Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Indeks, czyli siła tradycji

Redakcja
Prostokątna książeczka w zielonej oprawie, ze zdjęciem, urzędową pieczęcią, rubrykami na oceny i zagiętą ostatnią stroną, co - w myśl przesądu - ma pomóc w ukończeniu studiów. W całym kraju znaleźliśmy tylko dwie uczelnie, które postanowiły oprzeć się urokowi takiego papierowego indeksu.

EDUKACJA. Uczelnie niechętnie pozbywają się papierowych indeksów. W Krakowie zrobiła to na razie tylko jedna szkoła wyższa.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Wyższa Szkoła Europejska im. ks. J. Tischnera w Krakowie - to jedne z pierwszych uczelni w kraju, w których studenci od tego roku akademickiego nie będą już musieli biegać za wykładowcami, błagając ich o wpis do zielonej książeczki. Cała prawda o ich postępach w nauce zostanie zapisana w komputerze.

- Do tej pory nasi studenci korzystali z podwójnej dokumentacji - mówi Barbara Całka, rzecznik WSE. - Od kilku lat oceny były wpisywane do indeksów elektronicznych w systemie Uczelnia XP oraz do tradycyjnych indeksów. Zrezygnowanie z wersji papierowej ułatwi organizację i pozwoli zaoszczędzić sporo czasu, zwłaszcza studentom.

Możliwość rezygnacji z papierowych książeczek dała uczelniom nowelizacja rozporządzenia w sprawie dokumentacji przebiegu studiów, która wprowadziła od stycznia tego roku możliwość stosowania wyłącznie elektronicznego rejestru ocen i zaliczeń.

- To dało nam zielone światło do zmian, do których byliśmy przygotowani od wielu lat - mówi prof. Tadeusz Pomianek, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. - Od tego roku akademickiego w naszej uczelni papierowe indeksy bezpowrotnie odchodzą do lamusa. Zdaniem prof. Pomianka nikt w szkole nie będzie po nich płakał. - Być może wiele osób czuło sentyment do tradycyjnych indeksów, ale konieczność ich wypełniania była zwykłą stratą czasu, zarówno dla studentów, jak i wykładowców - podkreśla prof. Pomianek. W jego uczelni od kilku lat również działa elektroniczny system Uczelnia XP.

- Studenci cieszą się, że nie będą już musieli biegać z indeksem od wykładowcy do wykładowcy, ale są też tacy, którzy żałują, że nie będą mieć miłej pamiątki ze studiów - mówi Magdalena Lekacz, studentka II roku WSIiZ.

Nie wszyscy w szkole mają jednak powody do zadowolenia. Już wiadomo, że wyrzucenie tradycyjnych indeksów oznacza zwolnienia. W WSIiZ od przyszłego roku pracę straci prawdopodobnie trzech pracowników administracji, czyli 30 proc. wszystkich zatrudnionych tam osób. Być może właśnie dlatego dużym, publicznym uczelniom nie spieszy się z wprowadzaniem e-indeksów, choć wiele z nich widzi bezsens korzystania z papierowych książeczek.

Uniwersytet Jagielloński już od kilku lat używa systemu USOS, do którego wpisywane są wszystkie oceny. Ale to tylko jedno z czterech miejsc, w którym te dane trzeba umieścić. - Do tego dochodzi protokół z egzaminu, karta egzaminacyjna i oczywiście indeks - wymienia prof. Andrzej Mania, prorektor UJ ds. dydaktyki. - Być może jest tego za dużo, ale student musi mieć jakiś dokument, który potwierdza zdanie przez niego egzaminu.

Wśród studentów UJ zdania są podzielone. - Mnie ten papierowy indeks wcale nie jest potrzebny. Ciągle tylko się boję, że go zgubię. Do tego dochodzi bieganie po wpisy i kolejki przed dziekanatami, gdzie musimy złożyć indeks. Dlatego chętnie bym się go pozbyła - mówi Monika, studentka IV roku prawa w UJ. Zdaniem Michała Skoczylasa, studenta historii UJ, za rezygnacją z papierowych indeksów przemawiają względy ekologiczne. Szkoda papieru na ich drukowanie.
Z kolei Jakub Jasiński, przewodniczący Samorządu Studentów UJ, zaznacza, że nie chciałby rozstawać się ze swoim indeksem. - Ze względów sentymentalnych - zaznacza. - Poza tym uważam, że jest on studentowi potrzebny, bo ma w nim napisane czarno na białym, że zdał egzamin.

Do wprowadzenia e-indeksów przygotowuje się natomiast Akademia Górniczo-Hutnicza. - Uważnie przyglądamy się tym rozwiązaniom - przyznaje Bartosz Dembiński, rzecznik uczelni. - Z technicznego punktu widzenia jesteśmy gotowi, ale to długotrwały proces, wymagającym. in. zmiany regulaminu studiów oraz szczegółowych testów związanych z bezpieczeństwem danych. W związku z tym na pewno nie wprowadzimy e-indeksów wcześniej niż w przyszłym roku akademickim.

Tymczasem papierowe indeksy to już rzadkość w europejskich uczelniach. Oprócz Polski funkcjonują jeszcze tylko na Białorusi, Ukrainie, w Czechach i na Słowacji. W Szwecji zniknęły niemal 30 lat temu.

Anna Kolet-Iciek

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski