Odczytując swoją wypowiedź z kartek położonych na żółtym segregatorze, oskarżony co chwila rzucał wzrokiem w stronę prokuratora Mariusza Krasonia. To właśnie działaniom prokuratury i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego poświęcona była wczorajsza mowa końcowa niedoszłego zamachowca na Sejm Brunona Kwietnia.
Autor: Marcin Banasik
Zanim głos zabrał oskarżony, swoją ostatnią wypowiedź uzupełnił obrońca Maciej Burda. Przekonywał, że Kwiecień nie był w stanie sprowadzić zagrożenia na organy państwa. - Nie zgromadził saletry, nie znalazł samobójcy i nie kupił SKOTA, w którym ten miałby wjechać w budynek Sejmu. Broń, którą posiadał, to przedmioty muzealne, pozbawione cech bojowych - mówił Burda.
Poezja terrorystyczna
Obrońca porównał swego klienta do samobójcy, który krzyczy o tym, że chce się zabić, ale tak naprawdę nie ma zamiaru tego zrobić. Adwokat twierdzi, że to, co oskarżony mówił o zamachu, nigdy nie miało zamienić się w czyny. - To coś, co zastępowało mu pisanie wierszy. W taki sposób wypowiadał się na tematy, które go frustrowały - twierdził mecenas Burda.
Sam Kwiecień w swoich ostatnich słowach przed wyrokiem ostro zaatakował prokuratora i ABW. - Gdyby prokurator miał więcej poczucia sprawiedliwości, to podzieliłby żądaną karę 13 lat więzienia między mnie i czterech agentów ABW - mówił oskarżony.
Były pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie przyznał, że chwalił się, iż posiada 5 tys. sztuk amunicji. Wytłumaczył jednak, że było to kłamstwo. - Jestem mitomanem. Lubię się przechwalać. To wszystko - oznajmił.
Kwiecień stwierdził również wczoraj, że media pominęły ważne oświadczenie, które wygłosił na jednej z poprzednich rozpraw. Dlatego ponownie je powtórzył. Według niego świadczy ono o zmanipulowaniu zeznań niektórych świadków przez ABW.
Niedoszły zamachowiec zapewniał, że agenci zrobili z niego kozła ofiarnego, stosując prowokację, aby skutecznie zablokować nową ustawę o służbach specjalnych. Teraz zaś istnieje tajemnicze lobby w sądzie, które dba o to, by rzekome nadużycia ABW nie ujrzały światła dziennego.
Oskar dla agentów?
- Pan prokurator jest podobno przerażony, że do wybuchu mogło dojść, ale zapomniał o tym, że gdyby nie aktywna postawa agenta, to zamachu by nie było - powiedział Kwiecień, proponując „Oskara dla agentów”.
Za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią prokurator domaga się dla Kwietnia 13 lat więzienia. Wyrok zapadnie 21 grudnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?