Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Inka", legendarna sanitariuszka AK spoczywa na cmentarzu w Gdańsku [WIDEO]

Krzysztof Marczyk, Damian Dragański
Jeszcze wiele lat po wojnie smutny los "Inki" wzruszał i przerażał zarazem. Egzekucja dziewczyny 17-letniej sprawiła, że stała się ona symbolem wszystkich Żołnierzy Wyklętych
Jeszcze wiele lat po wojnie smutny los "Inki" wzruszał i przerażał zarazem. Egzekucja dziewczyny 17-letniej sprawiła, że stała się ona symbolem wszystkich Żołnierzy Wyklętych Fot. Muzeum Powstania Warszwskiego
Historia. Danuta Siedzikówna to symbol Żołnierzy Wyklętych. Komuniści ukryli ciało zabitej patriotki. Dziś już wiemy, gdzie ją pochowano.

Po blisko 70 latach szczątki Danuty Siedzikówny, znanej pod pseudonimem "Inka", zostały zidentyfikowane. Legendarną sanitariuszkę AK rozstrzelali w 1946 r. komunistyczni oprawcy, którzy ukryli miejsce jej pochówku. Niedawno zostało ono odnalezione przez Instytut Pamięci Narodowej. "Inka" leży na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.

Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. - Przez kilkadziesiąt lat to był temat tabu

Źródło: AIP

Tożsamość Siedzikówna odzyskała wczoraj - w Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W Pałacu Prezydenckim przywrócono też cześć: Marianowi Kaczmarkowi, Józefowi Kozłowskiemu, Stanisławowi Kutrybowi i Edwardowi Pytce. Członkowie rodzin zabitych otrzymali noty identyfikacyjne swoich bliskich.

Największe poruszenie wzbudziło jednak odnalezienie szczątków Siedzikówny. "Inka" jest traktowana jak symbol Żołnierzy Wyklętych. Była sanitariuszką V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Została zamordowana w wieku 17 lat.

Ostatni list: Powiedzcie mojej babci...

"Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba" - to treść grypsu, który Danuta Siedzikówna wysłała z więzienia karno-śledczego przy ul. Kurkowej w Gdańsku. Młoda dziewczyna trafiła tam na poniżające i brutalne przesłuchanie.

Danuta Siedzikówna "Inka" wśród zidentyfikowanych ofiar komunistycznego terroru

Źródło: TVP

Miała zdradzić szczegóły dotyczące działalności oddziału majora Zygmunta Szendzielarza, pseudonim "Łupaszka", dowódcy V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, w której służyła jako sanitariuszka. Była jednak silniejsza od swych opraców i nie dała się złamać. Dlatego po kilku dniach ciężkich przesłuchań wydano na nią podwójny wyrok śmierci. Chociaż "Inka" była jedynie sanitariuszką i łączniczką, I sekretarz Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski.

Komuniści pochowali ją w tajemnicy. Dopiero IPN odnalazł i zidentyfikował szczątki "Inki" na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.

Skomplikowna sprawa Łączki na Powązkach

Podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim Bronisław Ko-morowski zaznaczył, że zależy mu na jak najszybszej ekshumacji i identyfikacji wszystkich ofiar komunistów. Przypomniał, że złożył w Sejmie projekt ustawy, która pomoże upamiętnić Łączkę na Powązkach. To miejsce, w którym spoczywa wielu zamordowanych bohaterów. Niestety, ich identyfikacja jest utrudniona ze względu na sposób, w jaki chowano ciała ofiar. Zwłoki wrzucano zazwyczaj do zbiorowej mogiły. Dla ukrycia zbrodni władzy ludowej w latach 80. XX wieku nad tym miejscem urządzono groby komunistycznych działaczy. Teraz do wykopania szczątków zamordowanych patriotów potrzeba zgody rodzin PRL-owskich dygnitarzy.

- Sprawa nie jest łatwa, bo dotyczy także pamięci innych rodzin, dotyczy też ekshumacji. To delikatne kwestie, wymagające delikatnego działania, ale muszą być zrobione - mówił prezydent.

Od wejścia w życie nowelizacji Ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych zależy, kiedy zostaną wznowione prace w Kwaterze na Łączce. - Wszystko w rękach polskiego parlamentu - uważa dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań nieznanych miejsc pochówku ofiar komunistycznego terroru.

Bardziej dosadny jest Tadeusz Płużański, historyk i prezes Fundacji "Łączka", która sprawuje opiekę nad kwaterą na Powązkach. - Z niepokojem obserwuję, że władze III RP bardziej szanują tych, którzy źle zasłużyli się Polsce. Żegnają ich z szacunkiem, a nasi bohaterowie leżą w bezimiennych dołach śmierci i nie możemy ich stamtąd wyciągnąć - podkreśla Płużański.

Dość honorowania komunistów

Z roku na rok pamięć o Żołnierzach Wyklętych jest coraz mocniejsza, ale wciąż czeka nas dużo do zrobienia. Zwłaszcza pod kątem prawnym. Regulacji wymaga nie tylko Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych.

- Nie może być tak, że polskie państwo unieważnia wyrok śmierci na Danutę Siedzikównę "Inkę", uznając, że walczyła ona o niepodległość kraju, a jednocześnie wysyła kompanię honorową na pogrzeb prokuratora, który skutecznie żądał dla niej kary śmierci - podkreśla dr Szwagrzyk. - Każdy od co najmniej 20 lat wiedział, kim był Wacław Krzyżanowski. Udawanie, że rządzący nie mieli pojęcia, kim on był, jest zwyczajną nieprawdą.

Mam nadzieję, że ta skandaliczna sytuacja zaowocuje podjęciem decyzji przez Ministerstwo Obrony Narodowej, by podobne sprawy raz na zawsze uregulować. Tak, by już nigdy więcej żaden komunistyczny oprawca nie miał podczas pogrzebu kompanii honorowej Wojska Polskiego. Jej obecność i salwa należą się ludziom zasłużonym dla Polski, a nie dla komunizmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski