Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

IV liga. Zawór bezpieczeństwa przydaje się Unii Oświęcim, ale on też ma swoje granice

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Czy Przemysław Dudzic i jego koledzy z Unii zakończą jesień na własnym boisku zwycięstwem nad Dalinem Myślenice?
Czy Przemysław Dudzic i jego koledzy z Unii zakończą jesień na własnym boisku zwycięstwem nad Dalinem Myślenice? Fot. Jerzy Zaborski
Unia Oświęcim przegrała wyjazdowe spotkanie z Michałowianką 2:6, co kosztowało ją spadek w środkowe rejony tabeli grupy zachodniej IV ligi. W sobotę, 5 listopada (godz. 13.30) meczem przeciwko Dalinowi Myślenice zakończy rundę jesienną na własnym stadionie.

W Oświęcimiu do dzisiaj nie potrafią sobie odpowiedzieć na pytanie, co się stało w Michałowicach, zwłaszcza, że Unia prowadziła już 2:0, ale jeszcze przed przerwą dała sobie strzelić wyrównującego gola. - Nie wiem, czy błąd bramkarza przy pierwszym trafieniu, kiedy sam wrzucił sobie piłkę do siatki, nakręcił lawinę, że kolejne dwa gole także sprezentowaliśmy rywalom, a po przerwie było już tylko dobijanie leżącego – analizuje Sławomir Frączek, trener Unii. - Jak długo jestem trenerem, nie przegrałem meczu w tak idiotycznych okolicznościach, zwłaszcza, że rywal do momentu strzelenia nam pierwszej bramki był przeciętny.

Oświęcimianie muszą wygrać mecz z Dalinem, bo na koniec jesieni zagrają wyjazdowe spotkanie z liderującymi rezerwami Cracovii, więc szanse na jakąkolwiek zdobycz pod Wawelem są raczej marne.

- W przypadku wygranej nad Dalinem, 23 pkt dałoby nam komfortowe zimowanie – uważa trener Frączek. - Tak czy inaczej, wyszło na moje, że czeka nas walka o utrzymanie, bo jesteśmy beniaminkiem, a niektórzy po czterech pierwszych wygranych na początku jesieni widzieli w nas faworyta rozgrywek. Zostaliśmy boleśnie zweryfikowani. Teraz, z perspektywy czasu, można powiedzieć, że seria czterech zwycięstw na początku jesieni okazała się dla nas takim zaworem bezpieczeństwa na dalszą część rozgrywek.

Być może niektórych młodych zawodników oświęcimskiego zespołu przerosły czwartoligowe realia. Trener na chwilę obecną nie chce nikogo skreślać. Jednak zawodnicy muszą wyciągnąć wnioski i wziąć się zimą do solidnej pracy, bo wtedy jest czas nadrobienia pewnych zaległości i dojrzenia do czwartoligowej rzeczywistości.

- Jeśli mają honor, to na koniec jesieni będą chcieli się zrehabilitować w oczach kibiców za kompromitację w Michałowicach – kończy Frączek, który chciałby, aby wreszcie w meczu mistrzowskim zawodnikom wyszło to, co demonstrują na treningach. Wygląda zatem na to, że problem bardziej tkwi w mentalności.

Inne mecze:

TS Węgrzce – Beskid Andrychów (sob. 11); Skawinka – Cracovia II, Iskra Klecza – Nowa Proszowianka (sob. 13.30); Orzeł Piaski Wielkie – Jutrzenka Giebułtów (niedz.12); Pcimianka – Michałowianka, Sosnowianka – Hutnik Nowa Huta, Wiślanka Grabie – Wiślanie Jaśkowice (niedz. 13.30).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: IV liga. Zawór bezpieczeństwa przydaje się Unii Oświęcim, ale on też ma swoje granice - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski