Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Imponujący sezon Simona Ammanna

Redakcja
SKOKI NARCIARSKIE. Simon Ammann jako pierwszy skoczek ze Szwajcarii wygrał klasyfikację końcową Pucharu Świata.

Uczynił to w imponującym stylu, będąc najlepszym zawodnikiem drugiej części sezonu. Aż 16 razy stawał na podium: 9 zwycięstw, 5 drugich miejsc, 2 trzecie.

Ammann skakał dobrze na początku sezonu, wygrał w grudniu trzy konkursy. Jechał jako jeden z wielkich faworytów na Turniej Czterech Skoczni. Skakał tam dobrze, ale nie na tyle, by pokonać rewelacyjnego Austriaka Koflera.

Potem zaczęła się od Klingenthal seria zwycięstw i kosmiczne skoki Szwajcara na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Ta znakomita seria trwa, Ammann nie miał sobie równych w Turnieju Nordyckim, po konkursie w Lillehammer zapewnił sobie wygraną w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Za tydzień wystartuje w mistrzostwach świata w lotach w Planicy. Choć nigdy nie był zaliczany do grona najlepszych "lotników", to jednak w takiej dyspozycji może sięgnąć po złoty medal.

Przez długi okres z Ammanem skutecznie rywalizował 20-letni Austriak Gregor Schlierenzauer. Miał znakomity początek sezonu, ale przeżył lekki zawód na Turnieju Czterech Skoczni. Dwa zwycięstwa w Zakopanem, potem w Willingen, stawiały go w roli faworyta igrzysk w Vancouver. Tam musiał jednak uznać wyższość Ammanna i Małysza. Czyżby Schlierenzauer nie wytrzymywał psychicznie wielkich imprez? Jego forma nieco spadała, co potwierdził Turniej Nordycki. Ta uwaga dotyczy całej ekipy austriackiej. Na półmetku sezonu wydawało się, że zdobędą w Vancouver większość złotych medali, wrócili tylko z jednym (w drużynie). Austriacy jednak są bezwzględnie najlepszym teamem sezonu, w pierwszej "10" PŚ jest ich pięciu reprezentantów: Schlierenzauer, Morgenstern, Kofler, Loitzl i Koch.

Adam Małysz kończy rywalizację pucharową na wysokiej 5. pozycji. Zaczął dobrze sezon, od trzeciego miejsca w Lillehammer, potem kręcił się stale blisko czołówki, ale na podium wskoczyć nie mógł. Był jednak cierpliwy, wierzył w sens pracy trenerskiej Hannu Lepistoe. To zaowocowało świetną formą i doskonałymi wynikami na igrzyskach w Vancouver. Na drodze do złota stanął mu niesamowity Ammann. Polak odzyskał radość skakania i motywację do kontynuowania kariery do mistrzostw świata w Oslo (2011). W ostatnich konkursach w Skandynawii Małysz potwierdził wysoką formę, stale był na podium. Marzy mu się teraz medal MŚ w lotach w Planicy, bo nigdy nie miał jeszcze krążka na tego typu imprezie.

Jak ocenić pozostałych Polaków? Najkrócej można powiedzieć tak: oczekiwania były większe, zwłaszcza po dobrych dla nas mistrzostwach świata w Libercu, 4. miejscu Kamila Stocha i takim samym drużyny. Stoch kilkanaście razy był w czołowej "30" PŚ, ale tylko 3 razy w pierwszej "10". Ma taki potencjał, że powinien częściej plasować się w czołówce. Jak wykazały ubiegłoroczne MŚ w Libercu, mógłby się nawet bić o lokaty w pierwszej "6", a kto wie, czy nie o medal. U Podhalanina problemem jest psychika, jak na razie nie za bardzo sobie z tym radzi. Od dwóch lat pracuje z psychologiem Kamilem Wódką, ale efekty są mizerne.
Pozostali nasi zawodnicy czasem kwalifikowali się do czołowej "30", ale sporadycznie, i to na dalekich miejscach. Łukasz Rutkowski był dwa razy 13., ale w słabo obsadzonych konkursach w Japonii. Stefan Hula także kilka razy punktował, lecz najwyżej był na 25. miejscu. Marcin Bachleda raz był stosunkowo wysoko - na 15. pozycji w Lillehammer. Niezły debiut w reprezentacji mieli bracia Miętusowie. Starszy, 18-letni Krzysztof zaczął sezon dobrze, był 12. w Lillehammer, 19. w Engelbergu, lecz drugą cześć sezonu miał już słabszą. 16-letni Grzegorz pokazał się z dobrej strony w paru konkursach pucharowych, był 20. w Willingen, 22. w Klingenthal.

To pokazuje, że być może w najbliższych dwóch, trzech latach może dojść w reprezentacji do zmiany warty. Jest spora grupka młodych, utalentowanych zawodników, odkrytych i wychowanych na zawodach Lotos Cup. Z zainteresowaniem śledzić będę rozwój sportowej kariery braci Kotów, Kubackiego, Murańki, Zapotocznego, Byrta, Zniszczoła. Talenty mamy, tylko trzeba je oszlifować.

Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski