Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inaczej to sobie wyobrażałem

Jacek Żukowski
Dla Roberta Podolińskiego ten sezon był debiutanckim w ekstraklasie. Wyszedł mu fatalnie
Dla Roberta Podolińskiego ten sezon był debiutanckim w ekstraklasie. Wyszedł mu fatalnie Andrzej Banaś
Rozmowa. Robert Podoliński od niedzielnego poranka nie jest już trenerem Cracovii. Zaważyła na tym kolejna porażka, już 13. w tym sezonie.

Kiedy Pan się dowiedział o zwolnieniu, w sobotę czy dopiero w niedzielę?

Odbyło się to w dżentelmeński, cywilizowany sposób. W niedzielę rozmawiałem z prezesem Filipiakiem i z prezesem Tabiszem.

Dla Pana ta dymisja była spodziewana czy może jednak zaskakująca?

Dość długi czas walczyliśmy, ale głównie w parterze, ciężko nam było się podnieść z kolan. Co dwa tygodnie w takiej sytuacji byliśmy, że nie mieliśmy komfortu w tabeli, by spekulacje ucinać. Były one zasadne. W tej chwili jest konkret i już.

Ale miał Pan nadzieję, że dostanie jeszcze jedną szansę?

Zdawałem sobie sprawę z ciężaru gatunkowego ostatniego meczu. Na pewno spodziewałem się więcej po wynikach zespołu, wiązałem z Cracovią duże nadzieje. To jest klub, który dał mi szansę, wziął mnie do pracy w ekstraklasie. Chciałem się zrewanżować bardzo mocno, robiłem wszystko, by to się stało, ale niestety nie udało się.

Do kogo ma Pan pretensje? Do siebie, do piłkarzy?

Nie szukam błędów u kogokolwiek. Jak zaczynam rozliczanie, to od siebie. Będę miał teraz trochę czasu na analizę tego, co się wydarzyło. Nie na wszystko mieliśmy wpływ taki, jaki byśmy chcieli do końca. Działo się kilka różnych rzeczy... Ja jako trener przegrałem.

Te "różne rzeczy" to choćby sprawa dyskwalifikacji Dawida Nowaka?

Też, ale nie tylko.

Jest Pan bogatszy o doświadczenie. Czy teraz zrobiłby Pan coś inaczej, gdyby obejmował Pan teraz Cracovię?

Tak, zdecydowanie.

Chodzi o ruchy transferowe, taktykę?

Z transferami jest różnie, wiedziałem, że trochę potrwa, zanim ci piłkarze się wkomponują. Były transfery dobre oraz te mniej udane. Jestem przekonany, że ci, którzy trafili do Cracovii, są przydatnymi zawodnikami. Niektórzy potrzebują więcej czasu na aklimatyzację.

Tak naprawdę udał się jeden transfer - Miroslav Covilo. Co do reszty, można mieć zastrzeżenia.

Nie tylko do transferów. Zdarzały się mecze lepsze i gorsze. Nie uważam, by trzeba było to rozpatrywać tylko w kontekście transferów. Nie daliśmy sobie szansy na spokojną pracę. Jestem przekonany, że ten zespół nie grając z nożem na gardle co dwa tygodnie, mógłby grać sporo lepiej.

Trudno jednak nie mówić o transferach, zmieniła się cała drużyna, osiem transferów latem, cztery zimą, to jest nowy zespół. Skoro tylko jeden zawodnik się broni?

Oczywiście. Wielu nie spełniło oczekiwań, a to ja ich sprowadzałem. Ale lekką ręką bym wszystkich nie skreślał. Sreten Sretenović się broni, Piotrek Polczak jest wartościowym piłkarzem.

Co by Pan więc zrobił inaczej?

Mam swoje przemyślenia na temat funkcjonowania sztabu.

Cracovia spadnie w tym sezonie?

Nie, jestem przekonany, że nie. Zespół jest dobrze przygotowany, ale potrzeba mu nowego impulsu. Czasem łutu szczęścia.

Nie zdążył się Pan pożegnać z drużyną...

Ale zdążę, będę w poniedziałek w Krakowie.

Inaczej sobie Pan wyobrażał dalszą pracę, ale wyniki was nie broniły, więc decyzja o rozstaniu jest słuszna.

Wyobrażałem sobie to inaczej, ale życie jest brutalne, szczególnie piłka, szybko weryfikuje plany. Za pierwszym razem myślałem, że już nie wrócę do Cracovii, a okazała się klubem, który dał mi szansę. Tyle lat się wspinałem do ekstraklasy. Cóż, trzeba się będzie dalej wspinać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski