Większość knajp była zamknięta, bo był sierpień, czas wakacji i na drzwiach wisiały napisy „Sommar stangt”, czyli „Przerwa wakacyjna”. W czynnych lokalach gdy pytano mnie, skąd jestem, mówiłem, że z Czechosłowacji.
W tamtych latach w Szwecji było pełno studentów z Polski, i niektórzy zachowywali się tak, że Szwedzi byli młodymi Polakami zwyczajnie zmęczeni. Czechosłowacja natomiast nie wypuszczała swoich obywateli na zachód, więc kalkulowałem, że przedstawienie się, że jest się stamtąd, może być jakimś atutem. Nie było.
Koniec końców pracę znalazłem jako Polak w stoczni, przy przeładunku bananów. Następny raz wstydziłem się, że jestem Polakiem dokładnie 10 lat później, w 1985 roku. Było to w Austrii, jedynym wówczas europejskim kraju, który nie wymagał od Polaków wiz. Wiedeń pełen był wtedy Polaków, którzy żyli w bardzo różny sposób. Pracowałem wówczas w stolarni, ale mieszkałem wraz z 7 rodakami, z których żaden nie miał nie tylko legalnej, ale żadnej pracy.
Moi współlokatorzy kradli na zamówienie, penetrowali strychy w poszukiwaniu nart, rowerów i tego wszystkiego, co było niezamknięte. Mieliśmy wtedy fatalną opinię, więc wszędzie, gdzie mogłem, nie przyznawałem się do tego, skąd jestem. Dziś się nie wstydzę bycia Polakiem. Ostatnie 25 lat pozwoliło światu docenić nasze możliwości i umiejętności. Dziś, gdybym mógł, nie przyznałbym się do tego, że jestem dziennikarzem. Albo inaczej. Jestem dziennikarzem, i wstydzę się, że tak dużo podejrzanych indywiduów mówi to samo o sobie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?