Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interwencja w Syrii to kwestia czasu

Rozmawiał Maciej Makowski
Rozmowa. Zbyt szybkie wycofanie się Amerykanów z Iraku pozwoliło dżihadystom na ofensywę - uważa prof. Przemysław Turek

- Kontrofensywa Kurdów przy wsparciu lotnictwa koalicji międzynarodowej zmusiła dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) do wycofania się na obrzeża syryjskiego miasta Kobane? Jakie znaczenie ma miasto dla sytuacji w regionie?

- Kobane jest strategiczne z kilku względów. Broni dostępu do terytorium kurdyjskiego na granicy syryjsko-tureckiej. Jego zdobycie otwiera drogę Państwu Islamskiemu do bardzo łatwego opanowania znacznych połaci kraju.

- Czy wyparcie terrorystów z Kobane stanowi przełom w walce z IS? Administracja Obamy przyznaje, że obrona miasta nie należy do głównych celów wojsk koalicji.

- Ciężko mówić o przełomie. Dla koalicji dowodzonej przez USA najważniejsze jest to, aby zlikwidować przywódców IS, by w efekcie sparaliżować działania kalifatu. Z drugiej strony lokalne siły kurdyjskie nie poradziłyby sobie bez pomocy sił koalicyjnych. Kłopot polega na tym, że terroryści są doskonale uzbrojeni, ponieważ dostali prezent od armii irackiej, która porzuciła nowoczesny amerykański sprzęt, uciekając w popłochu.

- Kto jest temu winny?

- Działania amerykańskie w Iraku spowodowały, że popularność tego typu akcji spadła, a sam Obama wypłynął na fali jak najszybszego wycofania wojsk z Iraku. Takie nagłe wycofanie okazało się błędne, gdyż nie pozostawiono żadnej porządnej infrastruktury wojskowej na tych terytoriach. Mieli nadzieję, że utworzona naprędce iracka armia ich zastąpi. Oliwy do ognia dolała walka o władzę pomiędzy irackimi politykami. To czynniki, które m.in. stworzyły doskonały klimat dla ofensywy ekstremistów.

- W rozmowie z CNN Leon Panetta, były dyrektor CIA i były sekretarz obrony USA stwierdził, że polityka amerykańskiego prezydenta na Bliskim Wschodzie jest słuszna, choć spóźniona o dwa lata. Jak Pan ocenia jego słowa?

- Trudno się z nimi nie zgodzić.

- Panetta uważa, że prędzej czy później Obama będzie musiał podjąć decyzję o akcji lądowej na terenach opanowanych przez IS. Czy rzeczywiście jest ona możliwa?

- Amerykanie przespali zagrożenie. Pozwolono na eksterminację mniejszości religijnych, głównie Kurdów. Kłopot polega na tym, że część państw europejskich ma trochę inne poglądy na obecną sytuację. Francja np. jest za utworzeniem strefy izolacyjnej między Syrią a Turcją. Na razie Amerykanie nie biorą tego pod uwagę, ale w pewnym momencie sytuacja może wymknąć się spod kontroli.

- Tylko czy ona już się nie wymknęła?

- Jeśli lokalne armie sobie nie poradzą, to trzeba będzie dokonać akcji lądowej. Tym bardziej że część wojskowych i strategów twierdzi, że to tylko kwestia czasu.

- Jedną z głównych sił w rejonie stanowi armia turecka. Dlaczego Turcy nie podejmują zdecydowanych działań wobec zagrożenia?

- Inaczej by to wyglądało, gdyby u władzy w Turcji były pseudodemokratyczne rządy wojskowe. Wtedy armia miałaby dużo więcej do powiedzenia. Tu jednak u władzy są osoby z ugrupowań religijnych, które nie chcą zaogniać sytuacji. Turcja ma podejście wyczekujące. Na razie usiłuje zapanować nad własną sytuacja, bo jakiekolwiek ruchy mogą spowodować, że Kurdowie wymkną się spod kontroli, co może oznaczać naruszenie granicy. Do czego Turcy nie chcą dopuścić.

Dżihadyści wyparci z syryjskiego Kobane. Trwa kurdyjska kontrofensywa
Seria nalotów koalicji, dowodzonej przez USA, wspierająca całonocną kurdyjską kontrofensywę zmusiła dżihadystów z Państwa Islamskiego (IS) do wycofania się na obrzeża syryjskiego miasta Kobane (Ajn al-Arab), leżącego przy granicy z Turcją.
Walki o Kobane między bojownikami kurdyjskimi, wspieranymi przez lotnictwo międzynarodowej koalicji, a dżihadystami trwały całą noc. W ich efekcie zniszczonych zostało wiele czołgów i innych pojazdów bojowych, co zmusiło islamistów do wycofania się z centralnych dzielnic miasta.

Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku nocnych walk islamiści musieli opuścić kilka zajętych wcześniej obszarów w zachodniej części miasta. Dotychczas Kobane oblegane było z trzech stron. W minionych tygodniach bojownicy IS na północy Syrii przejęli kontrolę nad setkami okolicznych wiosek, zmuszając ponad 180 tys. syryjskich Kurdów do ucieczki do Turcji. Ogółem jest już w tym kraju ok. 1,5 mln uchodźców z Syrii.

Z kolei specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura powiedział w Nowym Jorku, że syryjscy Kurdowie obronili Kobane z wielką odwagą, a społeczność międzynarodowa powinna podjąć konkretne działania, mające na celu ich wsparcie.
Dwie czarne flagi IS były widoczne po wschodniej stronie miasta z terytorium Turcji, która zgromadziła przy granicy znaczne siły, w tym broń pancerną.

Tymczasem w zamieszkach na południowym wschodzie Turcji zamieszkanym przez Kurdów zginęło co najmniej 14 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Demonstranci protestują przeciwko bierności Ankary wobec ofensywy Państwa Islamskiego. Co najmniej pięć osób zginęło w mieście Diyarbakir, dwie w prowincji Siirt, jedna w sąsiednim regionie Batman. (PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski