Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Istria odkrywana na nowo

Redakcja
Jeżeli nie teraz, to na pewno za kilka lat wybrzeże Istrii stanie się bardziej popularne niż znane europejskie riwiery Zwykle pod wieczór podnosi się przeraźliwy hałas wzniecany przez goluby, wyrośnięte odpowiedniki polskich mew. Gdy na nocnym morzu rozpoczyna się niesamowita gra świateł, dziadek Petar lubi opowiadać o wyspie Cissa - rovinjskiej Atlantydzie.

Jerzy Leśniak

Jerzy Leśniak

Jeżeli nie teraz, to na pewno za kilka lat wybrzeże Istrii stanie się bardziej popularne niż znane europejskie riwiery

Zwykle pod wieczór podnosi się przeraźliwy hałas wzniecany przez goluby, wyrośnięte odpowiedniki polskich mew. Gdy na nocnym morzu rozpoczyna się niesamowita gra świateł, dziadek Petar lubi opowiadać o wyspie Cissa - rovinjskiej Atlantydzie.
 - Powinna znajdować się gdzieś 200, 300 metrów na południe od latarni morskiej, gdzie dobry nurek mógłby natrafić na skałę podwodną nazywaną przez rybaków Rubina. Tutaj w wyniku trzęsienia ziemi zatonęła cała osada, na początku naszej ery ostatni punkt dawnego półwyspu. Kiedyś wydobyłem tu w sieci fragmenty amfor i muru. W warsztacie mam już całe muzeum...
 Adriatyk w rejonie miasta Rovinj kryje niejedną tajemnicę. Niedługo po atlantyckiej tragedii "Titanica", w 1914 zatonął tu austro-węgierski statek handlowy "Baron Gautsch", zabierając za sobą na dno 250 osób.
 - "Titanic" miał daleko do brzegu, "Baron Gautsch" - zaledwie trzy kilometry. Spoczywa na głębokości 40 metrów, zakazano tu pływać.
 W domu Brajkoviców w 12-tysięcznym miasteczku Rovinj (Rovigno) dziadek Petar klnie po włosku, a popijając rozcieńczaną rakiję z kolegami w pobliskiej tawernie, śpiewa w rodzimym języku, po chorwacku. Dwujęzyczność na półwyspie Istria jest od wieków czymś naturalnym, występuje nie tylko w potocznej mowie, ale i na oficjalnych drogowskazach, napisach, szyldach. Dawniej sięgały tu tereny wszechwładnego Rzymu, następnie Bizancjum i Republiki Weneckiej. W XVI wieku Istria przeszła pod władanie monarchii austro-węgierskiej, a po jej upadku - traktatem w Rapallo w 1920 r. - półwysep powierzono Włochom. Pół wieku temu wrócił do Jugosławii, a teraz do niepodległej od czerwca 1991 r. Hrvatskiej Republiki.
 Przemieszanie burzliwej historii i bogatych kultur. Niedaleko od amfiteatru rzymskiego w Puli z I wieku n.e., przypominającym jako żywo Koloseum, rozciąga się wyspa Brijuni, w której od 1949 aż do śmierci miał wspaniałą rezydencję marszałek Tito. Kiedyś zamknięta przed publicznością, dziś jest udostępniona zwiedzającym. Ciekawscy mogą m.in. zobaczyć salę, w której w 1956 r. Tito, Naser i Nehru podpisali deklarację powołującą ruch państw niezaangażowanych.
 Pulę, jak głosi legenda, założyli mieszkańcy antycznej Kolchidy, ścigający Jazona i Medeę po kradzieży złotego runa. Obok Triestu miasto było najważniejszym śródziemnomorskim portem Habsburgów. W miejscowej szkole oficerskiej kształcił się admirał Horthy, w latach II wojny światowej dyktator Węgier.
 Jest tu wszystko, czego dusza zapragnie: wspaniałe plaże, sprzyjający klimat (mierzona w stacji meteorologicznej na wyspie Sant Giovani temperatura morza i powietrza jest w letnich miesiącach niemal taka sama), pagórkowate krajobrazy, starożytne zabytki, bogate życie kulturalne (w amfiteatrze w Puli występowali ostatnio na przemian Joe Cocker i Placido Domingo). W zależności od upodobań możesz pływać w przejrzystym Adriatyku lub wędrować po miasteczkach przypominających miniaturową Wenecję, pomiędzy domami z czerwonymi dachami. Te wszystkie walory zebrane w jedno, czynią Istrię jednym z najbardziej ujmujących zakątków Europy. Gospodarze stawiają na kameralność: zamiast do dużych hoteli zapraszają do prowincjonalnych nieco kafejek i restauracyjek, w których każdy traktowany jest jak znajomy z dawnych lat.
 W powstałym w 1890 w Rovinj parku "Zlati Rt" alejkami drzew oliwkowych i sosnowych spacerował cesarz Franciszek Józef I. Z pobliskich winnic sprowadzano do Wiednia sławne wina: malvasię, muskat i teran. Materiały pozyskane z kamieniołomu Monfiorenzo służyły jako budulec przy budowie weneckiego Pałacu Dożów czy Prokuratorii przy placu św. Marka.
 Okolice Rovinj to mekka naturystów, którzy zjeżdżają tu z całej Europy, rozbijają rozległe obozowiska. Pokój czy nawet małe mieszkanie można tu wynająć bez wcześniejszych rezerwacji, zwłaszcza na peryferiach, za 20 DM, a gdy się potargujesz, to i taniej.
 Na Istrii, liczącej 4 tys. km kw., przebrzmiały już echa niedawnej wojny o niepodległość. Akurat ten rejon Chorwacji nie ucierpiał specjalnie w wyniku działań bojowych. Wojna jednak zahamowała rozwój turystyki, która dopiero od kilku lat rozkwita na nowo.
 - Jeżeli nie teraz, to na pewno za kilka lat wybrzeże Istrii stanie się bardziej popularne niż znane riwiery europejskie
- mówi Mirosław Kulig, rezydent jednego z biur turystycznych w Rovinj.
 Na sąsiadującej z Rovinj wyspie Katarinie (10 minut jazdy stateczkiem) polskie ślady. W 1888 r. wyspę kupił od arcyksięcia Karola Stefana polski hrabia Ignacy Karol Korwin Milewski, pobudował tu dwa pałace i salon gier. Po śmierci wyspa trafiła w ręce jego siostrzeńca Stanisława Feliksa Lipkowskiego. Teraz znacjonalizowana mieści hotel i pawilony turystyczne. Dla każdego coś miłego. Zarówno dla lubiących zgiełk i zabawę, ale także dla ceniących ciszę i spokój.
 Od kilku lat ta część Chorwacji stała się celem wzmożonych wyjazdów urlopowych Polaków, jak kiedyś Bułgaria czy Węgry. Wokół Istrii jest nasze najbliższe ciepłe morze. Przyciągają niczym magnes przede wszystkim wyjątkowa przyroda, klimat, piękne wybrzeże, niezbyt odległy dystans (z Krakowa - 1000 km), słowiańska swojskość, pokrewny język. Stosunkowo wysoki standard usług łączy się z niewygórowanymi cenami (taniej tu niż nad Bałtykiem!). Ktoś mówi: wschodnie ceny, zachodni komfort, w niczym nie odbiegający od bazy noclegowej czy gastronomicznej w Hiszpanii, Włoszech, Grecji. Służby graniczne bardzo liberalne, kolejek na granicy nie ma (z wyjątkiem szczytów weekendowych), trudy podróży do wytrzymania dla najbardziej wygodnickich (droga prowadzi w większości przez dobre autostrady Słowacji, Austrii i Słowenii) z wyjątkiem biurokratycznej i niemiłej - jak zwykle od wielu lat - odprawy granicznej na przejściu słowacko-austriackim w Bratysławie-Bergu.
 Chorwacki Urząd ds. Turystyki szacuje, że w br. ten kraj odwiedzi ponad 6 mln turystów (mają skorzystać z 30 mln noclegów), więcej niż wynosi ludność tego jednego z najmłodszych państw europejskich. W rankingu przyjezdnych Polacy plasują się na piątym miejscu: za Włochami, Niemcami, Austriakami i Słoweńcami, ale wyprzedzają ruchliwych ostatnio w Europie Czechów.
 Rząd chorwacki dąży do zaspokojenia rosnącego międzynarodowego popytu na wypoczynek na Istrii. Minister turystyki Niko Bulic wynegocjował dogodne kredyty z europejskich funduszy na renowację infrastruktury turystycznej w tym rejonie. To dobra inwestycja rokująca wielki rozkwit. Nie może być inaczej, skoro od kwietnia do października płyną tu strumienie dolarów, marek, szylingów, lirów.
 Pierwsze, co rzuca się w oczy - to czyste i krystaliczne morze. Niedawno międzynarodowa grupa naukowców pobrała i zbadała próbki z 732 miejsc na Adriatyku. Wyniki opublikowano w piśmie "Observatore" w ramach współpracy zespołu roboczego Alpe-Adria. Według tej oceny, jakość wód Morza Adriatyckiego u wybrzeży Istrii jest najwyższa w Europie, przekracza surowe kryteria wyznaczone przez Unię Europejską, Światową Organizację Zdrowia i program ochrony środowiska USA.
 - Przyjazne nastawienie do środowiska przyrodniczego odzwierciedlają choćby nazwy naszych środków płatniczych. 1 kuna (odmiana polskiego bażanta - przyp.) dzieli się na 100 lip (drzewo) - zauważa dyrektor służb turystycznych z Rovinj Dario Cinic. W jego gabinecie wisi mapa z wyliczoną ilością wszystkich chorwackich wysp: jest ich dokładnie 1185. Pozazdrościć. Na samej Istrii znajduje się 120 hoteli, 45 wiosek turystycznych i tyleż samo kempingów. Dla potrzeb żeglarzy utworzono kilkanaście portów jachtowych dysponujących 4 tys. miejsc. Wybrzeże półwyspu liczące 445 km jest dwukrotnie dłuższe od całej sieci dróg Istrii.
 Dario nie bez dumy mówi o uwieńczonej sukcesem walce z problemem zanieczyszczeń. Miasto jest już w pełni skanalizowane, oczyszczone ścieki są transportowane do wielkiego zbiornika w dzielnicy Valbruna, skąd przepychane specjalnym rurociągiem na odległość około 2 km i spuszczane do morza. Nie widać już tak powszechnej w poprzednich latach białej piany - znaku nadmiernego kwitnienia glonów. Dziadek Petar niejedną noc spędził na statku, obsługując wtedy aparaturę wsysania piany.
 Serce ziemi istriańskiej bije właśnie w przybrzeżnym miasteczku Rovinj założonym jeszcze w czasach świetności Cesarstwa Rzymskiego. Nad miastem góruje katedra postawiona w miejscu starochrześcijańskiej świątyni z V-VI wieku, w której znajduje się grób św. Eufemii (zginęła męczeńską śmiercią poćwiartowana przez Rzymian i rzucona lwom na pożarcie w 304 r.), otwierany tylko raz w roku
(16 września). Liczne malowidła w świątyni pokazują, jak skrzynia z jej szczątkami dopłynęła do miasta morzem. Wąska ulica Grassia jest jedną wielką galerią, miejscem spotkań artystów do późnej nocy. Krzyżujące się z Grassią mniejsze uliczki schodzą schodami do morza, jak w Wenecji.
 Wokół 22 wyspy, różnej wielkości, o różnym krajobrazie, od skalistych, o typowo księżycowym krajobrazie, po pięknie zalesione, nasycone zielenią. Niektóre osłonięte przed falami dają możliwość błogiego wypoczynku, inne przyciągają miłośników sportów ekstremalnych, lubiących podróżować za motorówką na spadochronie lub w paralotniach.
 Na Czerwonej Wyspie (Crveny Otok) hotel "Sol Istra" słynie z wyśmienitej gastronomii, prostej, a zarazem wyszukanej. Tu można zjeść istriańską manestrę - gęstą zupę warzywną, lignje na żaru - kalmarnice z grilla czy istriański odrezak - specyficzny kotlet mięsny. Jedzenie na Istrii to prawdziwa przyjemność. W samym Rovinj działa 70 restauracyjek, w których na posiłek nie czeka się dłużej niż 10 minut. Są i slatiscarnie - cukiernie prowadzone przez albańskich osadników, oferujące szeroką gamę lodów. Albańczycy ze względu na swoją religię wzbraniają się przed prowadzeniem restauracji.
 Jedną z największych atrakcji Istrii jest stare koryto podziemnej rzeki krasowej, które z biegiem lat wypełniło się mieszaną wodą (słoną i słodką). Wiele osób, które tu zawitało, twierdzi, że takiego drugiego urokliwego miejsca na świecie po prostu nie ma. Limski Kanał niczym norweski fiord, szeroki na 600 metrów, ciągnie się przez 12 km. Służy jako miejsce licznych wycieczek stateczkami i łodziami oraz jako plener filmowcom. Tu ratował świat od zagłady Roger Moore, alias James Bond, tu kręcono zdjęcia do kolejnych odcinków "Winnetou". Na stromych zboczach w wielkich jaskiniach odnaleziono ślady kultury z okresu paleolitu, kości prehistorycznych zwierząt, a także pierwsze szczątki człowieka z epoki jaskiniowej.
 Przybyszom z Polski Limski Kanał kojarzyć się będzie zapewne z hodowlą ostryg i jadalnych małż, których konsumpcja stanowi żelazny punkt programu podczas tzw. fish-pikników. Ostrygi i małże hoduje się w spokojnych, przybrzeżnych wodach kanału, w miejscach, gdzie dno jest twarde i nie zamulone. Każda parcela jest oznaczona i wykładana płaskimi kamieniami, do których osobniki mogą się przyczepić.
 W portach nie brakuje cumujących polskich jachtów (uwaga dla żeglarzy: po przybyciu do brzegu należy natychmiast zgłosić się w kapitanacie i wykupić stosowne zezwolenie, niedopatrzenie tego obowiązku grozi przykrymi konsekwencjami). O obliczu miasteczek Istrii decydują właśnie porty. Morze zagląda w boczne odnogi, kanały i ukryte zatoczki, powodując, że linia brzegowa rozciąga się na wieleset kilometrów. Ilekroć przemierzałem promem trasę na którąś z wysepek, odczuwałem zazdrość wobec ludzi, których pływający środek transportu jest chlebem codziennym. Zwykle były to łodzie i stateczki starszej daty, wymagające uważnego pilotowania, żadne tam dwukadłubowe katamarany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski