiednio zmniejszeniem lub zwiększeniem szerokości słojów rocznych. Zależności między klimatem i wzrostem drzew są obszarem badań dyscypliny naukowej zwanej dendroklimatologią. Oczywiście w dobie systematycznych pomiarów prowadzonych na stacjach meteorologicznych wiedzę o warunkach pogodowych z lat ubiegłych wygodniej jest czerpać bezpośrednio z serii pomiarowych meteorologów.

- Dlaczego więc to badamy?
- Przyrodnicy zajmują się dendroklimatologią po to, aby poznać wpływ warunków klimatycznych na wzrost drzew i na tej podstawie przewidywać, w jaki sposób określony scenariusz klimatyczny może wpływać na dynamikę wzrostu drzew w przyszłości.

- Co można jeszcze wyczytać ze słojów?
- Wspomnę tylko, że reakcja drzew na czynniki klimatyczne jest bardzo złożona i zależy m.in. od gatunku, wieku, warunków siedliskowych, a także często proweniencji, gdyż drzewa mogą genetycznie dziedziczyć określony wzorzec reakcji na klimat. Na przestrzeni ostatnich kilku dekad przyrost drzew wykazywał specyficzny wzorzec: zmniejszał się w latach 70. i 80., wzrastał w latach 90. i pierwszych latach XXI wieku oraz stabilizował się ewentualnie zmniejszał w ostatniej dekadzie. Ten rytm wzrostu ma związek z silnym zanieczyszczeniem powietrza w latach 70. i 80., jego późniejszym ustąpieniem, regeneracją drzew i ujawnieniem się pozytywnego efektu ocieplenia klimatu oraz wzrostu zawartości dwutlenku węgla. To ocieplenie postępuje nadal prowadząc coraz częściej do negatywnej reakcji wzrostowej drzew. W zapisach słojów rocznych wyraźnie negatywnie zaznaczyły się lata 2003, 2015, 2018 oraz 2019 z minimami opadów - 50-75% średniej wieloletniej 1951-2020.

- Na kondycję lasów wpływ ma tylko woda?
- Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć, że niedobór wody jest czynnikiem, który wpływa nie tylko na kondycję fizjologiczną drzew, ale także dynamikę populacji innych organizmów tworzących złożony ekosystem leśny - inne rośliny, owady, grzyby, itd. - oraz na wzajemne zależności między drzewami i tymi organizmami. Co więcej, to właśnie zmiana tych współzależności jest najczęściej powodem pogarszania się stanu zdrowotnego lub wręcz ustępowania niektórych gatunków drzew. Jednak zamieranie drzew tylko w efekcie niedoboru wody jest w naszych lasach zjawiskiem stosunkowo rzadkim. Niedobór wody oddziałuje kompleksowo i w powiązaniu z innymi czynnikami, przede wszystkim wyższą temperaturą w okresie wegetacyjnym i spoczynkowym (zimowym). Dlatego powinniśmy mówić raczej o kompleksie związanym z ociepleniem klimatu.

- Czy jego efekty można dostrzec gołym okiem?
- Objawów reakcji ekosystemów leśnych na ocieplenie klimatu jest bez liku. Można do nich zaliczyć masowe wydzielanie się świerka (ocieplenie klimatu wywołuje stres wodny u drzew oraz zwiększenie liczby generacji kornika drukarza, którego larwy żerują w łyku na pniach świerka), a także masowe zasiedlenie sosen, jodeł, topoli (a ostatnio także lip i drzew owocowych) przez półpasożytnicze rośliny - jemioły (ich nasiona są roznoszone przez drozdy, których populacja wzrasta w związku z łagodnymi zimami), pojawy owadów z grupy zwójek żerujących na liściach dębu. Bezpośrednie objawy suszy można również często obserwować w koronach drzew (np. buków), szczególnie tych najwyższych, rosnących na suchych i słonecznych stanowiskach. Wprawne oko z łatwością dostrzeże tam obumierające najwyższe gałęzie, do których transport wody stanowi dla drzew największe wyzwanie.

- Gdzie ten problem jest najbardziej widoczny?

- Najbardziej zagrożone są górskie lasy świerkowe, których jednak w Małopolsce - dzięki systematycznej wieloletniej pracy leśników - mamy już stosunkowo niewiele. Wspomnę tylko, że na obszarach przez nas zarządzanych lasy ze świerkiem jako gatunkiem panującym zajmują zaledwie 5% łącznej powierzchni - około 8 tys. ha - przy czym niemalże w całości w młodej generacji drzew świerk stanowi jedynie domieszkę. Nieco wolniej proces przebudowy przebiega w drzewostanach innych własności (gminnych, prywatnych, w zarządzie parków narodowych), w których lasy z panującym świerkiem zajmują wciąż jeszcze około 25%, a więc około 58,5 tys. ha. Lasy z większym udziałem świerka występują głównie w rejonie Babiej Góry, Tatr, Podhala, Gorców i Spiszu oraz wyspowo na niewielkich obszarach w najwyższych partiach Beskidu Sądeckiego.

- Dlaczego świerki są tak słabe?
- Podatność drzewostanów świerkowych na susze wynika głównie z ich uwarunkowań fizjologicznych tj. sposobu wytwarzania systemu korzeniowego, który nazywamy „talerzowym”. Jest to system, który pozwala świerkom rosnąć na płytkiej, szkieletowej glebie. Drzewa z tego typu rodzajem korzeni wykazują dużą wrażliwość na ekstremalne temperatury, długotrwałe susze oraz szkody od wiatru.

- W Małopolsce widać też usychające sosny i jodły...
- Oczywiście, nie. Problem niskiej odporności drzewostanów sosnowych na susze wynika z siedliska jakie ten gatunek zajmuje - gleby piaszczyste o małej zdolności akumulacji wody - jak i ze specyficznej cechy sosny pospolitej, którą jest rozwój w określonym wieku systemu korzeniowego o charakterze palowo-pionowym. Po wojnie leśnicy starali się w jak największym stopniu zalesić tereny wylesione w skutek działań okupanta. Z uwagi na niską przydatność rolniczą gleb piaszczystych wprowadzono w ramach zalesień gatunek o niskich wymaganiach glebowych i wodnych, jakim jest sosna. Kiedy drzewostany te rozwijały się, zjawisko długotrwałych susz czy ekstremalnych temperatur nie było tak powszechne. Dlatego rozwój systemu korzeniowego o charakterze palowym został przystosowany przez drzewa do panujących warunków wilgotnościowych. Obecnie drzewostany te mają okołó 70 lat i utraciły zdolność adaptacji, czyli rozwoju w głąb systemu korzeniowego. Przy obniżonym poziomie wody, suszach i ekstremalnych temperaturach, drzewostany te zamierają. Dodatkowym czynnikiem je osłabiającym, a jednocześnie narażającym na stres z powodu suszy, jest coraz powszechniej występująca jemioła. Półpasożyt ten wykorzystuje wodę z drzewa gospodarza.

- I tak „zabija” żywiciela...
- Ten półpasożyt wrasta w tkanki przewodzące gałęzi drzew oraz korzysta z dostarczanej tam wody i związków pokarmowych. W odróżnieniu od drzew, w okresie suszy nie zamyka jednak swojego aparatu szparkowego, który pełni kluczową rolę w regulacji gospodarki wodnej roślin. Prowadzi to do silnej transpiracji, szybkiego wyczerpywania się zasobów wodnych, pogłębienia się stresu wodnego i obumierania gałęzi koron drzew żywiciela.

- Osłabione brakiem wody narażone są również na inne ataki...
- Osłabienie fizjologiczne wywołane stresem niedoboru wody, dotykające zarówno drzewostany sosnowe jak i świerkowe, zachęca do ataku szkodniki wtórne. Ogromnym zagrożeniem staje się zespół kornika drukarza w przypadku drzewostanów świerkowych czy kornika ostrozębnego w przypadku sosny. Chrząszcze, które się wgryzły, dodatkowo np. przecinają łyko - tkankę transportującą substancje odżywcze powstałe w wyniku fotosyntezy - co z kolei wywołuje zwiększone zapotrzebowanie na wodę. W tej sytuacji objawy chorobowe się nasilają i przyspieszają obumieranie drzewa. Należy zwrócić uwagę, że gatunki iglaste - sosna, świerk - z uwagi, że nie zrzucają aparatu asymilacyjnego na zimę mogą cierpieć już od suszy fizjologicznej wczesną wiosną, kiedy woda jeszcze jest niedostępna, a z uwagi na temperaturę proces fotosyntezy nabiera intensywności.

- Drzewa się nie bronią?
- Próbują się bronić np. zalewając żywicą miejsca wgryzania się szkodników.

Umocnienia brzegowe w Nadleśnictwie Piwniczna
Umocnienia brzegowe w Nadleśnictwie Piwniczna Michał Polus

- Brak wody może również wpływać na zdrowie gatunków liściastych?
- To prawda. Różne gatunki drzew mają bowiem różne wymagania wodne. W naszych lasach obserwujemy, jak już wspomniałem, że drzewa iglaste wykazują dużo mniejszą oporność na suszę niż drzewa liściaste. Jednak w sytuacji radykalnego obniżania się poziomu wód można też oczekiwać pogorszenia się warunków wzrostu drzew o wysokich wymaganiach, co do wilgotności gleby, a więc olszy, jesionu czy wiązów.

- Jaki to ma wpływ na gospodarkę leśną?
- Z doświadczeń z terenu nadleśnictw wchodzących w skład Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie wynika, że w latach kiedy mieliśmy dostateczną ilość opadów, np. tak było w 2021 roku, ilość użytków iglastych przygodnych - posuszu - osiągnęła wartość około 46 tys. m3, tj. 8,65% drewna iglastego pozyskanego ogółem (538 tys. m3). Natomiast w przypadku drewna liściastego udział posuszu kształtował się na poziomie 8,8 tys. m3 tj. 2,29% drewna pozyskanego ogółem - 385 tys. m3.

- A w latach suchych, np. po suszy w 2014 r.?
- Skutki zaczęły narastać w kolejnych latach, by w 2016 roku osiągnąć najwyższe wartości uschniętych drzew. Ilość posuszu iglastego osiągnęła wartość 94,5 tys. m3 - 18,2% drewna iglastego pozyskanego ogółem (517,9 tys. m3). Znacznie wyższą odporność na ten deficyt wykazały drzewostany liściaste, gdyż udział posuszu liściastego wyniósł 11,1 tys. m3, tj. 2,78% drewna liściastego pozyskanego ogółem (400,8 tys. m3).

- Gdzie już widać problemy z wodą?
- Problem suszy najbardziej widoczny jest w północnych nadleśnictwach - Dębica, Dąbrowa Tarnowska w których udział gatunkowy sosny pospolitej jest nadal znaczący, a roczna ilość opadów znaczenie mniejsza.

- Na południu jest lepiej?
- Tak. Na tych terenach już od lat prowadzimy proces przebudowy drzewostanów świerkowych. Systematycznie zwiększamy w nich udział buka i jodły.

Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Łosie
Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Łosie Paweł Rębisz

- Rozumiem, że im las jest bardziej różnorodny, tym łatwiej może się bronić?
- Tak. Dlatego naszym podstawowym założeniem jest więc wprowadzanie gatunków drzew dostosowanych do warunków siedliskowych, a więc żyzności i wilgotności gleby oraz warunków klimatycznych. Staramy się uwzględniać przy tym nie tylko aktualny, ale również przyszły stan siedlisk. W warunkach lasów niżowych przejawem tego podejścia jest systematyczne zwiększanie udziału gatunków liściastych - głównie dębu i buka, ale także lipy, grabu i innych - kosztem m.in. sosny i świerka. Widać to bardzo wyraźnie przy porównaniu składu gatunkowego najstarszych i najmłodszych drzewostanów. Na średnio żyznych siedliskach w najstarszym pokoleniu wyraźnie dominuje sosna, natomiast w najmłodszym, w zależności od typu siedliska, udział gatunków liściastych wynosi przeważnie 30-60%.

- Czy podobnie dzieje się w lasach górskich lub wysokogórskich?
- W lasach górskich w ciągu ostatnich trzech dekad systematycznie - i z wielkim sukcesem - zmniejszaliśmy udział świerka, wprowadzając w lasach dolnego regla jodłę i buka. Zmiana naszego podejścia jest szczególnie widoczna w strefie przejściowej między reglem dolnym i górnym (około 1100 m n.p.m.). Obserwując zmiany klimatyczne staramy się dostosować również do przesunięcia w górę pięter roślinnych: uwzględniamy udział gatunków dolnoreglowych, w ięc głównie jodły, w składach gatunkowych drzewostanów leżących w najniższej części regla górnego, w której w przeszłości rosły bory świerkowe.

- Łatwo zaplanować przyszłość lasu, przyszłość życia drzew?
- Nie jest to łatwe zadanie. Pomimo rozleglej wiedzy na temat wymagań siedliskowych poszczególnych gatunków drzew, ale też ich reakcji na prognozowane zmiany klimatyczne, wciąż duża niepewność dotyczy przyszłych zależności między ożywionymi składnikami ekosystemu, tzn. drzewami, owadami folio- i kambiofagicznymi, grzybami patogenicznymi, czy półpasożytami (np. jemiołą), z których niektóre w warunkach cieplejszego klimatu mogą negatywnie wpływać na zdrowie drzew i np. eliminować je z lasów, mimo potencjalnie sprzyjających warunków siedliskowych. Ten element jest tak naprawdę najtrudniejszy do przewidzenia. Dlatego planując składy gatunkowe młodych drzewostanów realizujemy zasadę rozproszenia ryzyka hodowlanego i staramy się uwzględnić w miarę możliwości szerokie spektrum gatunków drzew. Taka różnorodność zwiększa szanse przetrwania drzewostanu, nawet jeśli jeden z gatunków okaże się bardzo wrażliwy na określony czynnik szkodotwórczy. Przejawem podobnej strategii jest różnicowanie struktury wiekowej drzewostanów.

- Dlaczego?
- Z reguły młode i stare drzewa wykazują różną wrażliwość na czynniki powodujące uszkodzenia. Tym samym uszkodzenie jednej z faz rozwojowych nie prowadzi do unicestwienia całego lasu. Leśnicy muszą więc działać ze stosownym wyprzedzeniem. Często wprowadzamy odnowienia do młodszych drzewostanów, w których spodziewamy się wystąpienia zamierania w najbliższej przyszłości. Istotnym elementem jest również niedopuszczanie do powstawania zbyt dużego zwarcia koron drzew w drzewostanach, co sprawia, że więcej wody przenika do wnętrza lasu i gleby oraz ogranicza konkurencję między drzewami o ten cenny zasób.

- Może pora pomyśleć o wprowadzeniu do polskich lasów „przybyszów” z południa?
- Ta kwestia już budzi ożywioną dyskusję wśród leśników, ekspertów i naukowców. Już od dłuższego czasu zastanawiamy się czy do naszych lasów nie wprowadzić np. gatunków cechujących się bardziej południowym zasięgiem, a więc lepiej przystosowanych do cieplejszego i bardziej suchego klimatu. Mowa tu o np. dębie bezszypułkowym, jarząbie czy brekinii. Oczywiście zadjemy sobie sprawę, że niezależnie od naszych działań, te procesy migracyjne i tak będą zachodzić, spontanicznie, bez udziału człowieka, tyle, że znacznie wolniej. Podobną rolę mogą spełnić również niektóre nieinwazyjne gatunki introdukowane z innych kontynentów, np. daglezja zielona. To jedno z najpotężniejszych drzew naszego globu naturalnie występuje w Ameryce Północnej, ale w lasach Europy - także w Polsce - było wprowadzane na szeroką skalę od ponad stulecia i doskonale sprawdziło się w naszych warunkach klimatycznych. Odrębnym zagadnieniem jest wzbogacanie puli genowych lokalnych populacji rodzimych gatunków o domieszkę z populacji rosnących w cieplejszych klimacie. Takie postępowanie powinno prowadzić do zwiększenia różnorodności genetycznej oraz plastyczności populacji drzew leśnych.

- Koniec więc z osuszaniem gruntów leśnych?
- Działania, które podejmujemy, zawsze powinny być oceniane w określonym kontekście czasowym. Większość odwodnień i melioracji, które powstało w naszych lasach, szczególnie w zasięgu zaboru pruskiego i austriackiego, to odległa historia XIX i początku XX wieku. Trzeba mieć świadomość, że z perspektywy tamtych czasów, napiętnowanych głodem ziemi oraz dużą wartością drewna i innych płodów lasu, było to działanie racjonalne. Las w tamtych czasach miał bowiem przede wszystkim walory użytkowe. Co ważne, nie obserwowano wówczas wpływu postępujących zmian klimatycznych oraz niedoboru wody. Warto również wspomnieć, że kolejne dekady okresu 1940-1970 należały do najchłodniejszych w stuleciu, co generalnie sprzyjało zachowaniu zrównoważonego bilansu wodnego w lasach. Prace prowadzone w lasach miały więc często charakter konserwacji historycznej sieci rowów melioracyjnych, a nowe obszary poddawano intensywnym zabiegom melioracyjnym rzadko.

- Jak w tej chwili to wygląda?
- Na gruntach w zarządzie Lasów Państwowych melioracji nie prowadzi się zasadniczo od końca lat 80. XX wieku, chociaż nadal prowadzona jest konserwacja rowów zabezpieczających np. infrastrukturę drogową. Doraźnie i w mikroskali wykonuje się także jednorazowe odwodnienia dyktowane koniecznością uniknięcia „wymakania” młodego pokolenia drzew. Takie czasowe rowy nie są jednak konserwowane i bardzo szybko zanikają. Bagna oraz tereny mokradłowe są obejmowane ochroną, jako miejsca cenne z punktu widzenia ochrony różnorodności siedliskowej, bioróżnorodności i stabilizacji stosunków wodnych. Praktyka dążenia do ich uproduktywnienia została zarzucona już na początku lat 90. zeszłego stulecia. Od tego czasu Lasy Państwowe podejmują wiele działań zmierzających do odtworzenia bagien i mokradeł tam, gdzie istnieją ku temu odpowiednie warunki.

Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Nowy Targ
Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Nowy Targ Dariusz Budzowiski

- Czy dlatego poszukujecie terenów wilgotnych, by uczynić je jeszcze bardziej wilgotnymi?
- Żyjemy w czasach narastającego kryzysu wodnego, który zagraża życiu na Ziemi. Człowiek zużywa więcej wody niż natura może mu jej dać. Wszystkie kampanie informacyjno-edukacyjne realizowane przez Lasy Państwowe prowadzą nas do lasu i poszerzają wiedzę o lesie, w tym także o zasobności lasów w wodę. Nic więc dziwnego, że prowadzimy wiele działań m.in. na rzecz zewidencjonowania terenów podmokłych i inwestycji, których celem jest zatrzymanie wody w ekosystemach leśnych. Współpracujemy w tym celu z naukowcami zajmującymi się tą dziedziną i szukamy dobrych rozwiązań. Nie ma przecież lepszego naturalnego rezerwuaru wody - jest jak gąbka, która wodę zbiera w czasie powodzi, gdy jest jej nadmiar i zatrzymuje, a następnie oddaje, w czasie suszy.

- Jakie to działania?
- Od wielu lat realizujemy potężne projekty - „Małej Retencji Nizinnej i Małej Retencji Górskiej”, „Przywracania funkcji i poprawy stanu siedlisk hydrogenicznych na terenach pozostających w zarządzie PGL LP na obszarach Natura 2000 i Zielonej Infrastruktury” (GMOK) czy „Kompleksowego projektu ochrony gatunków i siedlisk przyrodniczych na obszarach zarządzanych przez PGL LP” (OPL). Jesteśmy obecni podczas konferencji, warsztatów, spotkań, zajęć terenowych i wielu innych kierowanych zarówno do samorządów, jaki i wspólnot lokalnych. Pokazujemy nasze działania, uświadamiamy co robimy, aby wodę w lesie zatrzymać, kumulować i w ten sposób powiększać lokalne zasoby wody.

- Leśnicy...
- ...chronią w sposób kompleksowy wszystkie siedliska hydrogeniczne znajdujące się na terenach podlegających Państwowemu Gospodarstwu Leśnemu Lasy Państwowe. Przed nami kolejne wielkie wyzwania - ochrona bagien, torfowisk, łąk oraz innych obszarów podmokłych i wilgotnych, w tym na terenach obszarów NATURA 2000. Wymaga to wiele wysiłku i ciężkiej pracy.

- Jaki obszar zajmuję te „pochłaniacze” wody?

- Tylko na naszym terenie mamy już zewidencjonowane blisko 35 tys. ha siedlisk hydrogenicznych. Na ponad 21 proc. z nich zostaną wykonane zabiegi pielęgnacyjne polegające m.in. budowie zastawek, grobli, zasypywaniu rowów odwadniających. Chcemy w ten sposób spowolnić spływ wód, a także przywrócić procesy torfotwórcze. Takim „pochłaniaczem” wody w Małopolsce, niezwykle cennym, są torfowiska wysokie, np. te, które są w zarządzie Nadleśnictwa Nowy Targ. Wszechstronnym zabiegom chroniącym poddamy ponad 45 ha, co będzie kosztowało blisko 7,5 mln zł.

- Sporo.
- Tak, ale jest to bardzo opłacalna inwestycja.

- Czym jest zrównoważone leśnictwo?
- Zrównoważone leśnictwo polega m.in. na dostosowaniu się do ciągłych zmian zachodzących w lesie. Musimy więc przewidywać przebieg procesów przyrodniczych i ich efekty. Po każdych opadach deszczu ogromne ilości wody gromadzone są we wszystkich warstwach lasu. Duże jego obszary są więc podstawowym filarem małej retencji wodnej. W lesie mamy do czynienia z retencją szaty roślinnej, glebową, stokową, zbiorników i cieków wodnych. 1 metr kwadratowy gleby leśnej jest w stanie zmagazynować jednorazowo do 200 litrów wody. Wierzchnia, 10-centymetrowa warstwa gleby, jest zdolna do przyjęcia blisko 50 litrów wody opadowej. 1 dorosłe drzewo może wyprowadzić latem do 450 litrów wody dziennie. 1 hektar lasu liściastego może zatrzymać a następnie oddać środowisku 50 metrów sześciennych wody.

- Od 15 lat realizujecie projekty Małej Retencji Nizinnej i Małej Retencji Górskiej.
- To prawda. Ich celem jest zatrzymanie nadmiaru wód opadowych na terenach leśnych, spłaszczenie fali powodziowej w niższych partiach zlewni, odtworzenie naturalnych warunków wodnych torfowisk i mokradeł oraz spowolnienie i kontrola spływu powierzchniowego.

- Widać ich efekty?
- W nadleśnictwach powstało 7197 obiektów retencyjnych. Całość kosztowała blisko 374 mln zł. W ramach pierwszej edycji projektów Małej Retencji - nizinnej i górskiej - w Lasach Państwowych zretencjonowano około 43,5 mln m3, w tym na terenie RDLP w Krakowie około 325 tys. m3. Obecnie realizujemy II edycję, a naszym celem jest zretencjonowanie około 2,5 mln m3 wody, w tym na terenie RDLP w Krakowie okołó 43 tys. m3. Realizujemy ponad 250 zadań. Wspomnę, że w przygotowaniu jest już kolejny etap i 350 nowych obiektów retencjonujących wodę.

- Zagrożenie pożarowe - to duży problem w małopolskich lasach?
- Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krakowie należy do jednej z najbezpieczniejszych dyrekcji pod względem zagrożenia pożarowego, ponieważ występują u nas lasy górskie o zwiększonej wilgotności. W części południowej dominują drzewostany, gdzie przeważający udział ma buk zwyczajny i jodła pospolita, natomiast w części północnej dominuje sosna zwyczajna z domieszką innych gatunków. Najbardziej podatne na pożary są lasy północno-wschodniej Małopolski. W lasach o najwyższym stopniu zagrożenia pożarowego, jak również tych szczególnie cennych, prowadzony jest stały monitoring. Prowadzą go specjalne patrole, ale wykorzystujemy do tego celu również wieże obserwacyjne oraz specjalistyczne systemy łączności oraz najnowsze technologie, np. kamery.

- Kiedy jest największe?
- Zagrożenie pożarami wzrasta od wczesnej wiosny do jesieni. Dlatego też codziennie o godz. 9 i 13 prowadzony jest pomiar wilgotności ściółki leśnej i innych określonych parametrów. Jeżeli przez pięć kolejnych dni wilgotność ściółki leśnej, mierzona o godz. 9, będzie niższa od 10%, a więc osiąga wilgotność podobną do kartki papieru, aby chronić las przed pożarem, nadleśniczy wprowadza zakaz wstępu do lasu.

- Gdzie takie pomiary są prowadzone?
- Do monitorowania zagrożenia pożarowego wykorzystujemy stację metrologiczną Poszyna, znajdującą się przy Nadleśnictwie Niepołomice.

- Jakie czynniki mają wpływ na zagrożenie pożarowe?
- Do najistotniejszych należą warunki metrologiczne, a więc temperatura powietrza, jego wilgotność względna, opad atmosferyczny, zachmurzenie, promieniowanie słoneczne, wilgotność pokrywy gleby, szczególnie jej martwych składników, na którą wpływ mają warunki meteorologiczne, możliwość pojawienia się bodźców energetycznych zdolnych do inicjacji pożaru (np. ognisk, niedopałków papierosa, nieugaszonej zapałki), rodzaj leśnych materiałów palnych; skład gatunkowy i wiek drzewostanu, obciążenie ogniowe (ilość biomasy przeliczona na jednostkę powierzchni, struktura lasu, skład chemiczny i właściwości fizyczne.

- Kiedy występuje pogoda pożarowa?
- Temperatura powietrza powyżej 24°C, wilgotność względna powietrza poniżej 40%, brak opadów atmosferycznych i brak zachmurzenia lub zachmurzenie małe, są parametrami, które określają tzw. pogodę pożarową. W takich warunkach powstaje ponad 60% pożarów lasu.

- Wtedy zwracacie się Państwo o zachowanie szczególnej ostrożności w lasach?
- Tak. Im bardziej rośnie wartość temperatury powietrza, a jego wilgotność maleje, im dłużej nie występują opady, tym większe jest zagrożenie pożarowe. W takiej sytuacji tylko krok od powstania pożaru wielkoobszarowego. Wilgotność ściółki wynosząca 30% jest progiem granicznym, powyżej którego powstanie pożaru w lesie od punktowych źródeł ciepła i jego rozprzestrzenianie się jest mało prawdopodobne. Przy wilgotności ściółki mniejszej niż 12% powstaje blisko 70% wszystkich pożarów lasu.

- Za ile z nich odpowiada człowiek?
- Za ponad 90%!

- Co to jest unaturalnienie lasów?

- W Europie nie ma lasów na które człowiek nie wpłynął w sposób przynajmniej pośredni np. poprzez zanieczyszczenie powietrza, zaburzenie relacji między dużymi drapieżnikami i kopytnymi roślinożercami. Prawie wszędzie człowiek prowadził gospodarkę leśną pozyskując drewno, ściółkę, żywicę, płody runa leśnego i wypasając zwierzęta domowe. Mimo to, lasy pozostają wciąż najbardziej naturalnymi ekosystemami lądowymi. W szczególności dotyczy to wyżynnych i górskich lasów Małopolski, które mimo długiej historii użytkowania przez człowieka zachowały w dużym stopniu naturalny skład gatunkowy i charakter.

Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Nowy Targ
Zbiornik retencyjny w Nadleśnictwie Nowy Targ Dariusz Budzowiski

- Mimo to chcecie, aby były jeszcze bardziej naturalne?
- Tak. Współczesna nauka i gospodarka leśna zmierzają ku temu, aby te oazy zieleni miały charakter jak najbardziej zbliżony do naturalnego. Współczesny człowiek oczekuje, że ekosystemy leśne będą spełniać funkcje wodochronne, glebochronne, ochrony bioróżnorodności, rekreacyjno-wypoczynkowe, ale też produkcyjne. I Lasy Państwowe robią wszystko, aby tym wszystkim oczekiwaniom sprostać.

- Godzenie różnych interesów i potrzeb nie jest łatwe!
- To prawda. Bywa bardzo trudne, czasami wręcz, wdawałoby się niemożliwe. Jednak nowoczesna gospodarka leśna korzysta z wiedzy o funkcjonowaniu ekosystemów leśnych i łączy różne elementy, by maksymalizować funkcje, które w danym miejscu i czasie są dla nas kluczowe. W tym sensie może stać się lepsza od natury. Naszym wielkim skarbem jest drewno; wspaniały, cenny surowiec, w pełni odnawialny, który odgrywa istotną rolę w gospodarce i jest niezbędny w życiu każdego człowieka. Wspomnę tylko, że stosowana przez małopolskich leśników gospodarka idzie w kierunku lasu trwałego, w którym wymiana pokoleniowa następuję w bardzo długich okresach czasu, jest niezauważalna i nie narusza procesów naturalnych.

- W lesie może być nadmiar wody?
- Problem ten w lesie nie występuje. Las jest regulatorem wody. Zatrzymuje ją, przechowuję i oddaje w momencie, kiedy jest to potrzebne. Podstawowym kanonem prowadzenia gospodarki leśnej w górach jest wspieranie naturalnych procesów jej okiełznania. Naszym celem jest więc wypłaszczenie fali powodziowej, zmniejszając przy tym ryzyko wystąpienia powodzi w niższych partiach terenu, często zamieszkałych przez ludzi. Jednak nie wszystkie negatywne zjawiska atmosferyczne lasy są w stanie zbuforować. Trudno sobie jednak wyobrazić, co by się działo, gdyby lasu w danym miejscu zabrakło… Im więcej wody zostanie w lesie, tym lepiej dla człowieka. Brak wody oznacza bowiem koniec życia.

- Las jest też doskonałym...
- …naturalnym filtrem. Mało kto wie, że leśne gleby mogą np. neutralizować wiele związków powodujących zanieczyszczenia wód, jak również wzbogacać je o potrzebne składniki mineralne. Z kolei drzewa i krzewy rosnące na brzegach ocieniają potoki, strumienie oraz mniejsze cieki wodne, ograniczając jednocześnie nagrzewanie wody, a tym samym hamują rozkład materii organicznej oraz eutrofizację wód. Poprzez zachowanie zdrowych lasów możemy wpływać na jakość wód oraz - w pewnym sensie - naprawiać błędy popełnione przez człowieka gdzie indziej.

- Czy obchody „Światowego Dnia Wody” mogą w czymś pomóc leśnikom?

- Tak. To świetna, dodatkowa możliwość edukacji społeczeństwa. Leśnicy od zawsze zdawali sobie sprawę, że woda jest podstawowym i niezbędnym zasobem warunkującym istnienie lasu. A las spełnia wiele funkcji, w tym również wodochronne. Dlatego cieszymy się, że świadomość związku między ilością i jakością wody, którą mamy do dyspozycji oraz lasami, staje się coraz bardziej powszechna!

Umocnienia brzegowe w Nadleśnictwie Stary Sącz
Umocnienia brzegowe w Nadleśnictwie Stary Sącz Michał Polus

OTO PEŁNY ZAPIS NASZEJ DEBATY

NASZE DEBATY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski