Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imponujące choreografie kaskaderów

Urszula Wolak
Lubię kino. Zwyciężyły kobiety! – chce się krzyknąć po seansie trzeciej części „Mad Max: Na drodze gniewu”. Film w reżyserii George’a Millera przynosi postapokaliptyczną wizję świata, w którym brutalni mężczyźni kanalie sprowadzili kobiety (uosabiające siłę i piękno) do erotycznych przedmiotów, stworzonych do zaspokajania męskich potrzeb seksualnych i rodzenia dzieci. To świat, w którym – jak mówi główna bohaterka dzieła – „wszystko boli”.

„Mad Max...” nie jest jednak konwencjonalnym obrazem walki płci, skrojonym na miarę tendencyjnych teorii z kręgów feministycznych. W świecie przedstawionym Millera kobiety zrozumiały, że by zwyciężyć, muszą zacząć współdziałać z mężczyznami.

W ucieczce spod jurysdykcji bestialskiego dyktatora i zdobyciu upragnionej wolności płeć piękną wspiera twardoskóry Max. Jednak nie historia przedstawiona w filmie (o ucieczce grupy kobiet, którym przewodzi jednoręka Furiosa) stanowi jego najmocniejszą stronę, ale wręcz imponująca forma, w jakiej została ukazana. „Mad Max...” to trwający prawie dwie godziny, trzymający w napięciu pościg po pustynnym pustkowiu, bezlitosnej ziemi, która nikogo nie oszczędza. Bohaterowie stoczą morderczą walkę nie tylko z wrogiem, który zagraża ich wolności.

Będą także musieli zmierzyć się z własnymi słabościami i niespełnieniami, by uzyskać odkupienie. A co jeżeli Zielona Oaza, do której zmierzają, w ogóle nie istnieje? Czy zdecydują się na powrót do monumentalnej Cytadeli, gdzie ludzka godność została całkowicie zdeptana, panuje powszechna bieda, a dostęp do wody jest permanentnie ograniczany? W takich okolicznościach bohaterowie będą musieli dokonać ostatecznego wyboru: walczyć o siebie czy o odbudowę całego systemu społecznego, by wszystkim żyło się lepiej.

Areną walk stają się pędzące po pustyni potężne maszyny – cysterny, które toczą wyścig z siłami wroga i zmagają się również z nieprzychylną naturą. Raz pustynny piasek ustępuje miejsca kamiennym drogom, innym razem pojazdy grzęzną w bagnach. Na tle tej surowej scenerii obserwujemy mrożące krew w żyłach kaskaderskie popisy. To najwyższej klasy choreografia kina akcji doprawiona efektami specjalnymi, których piorunujące wrażenie potęguje technologia 3D. Opuściłam kino z satysfakcją, ale i w poczuciu zmęczenia, jakbym piekielną podróż po pustyni odbyła na przednim siedzeniu machiny Furiosy i wspomagającego ją Maxa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski