Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga. Gdy brak reżyserów

Aleksander Gąciarz
Grupa zachodnia. Osłabiona kadrowo Proszowianka twardo walczyła z Jutrzenką.

Proszowianka 0
Jutrzenka Giebułtów 0

Proszowianka: Czarnecki - FilipekI, Orłowski, Bienias, M. Bździuła - Wrona (85 Porębski), Kozerski (62 Grzegorczyk), T. PrzeniosłoI (87 Jelonkiewicz), M. Przeniosło, Mach - Stanek.

Jutrzenka: Wałach - Wszołek (78 Kowalczyk), Brud, Michalec, Bizoń - Kęska (69 Dobosz), Kaczor, Tabak, Balawender, Litewka - Bieszczanin.

Sędziował: Jerzy Cetnarowski (Nowy Sącz).

Widzów: 250.

To nie był mecz z gatunku tych, które pamięta się latami. Za kilka dni kibice pewnie niewiele będą mieć z niego wspomnień. No, może utkwi im w pamięci strzał Stanka z 90 minuty, który wyglądał niepozornie, ale piłka po nim odbiła się od poprzeczki.

Gdyby gospodarze wygrali, byłby to dla nich szczęśliwy wynik. Do spotkania z liderem przystąpili bez czterech podstawowych zawodników. Bramkarz Zawartka po meczu z Wiślanką ma złamaną rękę, kontuzjowany jest Prochwicz, a za kartki musieli pauzować Krówczyński i lider drugiej linii A. Przeniosło. Jutrzenka też nie grała w najsilniejszym zestawieniu, bo na uraz narzeka Kiwacki.

Goście lepiej zaczęli. Czarneckiego niepokoili od pierwszych minut Bieszczanin, Balawender i Kęska, ale uderzali niecelnie lub bramkarz stawał na wysokości zadania. Przemeblowana Proszowianka nie mogła długo uspokoić swoich poczynań, sporo było niedokładności. Dopiero w 28 minucie Stanek doszedł do pozycji strzałowej i uderzył obok „okienka”. Dwie minuty później refleks Wałacha sprawdził, uderzając z ostrego kąta, Mach. To niewiele jak na 45 minut, ale po przerwie boiskowa walka jeszcze bardziej dominowała nad wrażeniami artystycznymi. Zawodnicy grali z wielkim zaangażowaniem, jednak nikt nie decydował się na ułańskie szarże. Raczej każdy pamiętał o zabezpieczeniu tyłów, wiedząc, że lepszy rydz (remis), niż nic (porażka). Mimo to gole mogły paść. W 75 min piłkę meczową miał na głowie Bieszczanin, ale pozostawiony bez opieki przed bramką uderzył niecelnie. Gospodarze odpowiedzieli wspomnianym na wstępie ostemplowaniem poprzeczki i obaj rywale zadowolili się „rydzami”.

- W kilku sytuacjach dopisało nam szczęście, ale też chłopcy włożyli w grę mnóstwo serca - stwierdził Łukasz Gorszkow, trener Proszowianki. - Daliśmy naprawdę dużo z siebie i dzięki temu nie straciliśmy gola.

- Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Proszowianka ma dobry skład, świetnego trenera, ale my mieliśmy dzisiaj kilka sytuacji. Dlatego lekki niedosyt jest, ale szanujemy ten punkt - skomentował Piotr Powroźnik, szkoleniowiec Jutrzenki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski