MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Isia silniejsza i odważniejsza

Redakcja
Spodziewała się Pani takiej eksplozji formy swojej siostry Agnieszki na turniejach w Azji?

Rozmowa z URSZULĄ RADWAŃSKĄ

- Zupełnie nie! To bardzo duże zaskoczenie. Wiedziałam, że Agnieszka gra ostatnio dobrze, jest w wysokiej formie, ale że wygra dwa tak duże turnieje, nie sądziłam.

- Jak się Pani podobał finał w Pekinie z Andreą Petkovic?

- To był supermecz na fantastycznym poziomie. Przez dwie i pół godziny obie rywalki grały piękny tenis. To się rzadko zdarza. Słusznie komentatorzy zauważyli, że to był jeden z najlepszych pojedynków w tym roku w kobiecym tenisie. Ktoś pytał mnie przed finałem o wynik. Powiedziałam, że wygra Agnieszka w trzech setach, w trzecim 6-3. Pomyliłam się więc tylko o jednego gema. Agnieszka i Andrea to zawodniczki o zbliżonym poziomie, waleczne i nieustępliwe. Bezbłędny w wykonaniu Isi był zwłaszcza pierwszy set. W drugim szalała na korcie Petkovic. Siostra spokojnie to przeczekała. Wiedziałam, że w trzeciej partii coś wymyśli. Punkt za punkt, to była piękna walka, Aga przegrywała 3-4, mogło być 3-5, ale dała radę!

- Dzwoniła do Pani po finale?

- Tak, i stwierdziła, że jest wykończona. Była bardzo szczęśliwa, ale nie miała nawet siły się cieszyć. Powiedziała: "Ula, nie mam siły na nic".

- Grałyście "siostrzany" pojedynek w tym roku w pierwszej rundzie US Open. Co Agnieszka zmieniła w swojej grze, że zaczęła wygrywać wielkie turnieje?

- Przede wszystkim wzmocniła się fizycznie. Ma zdecydowanie lepszy serwis, nierzadko zagrywa asy. Nie jest już zachowawcza na korcie. Nie czeka na błędy rywalki, ale sama atakuje. Jej gra stała się bardziej agresywna. Agnieszka jest na korcie fighterem. Walczy, mobilizuje się, pokrzykuje.

- Czy z taką grą może wygrać turniej wielkoszlemowy?

- Jestem pewna, że tak! Jeśli utrzyma tą formę, to może wygrać Wielkiego Szlema. Ważny będzie turniej Masters w Stambule, na który na 99 procent pojedzie. To wielka okazja, by sprawdzić się z najlepszymi.

- Jaka jest zasługa Tomasza Wiktorowskiego w ostatnich sukcesach Agnieszki?

- Na pewno Tomek przyczynił się do tych zwycięstw. Jest spokojny, opanowany, po przegranym gemie czy secie potrafi powiedzieć coś pozytywnego, dobrze nastroić Isię do dalszej walki. Gry w tenisa jednak nauczył mnie i siostrę tato, i to w głównej mierze jego zasługa.

- Jest Pani na 90. miejscu w rankingu. Jakie ma Pani kolejne plany startowe?

- W czwartek lecę do Moskwy na eliminacje Pucharu Kremla. Zagra tam też Agnieszka, ale od razu w turnieju głównym. Moim celem jest zakwalifikowanie się do głównej drabinki Australian Open. W tej chwili ranking mi na to pozwala, ale potrzebuję jeszcze jakieś sto punktów, bo stracę ich trochę za ubiegły rok. Po Moskwie zagram w imprezie ITF we Francji. Czekają mnie więc jeszcze maksimum trzy turnieje w tym roku. Potem upragnione wakacje. Na pewno na jakiejś wyspie z ciepłym morzem, słońcem i plażą.

- Zdrowie dopisuje?

- Na szczęście tak. Nic mi nie dolega, mogę normalnie trenować i startować. To najważniejsze.

Rozmawiała Agnieszka Bialik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski