Prawie 40 tysięcy spośród ponad 120 tys. więźniarek, które przeszły podczas wojny przez niemiecki obóz koncentracyjny Ravensbrück, to były Polki. Ocalało ich zaledwie ok. 8 tys. Dlatego Instytut Pamięci Narodowej uznał, że jego obowiązkiem jest ustalić, czy żyją jeszcze członkowie załogi obozu, a jeśli tak - pociągnąć ich do odpowiedzialności.
Wiele wskazuje na to, że o ile w okresie PRL-u prowadzone było postępowanie prokuratorskie dotyczące obozu dla mężczyzn i podobozów KL Ravensbrück, śledczy nie podjęli takich działań w przypadku obozu kobiecego. A przynajmniej w archiwach IPN nie udało się dotychczas odnaleźć dotyczących go dokumentów.
- Byłoby dziwne, gdyby takie śledztwo nie zostało przeprowadzone, bo obóz kobiecy był znacznie większy od męskiego. Ale gdyby okazało się, że to prawda, zdecydujemy o wszczęciu takiego postępowania - mówi „Dziennikowi Polskiemu” prok. Krzysztof Bukowski z koszalińskiej delegatury Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie. Decyzji należy się spodziewać najpewniej w marcu.
Na razie więc pion śledczy IPN w Szczecinie podjął na nowo śledztwo dotyczące męskiego obozu Ravensbrück. Prowadzone było od 1970 r. do 1975 r., kiedy to śledczy z ówczesnej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce uznali, że wyczerpali możliwość ustalenia tożsamości zbrodniarzy z KL Ravensbrück. Większość z nich żyła na terenie RFN. Pozostały po tym postępowaniu zaledwie cztery tomy akt, w których nie ma jednak żadnych dokumentów wytworzonych przez Niemców w okresie funkcjonowania obozu.
Śledztwo prowadzone będzie dwutorowo. Po pierwsze, śledczy mają zamiar przesłuchać żyjących jeszcze byłych więźniów i więźniarki KL Ravensbrück. Ze względu na podeszły wiek świadków zaangażowani będą w to zapewne także prokuratorzy z innych oddziałowych komisji w Polsce. Śledczy chcą też rozmawiać z rodzinami zmarłych więźniów, w ich rękach mogą się bowiem znajdować dokumenty istotne dla postępowania.
Prowadzone będą także kwerendy archiwalne w poszukiwaniu dokumentów wytworzonych przez obozową administrację. - Dokumentacja na pewno była, nie wiadomo, czy została zniszczona i w jakiej części - podkreśla prok. Krzysztof Bukowski.
W pierwszej kolejności poszukiwania informacji dotyczących załogi odbędą się w Centralnym Urzędzie Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. Kwerenda odbędzie się też w innych archiwach w Niemczech i w Polsce. Istnieją protokoły zeznań byłych więźniarek, które po wojnie wyemigrowały do Szwecji. Prokuratorzy pojawią się w kwietniu na obchodach rocznicy wyzwolenia obozu organizowanych w Miejscu Pamięci i Przestrogi Ravensbrück. Tam będzie okazja do przynajmniej sygnalnych rozmów z byłymi więźniarkami.
- To ostatnia chwila na takie śledztwo. I to nie mówię o latach czy roku, ale o miesiącach, a nawet tygodniach - zwraca uwagę Michał Książek, którego prababka Waleria Wypiór została wywieziona do obozu z Tarnowa. Tydzień temu w Teatrze im. L. Solskiego zorganizował koncert „Mury” i spotkanie rodzin byłych więźniów Ravensbrück.
Obóz w okolicach Fürstenbergu w Brandenburgii działał w latach 1939-45. Trafiały tam m.in. żołnierki Armii Krajowej i uczestniczki Powstania Warszawskiego. Na młodych Polkach prowadzono eksperymenty pseudomedyczne. Wśród więźniarek znalazła się m.in. przyjaciółka św. Jana Pawła II Wanda Półtawska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?