Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga piłkarska

TSZ
1-0 Ziarek (32), 1-1 Antkiewicz (49), 1-2 Mosur (79)

Unia Nowa Sarzyna - Stal Polimarky Rzeszów 1-2 (1-0)

Unia: Zastawny - Tomczyk, Z. Baran, Węglarz, Leja (71 Konior) - Dubiel (86 Leśko), Stańko, Paul, Ziarek - Bednarz, Kuczek.
Stal: Pomianek - W. Baran, Słomski, Rzeszutko - Antkiewicz, Mosur, Hulbój, A. Baran (83 Kielar), Kuter - Omiotek (73 Piestrak), Litwin (Domin).
Sędziował Władysław Koźmic z Kolbuszowej. Żółte kartki: Tomczyk, Kuczek, Węglarz - Rzeszutko, Kuter. Widzów 1000.
Mecz na IV-ligowym szczycie stał na bardzo dobrym poziomie. Pierwszy kwadrans gry upłynął pod znakiem optycznej przewagi gospodarzy. W 12 minucie piłka po mocnym strzale Ziarka z 30 metrów minimalnie poszybowała nad bramką Pomianka. Unia nie poprzestawała zabiegać o bramkę. Sztuka ta powiodła się jej w 32 min. Tym razem Ziarek, po otrzymaniu dokładnego podania od Bednarza, z 10 metrów strzelił nie do obrony. Od tego momentu stalowcy zepchnęli Unię do głębokiej defensywy, oblegając jej bramkę. W 41 min mógł już być remis, lecz mocny strzał Omiotka na linii bramkowej zablokował Z. Baran. W drugiej części stalowcy tradycyjnie już podkręcili tempo gry, które z trudem zaczynali wytrzymywać bardziej wiekowi piłkarze z Nowej Sarzyny. W 49 min Antkiewicz popisał się kapitalnie wykonanym rzutem wolnym, umieszczając z 25 metrów piłkę w samym okienku. 6 minut później Ziarek dosłownie w ostatniej chwili wybił zmierzającą do bramki piłkę po uderzeniu Hulbója. Swoją przewagę stalowcy uwieńczyli golem Mosura, który uprzedził defensorów Unii i strzałem głową pokonał Zastawnego. Ścisły pressing, poparty znakomicie zorganizowaną grą na tyłach, sprawił, że w drugiej części gospodarze praktycznie ani razu nie zagrozili poważniej bramce Pomianka.
MS

Czarni Jasło - Izolator Boguchwała 1-3 (1-1)

1-0 Nowosielski (5), 1-1 Tłuczek (33), 1-2 Klimczak (50), 1-3 Mikłoś (83)
Czarni: Uchman - Kowalski, Skuba, Dąborowski, Juszczyk - Stukus (63 Czech), Pykosz, Stopa, A. Semla - Niedziałkowski, Nowosielski (75 Bara).
Izolator: Nierojewski - Madera, Szymański, Kruczek, Gnida - Stachyra (90 Bober), Klimczak (53 Iwanowski), Mikłoś, Syniec - Skiba, Tłuczek.
Sędziował Andrzej Papciak z Jarosławia, Żółte kartki: Juszczyk - Gnida, Skiba. Widzów 400.
Miłe złego początki - tak można skomentować sobotni mecz w Jaśle. Już w 5 minucie po wrzutce piłki na pole karne przez Stopę Nowosielski strzałem głową z 5 metrów pokonał Nierojewskiego. Ponadto w 8 min Stopa oraz w 31 min Nowosielski nie wykorzystali idealnych sytuacji podbramkowych. Stopa z 5 metrów nie trafił w bramkę, a Nowosielski po wymanewrowaniu obrońców i bramkarza, zamiast strzelać w tzw. długi róg, posłał piłkę w krótki róg i jeden z obrońców Izolatora zdołał ją wybić z pustej bramki. Goście wyrównali po precyzyjnym strzale Tłuczka z 16 m. W II połowie podopieczni Marka Chlewickiego osiągnęli sporą przewagę. Swobodnie rozbijali obronę jasielskiej drużyny. Boczni obrońcy Czarnych nie mogli poradzić sobie z napastnikami Izolatora, czego efektem były dwa gole. Goście byli zespołem bardziej wybieganym i lepiej zorganizowanym. Gospodarze próbowali atakować, ale przypominało to bicie głową w mur.
(wl, bh)

Resovia ICN - TG Sokół Sokołów 2-2 (1-1)

0-1 Korab (7), 1-1 Biliński (15), 2-1 Biliński (46), 2-2 Pieczonka (89)
Resovia: Nalepa - Lewandowski, Amarowicz, Łuczyk, Rodzinka - Jodłowski (70 Mosior), Solarz, Zieliński, Kramarski (60 Lepianka) - Kwiatkowski (85 Grabowski), Biliński.
Sokół: Korzenny - Pięta, Złamaniec, Rączka, Cymerys - Brzychczy, Korab, Pieczonka, Machaj - Wychowaniec (46 Bojarski), Pado (65 Ślęczka).
Sędziował Leszek Gawron (Mielec). Żółte kartki: Rodzinka - Pięta, Korab. Widzów 500.
Nie pomogły nowe, efektowne stroje, ani desygnowanie do gry zawodników mających odbyć przymusową absencję po pamiętnym meczu w Dynowie (kary anulowano). Resovia straciła dwa punkty na własne życzenie. Była lepsza od rywali o klasę, lecz zaprezentowała fatalną skuteczność, a każdy kibic zna stare piłkarskie porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach.
Zaczęło się pomyślnie dla gości. W 7 min Pado zdołał dośrodkować, a Korab wykorzystując bierną postawę obrońców i bramkarza Resovii, strzałem głową ulokował piłkę w siatce. Od tego momentu podrażnieni gospodarze ruszyli do szturmu na bramkę Korzennego. Próbowali go pokonać Kwiatkowski w 10 i Jodłowski w 13 min, ale udało się to Bilińskiemu, który sfinalizował akcję Kwiatkowskiego. Napór "pasów" trwał dalej. Aż do gwizdka arbitra kończącego pierwszą odsłonę spotkania, bliscy podwyższenia rezultatu byli: Biliński, Rodzinka, Łuczyk i Kwiatkowski. Albo chybiali, albo piłka padała łupem nieźle broniącego Korzennego. Minutę po wznowieniu gry w II połowie gospodarze przeprowadzili akcję, po której publiczność mogła odetchnąć z ulgą. Po silnym uderzeniu Kwiatkowskiego golkiper Sokoła wypuścił futbolówkę z rąk tak nieszczęśliwie, iż trafiła ona pod nogi Bilińskiego, a ten skierował ję do pustej bramki. Wydawało się, że kolejne gole dla Resovii są tylko kwestią czasu. Jednak gospodarze popisywali się wyjątkową indolencją strzelecką, a goście sporadycznie zaczęli atakować. W 63 min ładne uderzenie głową Bojarskiego obronił Nalepa, lecz w końcu szczęście uśmiechnęło się do przyjezdnych w 89 min. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym Pieczonce udało się kopnąć piłkę, która praktycznie turlając się, wpadła do siatki obok zdezorientowanych obrońców i samego Nalepy.
(TSZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski