Indonezyjskie władze ogłosiły najwyższy stopień zagrożenia ze strony wulkanu Anak Krakatau. Jego erupcja kilka dni temu wywołała tsunami, które zabiło kilkaset osób. Teraz może być jeszcze gorsza powtórka tragedii.
Kłęby dymu unoszą się już na tak dużą wysokość, że trzeba było zmienić trasy przelotów samolotów pasażerskich w tym rejonie. Sutopo Purwo Nugroho, rzecznik rządowej agencji zajmującej się sytuacjami nadzwyczajnymi mówi, że dla maszyn zabójcze są drobinki zawarte w chmurach dymu. Są one również groźne dla ludzi, którzy mimo wielu ostrzeżeń nie wynieśli się poza wyznaczoną strefę.
PRZECZYTAJ TEŻ: 429 zabitych, blisko 1500 rannych. Tragiczne skutki tsunami w Indonezji
Sobotnie uderzenia fal tsunami w indonezyjskie wyspy Jawa i Sumatra zabiły ponad 400 osób, kilka tysięcy zostało rannych, ponad 20 tysięcy utraciło dach nad głową, wiele tysięcy musiano ewakuować. - Nadal zespoły poszukiwawcze i ratunkowe wyciągają spod zawalonych domów i hoteli ocalałych ludzi. Tych z najbardziej poszkodowanych rejonów staramy się przenieść na inne wyspy - dodaje Sutopo Purwo Nugroho.
- Nadal obawiamy się osunięć ziemi nawet pod dnem morza, co może wywołać kolejne tsunami. Stawiamy takie prognozy na podstawie zwiadu satelitarnego, bo nasi ludzie wciąż nie mogą dojechac w najbardziej poszkodowane rejony kraju- mówił dziennikarzowi Associated Press Rudy Sunendar, szef departamentu ekologii indonezyjskiego resortu energii.
Przez cały czas płyną ostrzeżenia do wszystkich ludzi, by pozostali co najmniej jeden kilometr od wybrzeży zaatakowanych przez tsunami.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?