Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga piłkarska

Redakcja
Kępka trawy

Kępka trawy

Kępka trawy

Alwernia - Pogoń Miechów 0-3 (0-1)

   0-1 Salamon 12, 0-2 Salamon 78, 0-3 Szota 88. Sędziował Andrzej Gnyla z Bochni. Żółta kartka - Krawczyk. Widzów 50.
   Alwernia: Ciupek 4 - Taborski 3, Jajko 5, Krawczyk 4 - Tekielak 4 (46 Stolarz 5), Dukała 6, Pawela 4 (72 Machna), Prokopiuk 5 (75 Domurat), Balonek 6 - Palka 4, Przepiórka 5.
   Pogoń: Szot 6 - Wątor 6, P. Nastarowski 7, Włudarz 7 - Płocha 5 (46 Ciesielski 6), Kazieczko 8, Karcz 7, Machnik 6, Frączyk 5 (75 Szota) - Salamon 8, Pytel 6 (90+2 Podyma).
   Nieliczni kibice w Alwerni już po pierwszych akcjach Pogoni zaczęli się dziwić, że tak ładnie grająca drużyna zajmuje tak odległe miejsce. Rzeczywiście, miechowianie pokazali w sobotę dobry i... skuteczny futbol. Na wygraną zasłużyli, choć może nie tak wysoką.
   Pierwszy gol padł w 12 min w niecodziennych okolicznościach. Aktywny Salamon, znalazłszy się z piłką po lewej stronie boiska, zacentrował niemal z linii bramkowej, ale zamiast centry do wybiegającego na pozycję Machnika wyszedł mu strzał! Futbolówka fałszem przeleciała nad bramkarzem i odbiwszy się od przeciwległego słupka wpadła - ku zaskoczeniu wszystkich, w tym i strzelca - do siatki. - Chciałem dośrodkowywać, ale piłka skoczyła na kępce trawy i w efekcie niechcący uderzyłem ją zewnętrznym podbiciem, nadając fałsz - przyznał po meczu Salamon.
   Gospodarze zrewanżowali się za chwilę groźnym strzałem Balonka tuż nad "okienkiem", ale w 15 min mogło być 0-2. Salamon o centymetry spóźnił się do pięknego podania Machnika. W 19 min Frączyk był chyba faulowany w polu karnym, ale sędzia uznał, że piłkarz Pogoni przewrócił się w "czysty" sposób. W dalszej części I połowy miechowianie nie pozwalali miejscowym na wiele, Alwernia stworzyła niebezpieczeństwo dwukrotnie - po strzałach z dystansu. W 23 min Balonek mierzył z wolnego w "okienko", ale Szot wybił piłkę na korner, natomiast na 3 minuty przed przerwą Prokopiuk uderzył z 17 m tuż koło słupka.
   Po przerwie Pogoń nadal kontrolowała grę, w 61 min przed szansą stanął Ciesielski, po jego strzale z wolnego z 20 m piłka odbiła się od muru i szybowała pod poprzeczkę, ale Ciupek zdążył ją wybić. Później optycznie przeważali gospodarze, nie potrafiąc jednak znaleźć sposobu na dobrze ustawioną w defensywie Pogoń. Niemal wszystkie centry padały łupem zawodników miechowskich, wyróżniał się walecznością zwłaszcza Kazieczko, który wygrał multum pojedynków główkowych. Miejscowi mieli po przerwie właściwie dwie okazje: w 64 min z dobrej pozycji strzelał Stolarz, lecz piłka po nodze obrońcy wyszła na korner, a w 82 min Dukała po rajdzie przez pół boiska uderzył nad poprzeczką.
   Miechowianie tymczasem w 78 min zademonstrowali pokazową akcję. Włudarz podał z lewej strony w okolice przeciwległego narożnika pola karnego, tam Kazieczko wyskoczył wyżej niż obrońcy, zgrał na 7 m do Salamona i było 0-2.
   Na dwie minuty przed końcem goście dobili Alwernię. Po kombinacyjnym wykonaniu kornera Ciesielski "rzucił" długą piłkę z lewej na prawo do Pytla, ten odegrał nad bramkarzem do środka, Salamon spóźnił się minimalnie, ale biegnący za nim Szota z metra wpakował piłkę głową do pustej bramki. (RK)

Dwa gole dla narzeczonej

   Wojciech Salamon dopisał do swego dorobku 2 gole, ma ich w tym sezonie 9. Gdyby wykorzystywał wszystkie okazje (choćby dwa karne w meczach z Clepardią i Karpatami), byłby z pewnością królem strzelców, ale i tak jest w czubie klasyfikacji. Z Alwernią zagrał na wysokim procencie skuteczności, oba gole dedykując swej narzeczonej Monice, która z zawodu jest fryzjerką, prowadzi zakład sieci "Trendy" na os. Bohaterów Września. O jej umiejętnościach świadczy fryzura samego pana Wojtka, a także Tomasza Płochy, który zafundował sobie nowe uczesanie w przeddzień meczu. - Do naszego zakładu przychodzą m.in. piłkarze Cracovii - zachwala Salamon.

Na zaostrzenie apetytu

Fablok Chrzanów - Cracovia II 1-0 (0-0)

   1-0 Drebszok 54. Sędziował Paweł Marszałek z Tarnowa. Żółta kartka - Kożuch. Widzów 400.
   Fablok: Gielarowski 5 - Szafran 5, Antonik 6, Kania 6 - Wolak 6 (65 Kijak), Sikora 7, Wójcik 6 (76 Czyszczoń), Broniek 5, Łukasik 5 - Sabuda (76 Smoleń), Drebszok (65 Oczkowski).
   Cracovia II: Zachariasz 6 - Rosiek 5, Wiśniewski 6, Ciągwa 5, Kożuch 5 - Raś 5, Wolański 6, Biegajło 5 (81 Podstolak), Świstak (17 Socha 5) - Bogacz 4 (46 Skawina 4), Kolasa 5 (70 Witek).
   Po jednej z pierwszych akcji Fabloku i niepewnej interwencji Wiśniewskiego bliski zdobycia prowadzenia był Drebszok, ale trafił w nogi innego z krakowian. W 9 min ten sam napastnik miał jeszcze lepszą okazję. Tym razem dośrodkowywał Wolak, a piłka po jego główce przeszła tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. - Przed obiadem przydałaby się jakaś bramka na zaostrzenie apetytu - podsumował pierwszy kwadrans prezes Fabloku Andrzej Matyaszewski.
   Tymczasem z upływem czasu potwierdziły się jednak obawy Roberta Moskala, który przewidywał, że może to być dla jego drużyny ciężki mecz. Cracovia II, mimo zejścia z boiska kontuzjowanego Świstaka, radziła sobie coraz lepiej. Potwierdził to jeszcze Kolasa w 40 min, który najpierw wykonał kilka kółek przed polem karnym, a potem uderzył z 18 m, trafiając w słupek.
   Ta sytuacja dodała odwagi gościom, którzy po przerwie ruszyli śmielej do przodu. Ułatwili jednak przy tym zadanie rywalom, którzy mogli wreszcie spróbować gry kontry. W 53 min z narożnika pola karnego groźnie strzelał Sikora.
   Minutę później nastąpiła kolejna szybka akcja chrzanowian. Kijak zagrał do Wolaka, ten w swoim stylu podciągnął do linii końcowej, a potem z precyzją godną zegarmistrza dośrodkował na głowę do wchodzącego w pole bramkowe Drebszoka. Zachariasz nie był w stanie zaradzić.
   Od tego momentu krakowianie starali się atakować większą liczbą zawodników. Do akcji ofensywnych coraz częściej włączał się Wiśniewski. Było to ryzykowne i rzeczywiście Fablok miał przynajmniej jeszcze dwie okazje do podwyższenia wyniku. W 77 min minimalnie chybił z dystansu Oczkowski, a w 85 min Smoleń, jak w cyrku podbijając piłkę minął dwóch obrońców i Zachariasza, na szczęście dla Cracovii w bramce był jeszcze Kożuch.
   Kilka minut wcześniej to gospodarze z kolei mieli powody, aby dziękować losowi, gdy po zagraniu z rzutu wolnego Wiśniewskiego tuż obok słupka główkował Wolański.
   - Takich sytuacji było za mało - żałował po meczu trener gości Robert Mazanek. - Mieliśmy po prostu problemy z wykończeniem nieźle zapowiadających się akcji. (BK)

Akcja godna wicelidera

   Za zwycięskiego gola dla Fabloku brawa dostał nie tylko strzelec Krzysztof Drebszok, ale także jego partnerzy. - To była bramka godna wicelidera, oby tak dalej - zauważył Jan Magiera, związany z Fablokiem od 25 lat. Były piłkarz, szkoleniowiec i działacz chrzanowian był wyrozumiały dla swoich następców: - Ważne, że utrzymaliśmy pozycję wicelidera.

Strzelcy IV ligi

   9 - Skiba (Dalin), Świerkosz (Garbarz), Salamon (Pogoń), Wołczyk (Proszowianka);
   8 - Nazarewicz (Garbarnia);
   7 - Smoleń (Fablok), Lickiewicz (Trzebinia);
   6 - Sendorek (Puszcza);
   5 - Palka, Przepiórka (Alwernia), T. Kulawik (Bolesław), Sikora (Fablok), Podgórski (Garbarnia), Mikołajczyk (Skawa), Bartuś (Trzebinia);
   4 - S. Kulawik, R. Szczypciak (Bolesław), Piszczek (Dalin), Drebszok (Fablok), Bizoń (Garbarnia), Fudali (Proszowianka), Mirek (Słomniczanka);

IV-ligowcy w ocenie "DP"

   6,71 - Wołczyk (Proszowianka);
   6,57 - Łaciak (Proszowianka);
   6,33 - Lewandowski (Proszowianka);
   6,29 - Małota (Dalin), Salamon (Pogoń);
   6,25 - Fudali (Proszowianka);
   6,21 - Bartuś (Trzebinia);
   6,15 - Łopata (Dalin), Sikora (Fablok), Lipecki (Garbarnia);
   6,14 - Marzec (Dalin), Nazarewicz, Woźniak (Garbarnia), Jarzmik (Proszowianka) (BL)

   Grupa wschodnia

   Tarnovia Tarnów - Dunajec Nowy Sącz 1-0 (0-0): Surdel 66; Okocimski Brzesko - Poprad Muszyna 1-0 (0-0): Rojkowicz 50; Tuchovia Tuchów - Glinik Gorlice 3-3 (1-1): Okaz 11, 83 karny, Gierałt 67 - Okas 32, Drąg 77 karny, Kazik 86; Wolania Wola Rzędzińska - Victoria Witowice Dolne 2-1 (2-0): Świerad 9 samobójcza, Wicher 23 - Świerad 90 karny; Unia Tarnów - Strażak Mokrzyska 1-0 (0-0): Bartkowski 60; Kolejarz Stróże - Lubań Maniowy 1-1 (1-0):**Cetnarowski 15 - Ciesielka 60; Łosoś Łososina Dolna - BKS Bochnia 1-3 (0-2): Zubel 78 - Goryczko 8, Dzieński 14, Krzywda 82; Malinex Kobylanka - Huragan Waksmund 1-0 (0-0)**: Szura 63.
1. Okocimski 15 38 34-9
2. BKS 15 36 29-9
3. Kolejarz 15 34 33-10
4. Unia 14 27 27-21
5. Glinik 15 23 29-18
6. Poprad 15 23 22-24
7. Lubań 15 22 20-16
8. Łosoś 15 22 29-27
9. Tarnovia 15 20 15-20
10. Tuchovia 15 19 21-24
11. Victoria 15 19 15-25
12. Malinex 15 14 20-25
13. Strażak 15 10 15-26
14. Wolania 15 10 6-34
15. Huragan 15 8 10-24
16. Dunajec 14 7 9-25

Odporni na kontry

Słomniczanka - Garbarz Zembrzyce 0-0

   Sędziował Rafał Kaczówka z Żabna. Żółte kartki: Wojtaszczyk, Kopacz, Jończyk. Widzów 300.
   Słomniczanka: Kącik 7 - Siemieński 6, Gurbiel 6 (84 Belski), Janus 5 (62 Pachacz), Sowula 7 - Różycki 5, Burmer 6, Piwowarski 5, Duda 5 (76 Zagrodzki) - Paszkiewicz 5, Mirek 5.
   Garbarz: Sulikowski 6 - Skrzypek 6 (71 Kardas), Wojtaszczyk 6, Kopacz 6, Raczek 6 (89 Polak) - Sałapatek 6, Cienkosz 6 (71 Jończyk), Bączek 7, Pacyga 6 - Mańka 6 (90 N. Nosal), Świerkosz 7.
   Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn. Przewagę w polu mieli gospodarze, ale więcej bramkowych okazji odnotowali nastawieni na grę z kontry goście. Nie zaskoczyli oni jednak dobrze dysponowanego Kącika.
   Pierwszą szansę na zdobycie prowadzenia Garbarz miał w 15 min. Bączek strzelał z bliska, ale piłka przeszła obok słupka. W 27 min 100-procentową okazję zmarnował Pacyga. Jego uderzenie z 11 m wybił Kącik. Dziesięć minut później - po składnej akcji - bliski zdobycia prowadzenia dla Słomniczanki był Sowula. Po chwili z kontrą wyszli goście. Precyzyjne podanie otrzymał Świerkosz i bez namysłu huknął z dystansu. Refleksem wykazał się jednak Kącik i wybił piłkę na róg.
   W drugiej odsłonie spotkania obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu przeważała Słomniczanka, a nastawiona na defensywę drużyna Garbarza kontratakowała. Najlepszą okazję na zdobycie prowadzenia dla gości miał w 48 min Świerkosz. Po jego zaskakującym strzale z woleja kolejny raz klasę pokazał Kącik, który końcami palców wybił piłkę zmierzającą do bramki. W 55 min strzałem z wolnego umiejętności Sulikowskiego sprawdził Pachacz. W końcówce meczu Słomniczanka zepchnęła rywali do bardziej skomasowanej obrony, ale chaotyczne ataki gospodarzy nie przyniosły zmiany rezultatu.
   Krzysztof Krok (trener Słomniczanki): - Przeważaliśmy. Garbarz, który jest mistrzem gry na wyjeździe, umiejętnie się jednak bronił. Chcieliśmy wygrać, ale z jednego punktu też trzeba być zadowolonym.
   Janusz Suwada (trener Garbarza): _- Remis jest dla nas korzystnym wynikiem. Stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych i mogliśmy nawet pokusić się o zwycięstwo. Zespół był ustawiony na grę z kontry. Wszyscy zawodnicy w pełni wywiązali się z zadań taktycznych._PIOTR TYMCZAK

Serpentyny i kartoniada

   Na początku sędzia musiał przerwać grę, ponieważ murawa boiska została zasypana serpentynami wyrzuconymi przez grupę 30 szalikowców Słomniczanki. Przez cały mecz piłkarze gospodarzy słyszeli ich głośny i kulturalny doping. Na trybunie zajmowanej przez fanów powiewały flagi w klubowych barwach. W pierwszej części zaprezentowali oni również barwną kartoniadę.

Z boiska do hali

Proszowianka - Clepardia Kraków 0-0

   Sędziował Artur Szydłowski. Żółte kartki: Kopyść, Wołczyk, Pater, Piotrowicz - Gągol dwie, Augustyn, Mrowca, Jamróz. Czerwona kartka - Gągol 78. Widzów 300.
   Proszowianka: Łaciak 6 - Kopyść 6 (80 Przeniosło), Fudali 6, Jaskólski 5 - Mach 4 (46 Pater 4), Gawlik 5 (46 Piotrowicz 5), Jarzmik 5, Łach 5, Wtorek 5 - Wołczyk 6, Pituła 4.
   Clepardia: Augustyn 6 (71 Wajda) - Czyżewski 5, Jamróz 5 (67 Gągol), A. Brussman 5 - Niebrzegowski 4 (82 Kleczyński), Makowski 4, Malec 5, Lizak 6, D. Brussman 5 - Marzec 5 (64 Przygodziński), Mrowca 6.
   Postawa piłkarzy Proszowianki w I połowie była wodą na młyn podopiecznych Jana Cyniewskiego. Gospodarze grali wolno i byli zbyt mało ruchliwi, by atak pozycyjny w ich wykonaniu mógł przynieść nie tylko bramki, ale nawet sytuacje do ich zdobycia.
   Jedyną taką stworzyli w 9 min, gdy sam na sam z Augustynem znalazł się Wołczyk. Napastnik miejscowych już minął bramkarza, ale już niemal z linii końcowej zdołał trafić tylko w boczną siatkę. Nastawieni na uważną grę w obronie goście też raz byli bliscy szczęścia. W 32 min przed szansą stanął Mrowca, ale jego strzał głową z 6 m okazał się niecelny. Poza tymi dwoma sytuacjami na boisku nie działo się zbyt wiele. Próby uderzeń z dystansu Fudalego (z rzutu wolnego), czy po drugiej stronie Jamroza i Marca raczej nie mogły zaskoczyć bramkarzy.
   W przerwie Zbigniew Urbańczyk wytłumaczył swoim graczom, że stojąc na boisku nie zdziałają zbyt wiele. Pomogło to o tyle, że druga odsłona toczyła się już wyraźnie pod dyktando Proszowianki. W 50 min Piotrowicz sprytnie zagrał z wolnego do Wołczyka, ten wyłożył piłkę Jarzmikowi, ale Augustyn obronił jego uderzenie. Za chwilę Wołczyk wymusił błąd Augustyna, ale został zablokowany przez jego kolegów. Miejscowi atakowali, próbowali strzałów z dystansu (Piotrowicz, Fudali), ale piłka nie chciała wpaść do siatki Clepardii.
   Tymczasem trener Jan Cyniewski był zmuszony ściągać z boiska kolejnych piłkarzy... Baustalu. Augustyn, Marzec i Jamróz mieli bowiem zaplanowany w Gliwicach mecz ekstraklasy halowej. Ich następcy spisywali się jednak całkiem dobrze. Wprawdzie Clepardia momentami broniła się dość chaotycznie, ale z wielkim zaangażowaniem i gdy tylko nadarzyła się okazja, kontrowała. Celowali w tym byli zawodnicy Proszowianki Lizak i Mrowca. Najgroźniej pod bramką Łaciaka było w 90 min, gdy po strzale Malca musiał go wyręczyć Łach, zatrzymując piłkę na linii bramkowej.
   Po ostatnim gwizdku sędziego omal nie doszło do incydentu. Obrażany w wulgarny sposób przez jednego z miejscowych kibiców Łaciak nie wytrzymał i ruszył w stronę trybun. Bójce zapobiegło wysokie ogrodzenie i koledzy piłkarza, którzy zdołali go odciągnąć. (ALG)

Szybka kartka

   Niecodziennym "wyczynem" popisał się piłkarz Clepardii - Gągol. Tuż po wejściu na boisko w 67 min otrzymał żółtą kartkę za krytykowanie sędziowskich orzeczeń. Za chwilę, przed wykonaniem rzutu rożnego, tak zaciekle przepychał się w polu karnym z Paterem, że sędzia obu udzielił ostrzeżenia. Gdy przy powtórzonym kornerze sytuacja się powtórzyła, Gągol i Pater obejrzeli po żółtej kartce. Ponieważ dla gracza przyjezdnych była to już kartka druga, po 11 minutach pobytu na boisku musiał je opuścić.

Kończ waść, wstydu oszczędź

Skawa Wadowice - Dalin Myślenice 1-6 (1-3)

   0-1 Piszczek 32, 0-2 Marzec 40, 0-3 Kański 41, 1-3 Dyrcz 42, 1-4 Łopata 71, 1-5 Skiba 75, 1-6 Zieliński 81. Sędziował Mariusz Wrażeń z Gorlic. Żółte kartki: Jurzak, Mikołajczyk. Widzów 200.
   Skawa: Wiktor 2 (46 Cichoń 4) - Bryła 5 (72 Gałuszka), Wojtulewicz 4, Jurzak 4 - Listwan 3 (55 Praciak), Skawina 4, Wróbel 3, Dyrcz 3, Wiecheć 3 - Kolber 3, Mikołajczyk 4.
   Dalin: Szuba 6 - Małota 6, Piszczek 6, Żurek 6 - Marzec 7, Łopata 7, Dudzik 7, Zontek 6, Kański 7 (76 Zieliński 6) - Brytan 6 (66 Muniak), Skiba 6 (83 Banaszkiewicz).
   Wszystko wyglądało dość dramatycznie. Kiedy oba zespoły wychodziły po przerwie z szatni, trener miejscowych Andrzej Bańdura pospiesznie wsiadł do samochodu i odjechał. Miał dość? Nie. Po prostu wezwały go pilne sprawy rodzinne. Podobno miał w ogóle nie przychodzić na mecz. Wytrzymał tylko przez pierwszą połowę. Zresztą, tego dnia obojętnie, kto stałby w boksie Skawy, nie byłby w stanie odmienić jej oblicza. Także sędzia oszczędził miejscowym wstydu, nie doliczając do żadnej z części nawet minuty.
   Gospodarze starali się zawiązać jakieś akcje zaczepne, ale atak pozycyjny nie bardzo im wychodził. Narażali się przy tym na groźne kontry, jak choćby tę w 15 min, kiedy Kański błyskawicznie uruchomił Skibę, po chwili piłka znalazła się pod nogami Marca, a ten dostrzegł z prawej strony pola karnego miejscowych Brytana. On jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i został w końcu przyblokowany. - Chłopcy! Po raz drugi niebezpiecznie gracie na spalone. Nie róbcie tego, bo w końcu to się zemści - gardłował z ławki Bańdura.
   W pierwszym kwadransie Szuba tylko raz był w opałach; z lewej strony w pole karne wszedł Mikołajczyk i mimo ostrego kąta mocno strzelił. Szuba - z kłopotami - ale opanował piłkę.
   W 32 min worek z bramkami został rozwiązany. Po dośrodkowaniu Dudzika, z kornera, Bryła tylko na chwilę wyjaśnił sytuację. Piłkę przechwycił Żurek, rzucając na prawo do Piszczka, a ten płaskim strzałem w przeciwny róg pokonał Wiktora. Później kibice byli świadkami podobnej sytuacji. Różnica była tylko taka, że piłka jak bumerang na przedpole Skawy wróciła po zagraniu z wolnego (Dudzik), a że wadowicki bramkarz po pierwszym strzale nie utrzymał futbolówki w rękach, Marzec spokojnie ją przejął i po minięciu Wiktora nikt nie mógł go już powstrzymać.
   Na wygrany pojedynek Kańskiego miejscowi odpowiedzieli pięknym strzałem Dyrcza. Być może to spotkanie nabrałoby jeszcze rumieńców, gdyby Praciak wykorzystał dwie doskonałe sytuacje. Najpierw był chyba zaskoczony wycofaniem piłki przez Mikołajczyka sprzed linii końcowej i - będąc na 8 m - po prostu w nią nie trafił (68 min), a potem z bliska uderzył w Szubę (73 min).
JERZY ZABORSKI

Zabrali nawet poduszkĘ

   W przerwie na boisku Skawy tradycyjnie odbyło się losowanie loterii fantowej. Tym razem nagrodą była poduszka "Jaś". Ona także przypadła w udziale jednemu z myślenickich kibiców. Niby nic, ale ta poduszka to także symbol. Czyżby wyrwana została ona spod głowy "konającemu"?

Bo szczęście

Puszcza Niepołomice - Bolesław Bukowno 1-0 (1-0)

   1-0 Sendorek 30. Sędziował Tomasz Pilarski z Tarnowa. Żółte kartki: Strojek, Sendorek - Durzyński, Kwiecień, R. Szczypciak. Widzów 150.
   Puszcza: Kwedyczenko 8 - Szewczyk 6, Siemieniec 7, Orzechowski 6 - Kierzkowski 5 (88 Trybuch), Górski 5, Strojek 5 (79 Nowak), Satora 5, Szczepański 6 - Sendorek 6, Kmak 5.
   Bolesław: Dudek 7 - Kordaszewski 6, Szczepanowski 5, Durzyński 6 (81 Waszkiewicz) - T. Szczepanik 6 (86 Ślęzak), S. Kulawik 5 (54 Kwiecień 6), Boś 6, T. Kulawik 6, Bieda 6 (63 Januszek) - Szatan 6, R. Szczypciak 6.
   Puszczę po rezygnacji Zbigniewa Kordeli objął Tadeusz Piotrowski, ostatnio trener Górnika Wieliczka, ale w przeszłości związany z niepołomiczanami. Stary-nowy szkoleniowiec, który deklaruje, że poważne rozmowy podejmie po zakończeniu rundy, rozpoczął od zwycięstwa. Dość szczęśliwego, zważywszy, że Bolesław miał sporo okazji, by doprowadzić do wyrównania.
   Jednak zanim goście osiągnęli dużą przewagę, przegrywali 0-1 po okresie dominacji Puszczy. Gospodarze w pierwszej półgodzinie mieli aż 6 okazji. Dwa razy nieczysto w piłkę trafił Kmak i poleciała ona za bramkę; za wysoko uderzył też Satora, a Dudek musiał przerzucać futbolówkę, by ta nie wpadła do siatki po kolejnych uderzeniach Kmaka i Satory.
   Bramka w końcu padła. Szczepański dośrodkował z rzutu rożnego w okolice bliższego słupka, gdzie największym sprytem wykazał się Sendorek i zagłówkował na 1-0.
   Sygnałem, że sytuacja się zmienia, była niecelna główka Kordaszewskiego. Minęło kilka minut i Bolesław zyskał wymarzoną szansę. W 40 min dwukrotnie pomylił się Kierzkowski. Najpierw ograł go Bieda i podał do Szatana, który skierował piłkę na słupek. Akcja trwała - za chwilę futbolówka powtórnie znalazła się przed Biedą i znów nie poradził z nim sobie Kierzkowski. Rzut karny!
   Szczepanowski postanowił pokonać Kwedyczenkę lekkim podcięciem. Bramkarz gospodarzy rzucił się w bok, ale zostawił prawą rękę w powietrzu i nią odbił futbolówkę przed siebie. Próbował dobijać T. Szczepanik, jednak uprzedził go Górski. Na trybunach zapanował entuzjazm.
   Po przerwie trener Piotrowski zaczął koncertować przy linii bocznej. Odchodził od zmysłów patrząc na to, jak podopieczni nie mogą otrząsnąć się z przewagi bukownian i nie potrafią skarcić ich porządną kontrą. Próby podjęli Kmak z Sendorkiem, główkował też Strojek, ale Dudek był górą.
   Bolesław od 60 min rzucił wszystko na szalę. Serię zmian, wrzutek i gestów rozczarowania. Kwedyczenko wyciągnął się przy strzale T. Kulawika, z kolei T. Szczepanik niemal podał mu piłkę. W końcówce na lewym skrzydle zamieszanie wprowadził R. Szczypciak. Po jego szarży i przy współudziale T. Kulawika, Boś spudłował będąc w dobrym położeniu. W 83 min R. Szczypciak wymanewrował Szewczyka i mając przed sobą Kwedyczenkę, nieprecyzyjnie trącił piłkę.
   To wszystko nie interesuje niepołomiczan. Grywali w tej rundzie lepiej, a efektu nie było. Teraz punkty są ich.
MAREK GILARSKI

Pierwsi w informowaniu

   Pod względem programów meczowych Puszcza bije czwartoligowców, ponieważ... jako jedyna je wydaje. Stroną merytoryczną zajmuje się spiker Wojciech Gorczyca. Programy są przygotowane fachowo - wszechstronnie i starannie, co dziwić nie może, zważywszy na wieloletnie doświadczenia dziennikarskie pana Wojtka.

Grupa zachodnia

Jesień dla Proszowianki

   Niezależnie od wyników, które padną 11 listopada, mistrzem jesieni będzie Proszowianka.
   Fablok Chrzanów - Cracovia II 1-0 (0-0): Drebszok 54; Alwernia - Pogoń Miechów 0-3 (0-1): Salamon 12, 78, Szota 88; Skawa Wadowice - Dalin Myślenice 1-6 (1-3): Dyrcz 42 - Piszczek 32, Marzec 40, Kański 41, Łopata 71, Skiba 75, Zieliński 81; Orzeł Piaski Wielkie - Trzebinia Siersza 1-2 (1-1): Łazarczyk 9 - Lickiewicz 33, 53; Puszcza Niepołomice - Bolesław Bukowno 1-0 (1-0): Sendorek 30; Słomniczanka - Garbarz Zembrzyce 0-0; Karpaty Siepraw - Garbarnia Kraków 0-2 (0-0): Nazarewicz 50, Bizoń 73 karny; Proszowianka - Clepardia Kraków 0-0.
1. Proszowianka 14 34 11-1-2 23-8
2. Fablok 14 30 9-3-2 26-11
3. Garbarnia 14 29 9-2-3 28-9
4. Trzebinia 14 22 6-4-4 19-17
5. Alwernia 14 21 6-3-5 17-15
6. Puszcza 14 21 6-3-5 16-14
7. Dalin 14 20 5-5-4 23-10
8. Bolesław 14 20 5-5-4 19-18
9. Cracovia II 14 18 6-0-8 16-21
10. Pogoń 14 17 4-5-5 18-16
11. Garbarz 14 15 3-6-5 15-20
12. Clepardia 14 15 4-3-7 12-21
13. Słomniczanka 14 13 4-1-9 11-21
14. Karpaty 14 12 2-6-6 15-25
15. Orzeł 14 12 3-3-8 11-27
16. Skawa 14 11 3-2-9 17-33
   W ostatniej, 15. kolejce rundy (najbliższy czwartek) zagrają: Cracovia II - Karpaty, Bolesław - Proszowianka, Trzebinia - Puszcza, Dalin - Orzeł, Garbarnia - Alwernia, Garbarz - Fablok, Clepardia - Słomniczanka, Pogoń - Skawa. (MARO)

Tabela nie kłamie

Karpaty Siepraw - Garbarnia Kraków

   0-1 Nazarewicz 50, 0-2 Bizoń 73 karny. Sędziował Paweł Płoskonka z Tarnowa. Żółte kartki: Matysiak, Budzowski, Kapusta - Dziuba, Podgórski. Widzów 200.
   Karpaty: Matysiak 6 - Duda 5, A. Wyroba 5, Kroczek 4 - Madej 4 (79 Świątko), Ciężarek 3, Galas 6, Przała 5, Matoga 5 (50 Budzowski 4) - Żak 5 (70 Kapusta), Szablowski 5.
   Garbarnia: Woźniak 5 - Błachacz 5, Bizoń 6, Śliwa 5 - Podgórski 6, Dziuba 4 (46 Wawrzeń 5), Nocoń 5, Nazarewicz 7, Jędrszczyk 5 - Słupek 5 (85 Satała), Janowski 4 (46 Kwater 5).
   W Sieprawiu spotkały się dwa zespoły z przeciwległych biegunów tabeli i pewnie wygrali faworyzowani goście. Do przerwy jednak Garbarze leczyli kaca po ostatniej porażce z Fablokiem. Przez ten okres nie potrafili wyprowadzić składnej akcji.
   Bliżsi prowadzenia początkowo byli miejscowi. Dwukrotnie z wolnych groźnie strzelał Ciężarek, a z bliska w bramkarza trafił Szablowski. Później po kombinacji z Przałą, Szablowski został zablokowany w polu karnym, ale interwencja obrońcy gości była "czysta" i nie mogło być mowy o karnym. Goście zaatakowali dopiero w końcówce połowy. Najpierw po kombinacji Janowskiego z Nazarewiczem, ofiarnie wślizgiem interweniował Matoga. Następnie Nazarewicz zagrał wzdłuż bramki, ale żaden z partnerów nie zaatakował piłki.
   W przerwie trener Szopa dokonał dwóch zmian i przyniosło to efekt. Najpierw sytuacyjnym strzałem Nocoń posłał piłkę obok słupka. Chwilę później jednak najlepszy na boisku Nazarewicz strzelił płasko z 20 m i piłka wpadła do siatki tuż przy lewym słupku.
   Bliski wyrównania był po rzucie rożnym główkujący Duda, ale Woźniak był na posterunku. Później na boisku dominowali już tylko piłkarze z Podgórza. W 68 min po koronkowej akcji trójki Nazarewicz - Podgórski - Kwater, ten ostatni przegrał bezpośredni pojedynek z Matysiakiem.
   Pięć minut później Nazarewicz zagrał na wolne pole do Podgórskiego, który znalazł się sam na sam z Matysiakiem i przy próbie minięcia bramkarza został sfaulowany. Bizoń z jedenastki strzelił bezbłędnie.
   W końcówce wynik podwyższyć powinien aktywny Kwater, ale tego dnia był nieskuteczny. Jego strzały bronił Matysiak, zarówno w 77 min (po dograniu Słupka) i w 83 min (po indywidualnej akcji). Miejscowi ożywili się w ostatniej akcji meczu, gdy główkę Przały efektownie obronił Woźniak.
   Po meczu trener Garbarni Krzysztof Szopa zachowywał spokój i przypominał, że jest trenerem tylko na dwa mecze: - W pierwszej połowie graliśmy niemrawo, z drugiej można być zadowolonym. Stworzyliśmy kilka świetnych okazji bramkowych. Od początku meczu postawiłem na Janowskiego, który z Fablokiem zaprezentował się lepiej od Kwatera. Dzisiaj była odwrotna sytuacja, to Kwater ożywił grę.
DARIUSZ BURDA

Ogrywanie Galasa

   Okazuje się, że w przegranym meczu, w którym drużyna nic ciekawego nie pokazała, można doszukiwać się pozytywów. - O dzisiejszym meczu możemy tylko powiedzieć, że ograliśmy kolejnego juniora, w następnym meczu trzeba to kontynuować - prawił po meczu sponsor Adam Krawczyk. Chodziło o 18-letniego Szczepana Galasa, wychowanka Karpat, który w tym meczu imponował nie tylko ambicją, ale także znakomitym przygotowaniem motorycznym.

Złe miłego początki

Orzeł Piaski Wielkie - Trzebinia Siersza

   1-0 Łazarczyk 9, 1-1 Lickiewicz 33, 1-2 Lickiewicz 53. Sędziował Mariusz Stolarz z Brzeska. Żółte kartki: Marek - Durzyński. Widzów 150.
   Orzeł: Szymacha 6 - Marek 4, Kułak 4 (83 Kaczor), Tomana 5, Cieloch 4 - Bamburowicz 4 (55 Chryczyk 4), Łazarczyk 4, Kozień 5 (90 Kruk), Dudek 5 (46 Wójcik 4) - Mazela 4, Łabuś 5.
   Trzebinia: Budka 6 - Klimek 6, Dąbek 6, Rolka 6 - Jędrzejczyk 6, Durzyński 6, Tanistra 6, Witkowski 6, Lickiewicz 8 (90 Kopiec) - Bartuś 7, Stojewski 7.
   Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy. Najpierw Cieloch z 18 m posłał piłkę tuż obok słupka. Potem Orzeł przeprowadził popisową akcję. Mazela zagrał do Łabusia, ten naciskany przez obrońców wycofał do wbiegającego w pole karne Łazarczyka, który uderzył z 14 m lewą nogą i piłka po odbiciu się od słupka wpadła do siatki.
   Od tego momentu inicjatywę przejęli goście. W 13 min po rzucie rożnym Lickiewicz strzelił z 7 m, lecz Szymacha popisał się udaną interwencją i wybił piłkę na korner. Okres przewagi Trzebini został uwieńczony golem Lickiewicza, który z bliska głową wpakował futbolówkę do bramki, po dośrodkowaniu Bartusia z prawej strony.
   W 35 min Witkowski przymierzył z rzutu wolnego z 18 m i piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Kilka minut później Witkowski zaatakował lewą stroną, strzelił jednak w boczną siatkę. Gospodarze mieli znakomitą okazję w końcówce pierwszej połowy, ale po uderzeniu Kozienia zza pola karnego skutecznie interweniował Budka.
   Po przerwie przewaga gości jeszcze bardziej się zwiększyła i praktycznie każda ich akcja "pachniała" bramką. Piłkarze Orła mieli wielkie kłopoty z przedarciem się pod pole karne gości, a jeżeli już to uczynili, to obrońcy Trzebini natychmiast zażegnywali niebezpieczeństwo. Wyraźnie uwidoczniły się braki treningowe u większości zawodników Orła.
   W 53 min po centrze Jędrzejczyka z prawej strony Lickiewicz z 6 m posłał piłkę obok Szymachy. Strzelec bramki nie napotkał praktycznie żadnego oporu ze strony obrońców Orła.
   W 64 min Bartuś uderzył z 8 m, lecz Szymacha udaną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Do końca spotkania Trzebinia dyktowała warunki i tylko przez własną nieskuteczność oraz dobrą dyspozycję golkipera Orła nie skończyło się na wyższym zwycięstwie gości.
   Kibice Orła zawiedzeni postawą swych ulubieńców opuszczali trybuny znacznie wcześniej niż zakończyły się zawody. U gospodarzy zawiodła pomoc, obrona była dziurawa niczym sito, a napastnicy zostali pozbawieni wsparcia.
BOGUSŁAW LIMBERGER

OrzeŁ liczy na wiosnĘ

   Orzeł nie może uznać rundy wiosennej za udaną, bowiem zakończy ją w dolnym rejonach tabeli. Trudno bowiem liczyć, że piłkarze z Piasków Wielkich zwojują coś w meczu ostatniej kolejki grając na wyjeździe z Dalinem. Orzeł liczy więc na zdecydowanie lepszą postawę w rundzie wiosennej, którą zacznie z nowym, z nieznanym jeszcze na tę chwilę, szkoleniowcem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski