Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Islam to nie terroryzm. Muzułmanom z Krakowa coraz trudniej jest walczyć ze stereotypami

Piotr Drabik
Ahmed z Czeczenii: Jesteście bardzo otwarci i chętni do pomocy. Tamara z Ukrainy: Przyzwyczaiłam się już do ciekawskich spojrzeń. Ismail z Egiptu: Europejczycy są mniej otwarci niż moi rodacy
Ahmed z Czeczenii: Jesteście bardzo otwarci i chętni do pomocy. Tamara z Ukrainy: Przyzwyczaiłam się już do ciekawskich spojrzeń. Ismail z Egiptu: Europejczycy są mniej otwarci niż moi rodacy FOT. ANNA KACZMARZ
Reportaż. Przedsiębiorca z Algierii, studentka ze wschodniej Ukrainy, nauczyciel angielskiego z Egiptu, piłkarz z Nigerii oraz Czeczeniec. Łączą ich dwie rzeczy - mieszkają w stolicy Małopolski i są muzułmanami. Z niepokojem obserwują marsze antyimigracyjne i dyskusję na temat przyjęcia uchodźców z krajów arabskich. - Nigdy wcześniej nie podejrzewałem Polaków o rasizm, ale teraz to się zmieniło - mówi Amar.

Kamienica przy ul. Sobieskiego. Tutaj mieści się Centrum Muzułmańskie, które jest jedynym miejscem w Krakowie, gdzie wyznawcy islamu mogą się wspólnie pomodlić. - Praktycznie codziennie dzwonią do mnie turyści, nie tylko z krajów arabskich, którzy od razu po przyjeździe do naszego miasta szukają meczetu: w Krakowie go nie ma, więc zapraszamy ich do __nas - wyjaśnia Anetta, która jest przewodniczącą społeczności muzułmańskiej w Krakowie.

Jest Polką wychowaną w katolickiej rodzinie, która kilka lat temu zdecydowała się przejść na islam. - Gdy czasami słucham, co moi rodacy mówią o naszej religii i uchodźcach, najzwyczajniej się za __nich wstydzę - nie kryje Anetta. Nie tylko o kryzysie imigracyjnym rozmawiamy w sali lekcyjnej Centrum Muzułmańskiego, gdzie prowadzone są lekcje języka polskiego zarówno dla młodszych, jak i nieco starszych wyznawców islamu z Krakowa.

Chcą czuć się jak w domu
- Nauka waszego języka sprawia mi duży problem i praktycznie znam tylko kilka najważniejszych słów - zdradza nam Ismail z Egiptu, który mieszka w stolicy Małopolski od roku i dwóch miesięcy. 32-latek jest nauczycielem angielskiego i przyjechał do Krakowa, by podszlifować angielski na kursie w jednej z prywatnych szkół.

- Cały czas mam tymczasową wizę, ale będę starał się o stały pobyt w Europie, najlepiej w Niemczech, gdzie chciałbym zamieszkać na stałe - nie kryje Ismail. Jednocześnie nie nazywa siebie imigrantem ekonomicznym, a raczej ciekawym świata podróżnikiem.

Opowiada nam, że ludzie w Egipcie są o wiele bardziej przyjaźni i otwarci niż Europejczycy. - Wynika to z tego, że życie w mojej ojczyźnie koncentruje się praktycznie wzdłuż rzeki Nil, nad którą powstały prawie wszystkie miasta. Dlatego ludzie żyją na o wiele mniejszej przestrzeni i z __natury są sobie bliżsi - wyjaśnia Ismail.

Egipcjanin nie czuje się jednak w Krakowie w stu procentach swobodnie. - Na ulicy ludzie zwracają uwagę na moją ciemniejszą karnację - wyjaśnia. Dodaje, że z powodu koloru skóry nie mógł znaleźć pracy na przykład w restauracji, gdzie pracodawcy od razu odsyłali go z kwitkiem. - Czasami słyszę żarty na swój temat, które koledzy z Polski mówią za __moimi plecami - podkreśla muzułmanin.

W kwestii uchodźców Ismail ma podobne zdanie jak jego bracia i siostry w wierze. - Europa jest na tyle mocna, że przetrwa falę uchodźców i nie dojdzie do __żadnych konfliktów religijnych - uważa Egipcjanin. Nauczyciel angielskiego nie ukrywa swoich poglądów również w sieci.

- Jak zobaczę w Internecie bardzo negatywny wpis na temat uchodźców, od razu wdaję się w dyskusję i komentuję, tłumacząc, jak jest naprawdę. Jednak spotykam się z __bardzo ostrą reakcją przeciwników, którzy zalewają mnie obraźliwymi komentarzami - zdradza Egipcjanin.

Obok Ismaila siedzi Amar z Algierii. Do stolicy Małopolski przeprowadził się wraz z żoną Polką 22 lata temu. - Prowadzę tutaj firmę eksportującą produkty z Polski m.in. na Bliski Wschód i do Afryki Północnej - mówi z dumą. Od samego początku pobytu tutaj nie spotkał się z niechęcią ze strony Polaków.

- Nigdy bym ich nie podejrzewał o rasizm, ale to się zmieniło w ciągu ostatnich kilku tygodni, gdy zobaczyłem całą dyskusję w mediach na temat uchodźców. W tym momencie w ogóle nie poznaję Polaków - nie kryje Amar. Wyjaśnia, że na ulicy nie spotykał się z niechęcią wobec muzułmanów, nie brakuje jej jednak w mediach.

Amar dziwi się, dlaczego władze krajów z byłego bloku wschodniego, takich jak Węgry czy Rumunia, sprzeciwiają się otwartej polityce wobec imigrantów.

- Takiej dyskusji nie ma w państwach Europy Zachodniej. To o tyle dziwne, że przecież przez cały okres komunizmu chętnie pomagano mieszkańcom tych krajów - wyjaśnia Amar.

Przypomina, że w okresie PRL-u Algieria przyjęła 56 tys. Polaków, którzy z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej szukali w jego ojczyźnie pracy. Dodaje również, że imigrantów ekonomicznych nie brakuje teraz w wielu krajach arabskich, jak np. Katar i nikt w tych miejscach nie zadaje pytań, czy powinno się ich przyjmować.

- Tak naprawdę to, że więcej imigrantów chce przyjechać do jakiegoś kraju, jest dowodem na wysoki rozwój i __poziom życia tego państwa - argumentuje Algierczyk.

Jego zdaniem nie powinniśmy się bronić przed udzieleniem pomocy uchodźcom z Bliskiego Wschodu. - W Polsce mieszka obecnie 30 tys. muzułmanów. Czy ktoś z nich konstruuje bomby albo wysadza się na __ulicy? - pyta retorycznie Amar.

Chusta budzi sensację
- Myślałam, że Kraków jest o wiele bardziej zróżnicowany pod względem narodowości. Tymczasem okazuje się, że inny język słychać tylko na Rynku Głównym - mówi 20-letnia Tamara, która pod Wawelem rozpoczęła właśnie studia bliskowschodnie.

Jej rodzina pochodzi z Ługańska na wschodzie Ukrainy, ale krótko po rozpadzie Związku Radzieckiego przeprowadzili się do Sankt Petersburga. Przez internet poznała Polaka, który dziś jest jej mężem.

- Wcześniej razem byliśmy w __Czechach, ale bardzo się nam tam nie podobało - podkreśla Tamara. Jej zdaniem większość Czechów to ateiści i niechętnie patrzą na ludzi wierzących, z czym nie ma problemu w Polsce. - Poza tym w Czechach jest o wiele więcej imigrantów, w tym Romów, którzy zamykają się w gettach na __obrzeżach miast - mówi 20-latka.

Lubi Polskę, choć to już jej trzeci dom, po Rosji i Ukrainie. Wielką pasją Tamary jest zdobienie dłoni henną i rękodzieła, którymi chwali się w internecie.

Rozdarta między trzema krajami studentka nie zapomina również o swojej rodzinie na Ukrainie. - Moi dziadkowie, którzy zostali w Ługańsku, żyją teraz między Ukraińcami a separatystami, ale na szczęście w ostatnim czasie walki pomiędzy nimi ucichły - mówi Tamara.

Muzułmanka, zarówno na ulicy, jak i uczelni zawsze pojawia się w charakterystycznej chuście na głowie. - Przyzwyczaiłam się już do __ciekawskich spojrzeń - wyjaśnia Tamara. Mówi, że coraz częściej słyszy rozmowy Polaków o uchodźcach.

- Był nawet okres, gdy poruszałam się tylko w najbliższej okolicy i unikałam jeżdżenia do centrum Krakowa. Obawiałam się reakcji po tych wszystkich marszach antyimigracyjnych. W pewnym momencie miałam wrażenie, że ludzie już biorą mnie za uchodźcę, który szuka azylu w __Krakowie - opowiada Tamara. Jednocześnie tłumaczy, że w pełni rozumie strach Polaków przed muzułmanami, który jej zdaniem wynika po prostu z niewiedzy.

Podobnie uważa 33-letni Ahmed z Czeczenii. Pierwszy raz przyjechał do Polski w 2000 roku.

- Jestem tutaj na tyle często, że jak wracam do swoich rodzinnych stron na __Kaukazie, to wszyscy mówią „O, Polak przyjechał” - żartuje Ahmed. Wcześniej nie miał żadnych związków z naszym krajem, ale gdy pojawiła się szansa studiowania właśnie nad Wisłą, od razu z niej skorzystał.

- Było to możliwe dzięki programowi wymiany uczelnianej. Jeszcze w Czeczenii pisałem specjalny test kwalifikujący, a już we Wrocławiu przeszedłem kurs języka polskiego - wyjaśnia. Ahmed już jako dziecko uczył się rosyjskiego, dlatego nie miał aż takiego problemu z przyswojeniem naszego języka, w przeciwieństwie do jego przyjaciół z krajów arabskich.

W czasie gdy Ahmed przyjechał do Polski, na Kaukazie trwała druga wojna czeczeńsko-rosyjska. Schronienie przed konfliktem znalazło w Polsce ponad 80 tys. Czeczenów, którzy przyjeżdżali do nas przez ostatnie 25 lat.

Ahmed mówi, że przyzwyczaił się już do pytań od Polaków, skąd pochodzi i co tutaj robi. - Jesteście bardzo ciekawscy i jednocześnie bardzo chętni do wszelkiej pomocy - podkreśla. Czeczen dłuższą chwilę zastanawiał się, czy odczuwa w Krakowie rasizm albo oznaki niechęci do muzułmanów. - Nie potrafię sobie przypomnieć sytuacji, w której czułbym się zagrożony na ulicy. W zasadzie nie mam przykrych doświadczeń w kontakcie z Polakami - odpowiada Ahmed.

Modlą się za uchodźców
Od kiedy zaczęła się dyskusja o uchodźcach przybywających do Europy, przestał oglądać telewizję i w ogóle śledzić doniesienia medialne na ten temat. - O tym, jak wygląda sytuacja imigrantów z krajów arabskich, dowiaduję się od __swoich znajomych - mówi Czeczen. Jego zdaniem większość uchodźców po przyjeździe tutaj nie zostanie na dłużej.

Ahmed z obrzydzeniem patrzył na wszelkie marsze antyimigracyjne, których w ostatnim czasie nie brakowało. Dodał, że wykorzystują je głównie politycy, którzy na tym temacie chcą się wylansować. - Po prostu czuję się urażony w sytuacji, gdy ktoś bezpodstawnie obraża moją religię i kulturę, w ogóle jej nie znając. Stereotypy na temat szariatu i uchodźców są wyssane z __palca - nie kryje Czeczen.

Jego zdaniem każdy z nas jest ekspertem od tzw. medialnego islamu, który jest wykreowanym obrazem religii muzułmańskiej.

- Wrzuca się nas wszystkich do jednego worka. Przecież nie chcemy podbić Zachodu, jak przekazują to niektóre media i __politycy - opowiada nam Ahmed.

Mimo to Czeczen ma nadzieję, że momentami bardzo emocjonalna dyskusja o uchodźcach może przynieść coś dobrego.

- Myślę, że jak Bóg pozwoli, dzięki temu całemu zamieszaniu ludzie w Polsce lepiej poznają muzułmanów. Modlę się o __to każdego dnia - podkreśla.

Ahmed jest częstym gościem krakowskiego Centrum Muzułmańskiego.

- Na piątkowych modlitwach pojawia się około 60 osób i ciągle przychodzą __nowe - mówi. Ahmed dodaje, że większość z nich nie pochodzi z krajów arabskich. - Tak naprawdę stanowią oni w __tym gronie mniejszość - mówi nam Ahmed. Jego zdaniem w Krakowie nie brakuje również muzułmanów, którzy wyznają islam, ale go nie praktykują w świątyniach na wspólnych modlitwach.

Najkrócej z naszych rozmówców mieszka w Krakowie 18-letni Nurudeen ze wschodniej Nigerii. Piłka nożna to dla niego całe życie. Od czterech miesięcy jest obrońcą Pogoni Miechów, która gra obecnie w krakowskiej lidze okręgowej. - Mój menedżer opiekuje się również zawodnikami Wisły Kraków, ale jeszcze trochę muszę się przygotować, żeby grać w __takim ważnym klubie - wyjaśnia nastolatek.

Jego zdaniem większość uchodźców, którzy szturmują granice krajów europejskich, szuka lepszej przyszłości dla siebie i swoich dzieci. Sam Nurudeen pochodzi z regionu Nigerii, gdzie bardzo aktywni są terroryści z Boko Haram. Ta grupa zbrojna stawia sobie za cel stworzenie w Nigerii państwa wyznaniowego opartego na islamie.

- Trudno nazwać muzułmaninem kogoś, kto wysadza w powietrze meczet innego odłamu islamu i wykorzystuje do __walki dzieci-żołnierzy - mówi piłkarz.

Pod Wawelem nastolatek stara się zapomnieć o trudnej sytuacji w jego ojczyźnie. - W Polsce czuję się dobrze, ponieważ otaczają mnie przyjaźni ludzie. Również koledzy z drużyny nie dają mi odczuć, że jestem inny - mówi Nurudeen. Jeszcze nie wie, czy zostanie w naszym kraju na stałe.

- Podobnie jak wielu moich rodaków chcę studiować, ale najpierw kariera piłkarska - mówi z uśmiechem Nurudeen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski