Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intrygująca gra z pożądaniem

Urszula Wolak
Lubię kino. Zabieg w postaci obsadzenia wielkiej aktorki w roli gwiazdy kina i teatru bywa zwykle intrygujący i rozbudzający ciekawość widzów.

Nie inaczej jest w przypadku filmu „Sils Maria” w reżyserii Oliviera Assayasa, który powierzył kreację utytułowanej aktorki Marii Enders – Juliette Binoche.

Maria Enders osiągnęła w swojej karierze wszystko, co możliwe; sławę, pieniądze, uznanie krytyki i liczne nagrody środowiska filmowego. Dojrzała i doświadczona, staje przed nie lada wyzwaniem. Postanawia zagrać w sztuce, w której występowała w wieku 18 lat. Publiczność zobaczy ją jednak nie jako wcielającą się w młodą bohaterkę (jak przed laty), ale w roli zakochanej w niej kobiety, która jest w rzeczywistym wieku Enders.

Film „Sils Maria” daleki jest jednak od efekciarskiej, dynamicznej opowieści w stylu oscarowego „Birdmana” przedstawiającego historię upadłego gwiazdora Hollywoodu, który za sprawą roli na Broadwayu pragnie wrócić na szczyt. Dzieło Assayasa charakteryzuje niespieszna, subtelnie prowadzona narracja, w trakcie której silnego znaczenia nabierają przypadkowo wymieniane spojrzenia między bohaterami i z pozoru mało istotne dialogi.

Nienachalnie doprowadzają nas one do przekonania, że zawodowe plany Marii Enders przeplatają się z jej osobistym życiem – doświadczeniami i uczuciami. Nigdy nienazwanymi pragnieniami, lękiem przed upływającym czasem, brakiem odwagi przed przekroczeniem społecznych barier.

W przygotowaniach do życiowej roli pomaga Marii jej młoda asystentka (Kristen Stewart nagrodzona za tę kreację francuskim Cezarem jako pierwsza w historii amerykańska aktorka). Między kobietami rodzi się wyjątkowa więź, której granice wyznacza narastające między nimi napięcie. Asystentka od dawna przeczuwa, że ma ono erotyczne znamiona. Maria odsuwa tę myśl od siebie jak najdalej.

Assayas nie daje jednoznacznych rozwiązań. Nie udziela łatwych odpowiedzi na intrygujące widzów pytania. Wszystko pozostaje w „Sils Marii” w sferze domysłów. Nigdy nie dowiemy się, czy Maria wykorzystuje swą asystentkę, perfidnie manipulując jej uczuciami, czy rzeczywiście między kobietami rodzi się pożądanie. Gdyby nawet tak było, nie zostanie ujawnione w rzeczywistości, lecz jedynie na scenie, gdzie w finale filmu zobaczymy Marię Enders. Na teatralnych deskach będzie musiała stoczyć walkę z samą sobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski