Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interesy w obozie władzy. Kto z kim ostro walczy

Włodzimierz Knap
Czasy, gdy Duda i Ziobro blisko współpracowali, minęły. Bezpowrotnie?
Czasy, gdy Duda i Ziobro blisko współpracowali, minęły. Bezpowrotnie? Fot. Grzegorz Jakubowski
Kontrowersje. Małopolscy politycy bardzo mocno ze sobą rywalizują. Ale tworzą też sojusze.

W historii III RP Małopolska nie miała tak silnej reprezentacji na samych szczytach władzy jak obecnie. Z naszego regionu pochodzi prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, trzech konstytucyjnych ministrów: Andrzej Adamczyk, Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin, a ten ostatni jest też wicepremierem. W kancelarii prezydenta pracuje trzech ministrów z Małopolski: Krzysztof Szczerski, Wojciech Kolarski i Anna Surówka-Pasek.

Relacje między nimi są często złożone. Zdarza się, że bardzo złe, ale też pomiędzy niektórymi można dziś mówić o sojuszu skierowanym przeciw... innemu małopolskiemu politykowi.

Wieczne są tylko interesy

- Nie ulega wątpliwości, że rosną rozbieżności między prezydentem Andrzejem Dudą a premier Beatą Szydło - mówi prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Radzi jednak, aby się temu nie dziwić. - To jest polityka - mówi. Twierdzi, że do niej pasują słowa wypowiedziane w połowie XIX stulecia przez Henry’ego Temple’a, brytyjskiego premiera, przekonującego, że Anglia nie ma wiecznych wrogów ani wiecznych przyjaciół, tylko wieczne interesy.

Prezydent - premier, mocne napięcie

- Wśród polityków też nie ma wiecznych sympatii czy antypatii, są tylko zmieniające się interesy. Dotyczy to szczególnie polityków z tego samego obozu, bo oni bezpośrednio rywalizują ze sobą, walczą o wpływy w partii albo o stanowiska - podkreśla prof. Piasecki. - Ale oznacza to też, że jeżeli prezydent Duda i premier Szydło w przyszłości uznają, iż na rękę jest im współpraca, bo będą mieli w tym interes, znów zaczną współdziałać.

Także prof. Antoni Kamiński, socjolog i politolog z PAN, uważa, że między Beatą Szydło a Andrzejem Dudą panuje dziś mocne napięcie, choć szefowa rządu zaprzecza temu.

- Pośrednich dowodów mamy jednak sporo - mówi prof. Kamiński. Do nich zalicza m.in. wypowiedź prezydenckiego ministra Krzysztofa Łapińskiego, który dwukrotnie podkreślił, że gdyby jego szef chciał zmian w rządzie, np. usunięcia szefa MON Antoniego Macierewicza, to zwróciłby się z tym do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, a nie premier Szydło.

Prezydent nie odciął się od słów Łapińskiego, choć był o nie pytany. - Mimo że prezydencki minister powiedział to, co wszyscy wiedzą, jako rzecznik Andrzeja Dudy formalnie podważył władzę Beaty Szydło, pokazał, co prezydent myśli na temat możliwości szefowej rządu - ocenia prof. Kamiński.

Sztama Beaty Szydło ze Zbigniewem Ziobrą

Stosunki między Andrzejem Dudą a Zbigniewem Ziobrą, ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym, też można określić jako wyjątkowo napięte.

Ziobro po dwóch wetach prezydenta dotyczących Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa publicznie zaatakował Andrzeja Dudę. Wytknął mu m.in., że to jemu zawdzięcza karierę polityczną; przypomniał, iż w połowie ubiegłej dekady był przełożonym obecnego prezydenta. - Niechęć między nimi jest zrozumiała m.in. dlatego, że najpierw minister Ziobro chciał uczynić z prezydenta notariusza w sprawach dotyczących zmian w sądownictwie, a szczególnie w powoływaniu sędziów. Weta zaś spowodowały, że role się dziś odwróciły - twierdzi dr Łukasz Stach, politolog z UP.

Prof. Kamiński zwraca uwagę, że weta prezydenckie przyczyniły się natomiast do sojuszu między Beatą Szydło a Zbigniewem Ziobrą. - W tym nie ma nic dziwnego - mówi dr Stach. - Oboje jadą na tym samym wózku, czyli są zależni od prezesa Kaczyńskiego, a jemu weta prezydenckie są nie w smak.

To Andrzej Duda poprosił prof. Michała Królikowskiego, by ten opracował projekty ustaw o SN i KRS. - Namówił go do tego Jarosław Gowin - zapewnia nas jeden z bliskich współpracowników wicepremiera.

- Wiemy o tym - przyznaje polityk Solidarnej Polski. I dlatego, jak twierdzi, na wczorajszej konferencji prasowej minister Ziobro nie chciał wypowiadać się o prof. Królikowskim, bo zarzucił mu, że był wiceministrem w rządzie PO. Tak naprawdę chodziło jednak o uderzenie w Gowina, bo on był wtedy ministrem sprawiedliwości, przełożonym Królikowskiego.

Przypomnijmy, że prof. Królikowski ostro krytykował ustawy PiS o SN i KRS. Uderzały one przede wszystkim w Ziobrę. Nie jest możliwe, by tak mocnych wypowiedzi nie konsultował z Andrzejem Dudą.

Współpracę Szydło i Ziobry widać przy obsadzie władz spółek skarbu państwa. Minister buduje swoją pozycję na tym polu dzięki szefowej rządu. Gdy ludzie Ziobry zostali wycięci z PZU przez ekipę wicepremiera Morawieckiego, Szydło osobiście interweniowała u prezesa PiS i spółka wróciła do ludzi związanych z ministrem sprawiedliwości. Jego ludzie przejmują Pekao SA. Prezesem banku ma zostać Michał Krupiński, były prezes PZU, a na czele Alior Banku stanął Michał Chyczewski. Obaj są dobrymi znajomymi Witolda Ziobry - brata ministra sprawiedliwości.

Gowin bliżej Dudy

Zdaniem prof. Piaseckiego Jarosław Gowin przynajmniej na pokaz stara się być politykiem środka. I jako taki próbuje współpracować z wszystkimi liczącymi się politykami, w tym z Małopolski. Dziś jednak wyraźnie bliżej jest mu do Andrzeja Dudy niż Zbigniewa Ziobry, bo też w razie kłopotów w przyszłości może znaleźć miejsce dla siebie w prezydenckiej kancelarii.

Również prezydent może potrzebować pomocy ze strony wicepremiera. Oczywiście, że równowagi między nimi nie ma, bo Gowin jest znacznie słabszy niż Duda, a jego potencjał jest ograniczony i nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić.

Ale też tajemnicą poliszynela jest, że wicepremier Gowin bywa dość częstym gościem prezydenta Dudy. Znacznie częstsze są wizyty lidera Polski Razem w Pałacu Prezydenckim niż elit partii PiS, z jego prezesem na czele.

Minister Ziobro w mediach skarżył się, że prezydent Duda od początku kadencji tylko raz rozmawiał z nim, a do swojej kancelarii nie otrzymał zaproszenia.

-Wicepremier Gowin przypomina mi raczej Lecha Wałęsę, bo obaj są jednocześnie „za” i „przeciw” - mówi prof. Kamiński. - Ale rozumiem go w tym sensie, że musi tańczyć, jak mu prezes PiS zagra, bo ma w ręku same słabe karty.

W ocenie socjologa z PAN, głównym sojusznikiem Gowina nie jest żaden z małopolskich polityków, a wicepremier Mateusz Morawiecki.

WIDEO: Zbigniew Ziobro o doradcy prezydenta Dudy: Proszę mnie nie pytać o wiceministrów PO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski