- To drugi kolejny mecz, w którym prowadzimy i nie potrafimy odnieść zwycięstwa - grzmiał po spotkaniu szkoleniowiec kleczan Filip Niewidok. - Podobnie było tydzień wcześniej w Michałowicach. Żałuję bardzo, bo mając cztery punkty więcej bylibyśmy w ścisłej czołówce.
Ostatni mecz „zawalił” Iskrze jej bramkarz Paweł Szczepańczyk.
- Niestety, popełnił błąd, który kosztował nas utratę gola, bo piąstkował piłkę do __własnej bramki - mówi szkoleniowiec Iskry. - Ostatnio Krystian Kozieł nie spisywał się najlepiej i daliśmy mu odpocząć, licząc na młodego zawodnika. Ale i on zawiódł. Od lat mamy kłopot na tej pozycji. Wcześniej bronił Konrad Kawaler, ale i do niego miałem wiele zastrzeżeń, właściwie to udaną miał tylko jedną rundę. Szczepańczyka pozyskaliśmy przed sezonem z Niwy Nowa Wieś, licząc na to, że wzmocni rywalizację. Na razie mamy problem. Jest jeszcze trzeci bramkarz - Krzysztof Guguła, ale to 18-latek, broni w zespole juniorów. Nie wiem, co zrobimy w kolejnym meczu. Może trzeba będzie do bramki wstawić kierownika zespołu albo gospodarza obiektu - żartuje szkoleniowiec kleczan.
A dla golkipera i całego zespołu najbliższy mecz będzie sporym wyzwaniem. Iskra zagra bowiem w Krakowie z Cracovią II, liderem, który nie stracił jeszcze punktu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?