Iskra woli grę z kontry

Bramkarz Iskry Konrad Kawaler Fot. Tomasz Bochenek

Po 10 kolejkach zespół zajmuje 4. miejsce w zachodniej grupie IV ligi. Przed nim jesienią jeszcze 6 spotkań. - Z drużyn czołówki gramy już tylko z Borkiem, poza tym zostały nam spotkania z niżej notowanymi zespołami. Ale nam gra się lepiej z lepszymi drużynami. Nie za bardzo lubimy takie spotkania, w których rywal się cofa na swoją połowę. Atak pozycyjny wychodzi nam słabiej niż gra z kontry - przyznaje Niewidok.

Do niżej notowanych zespołów zalicza się Halniak Maków Podhalański, z którym Iskra zmierzy się jutro (godz. 15.30) na swoim boisku. Trudno jednak spodziewać się, by makowianie nastawili się na "murowanie" bramki. Przed startem sezonu uchodzili przecież za kandydatów do awansu. Tyle że teraz zawodzą. - Na pewno przyłożymy się do Halniaka, bo to w końcu derby - zapewnia trener kleczan.

W miniony weekend Iskra odniosła pierwsze od kwietnia wyjazdowe zwycięstwo. Pokonała 2:0 Czarnych Staniątki. Niewidok zaliczył asystę i zdobył gola. Wyznaje, że bieganie po boisku trudno mu pogodzić z prowadzeniem drużyny.

- Z boku wszystko dużo lepiej widać. Dobrze, że mam Pawła Matlaka, który przechodzi rehabilitację po operacji więzadeł. Teraz pełni funkcję kierownika drużyny i czasem podpowie mi coś z boku. Bo nie zawsze jestem w stanie reagować - kiedy uczestniczę w akcji, nie widzę przecież, co się dzieje w różnych miejscach na boisku - mówi.

Po dwóch ostatnich meczach szkoleniowiec mógł odetchnąć, gdyż drużyna kończyła grę bez straty gola. W poprzednich 8 spotkaniach jej się to nie udawało. - Odkąd do obrony wszedł Witek i na środku gra razem z Drechnym, wygląda to dużo lepiej - ocenia Filip Niewidok.