Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwan o Sandecji: Korzym i Janczyk przyciągną ludzi na stadion

Łukasz Madej
Arka Gdynia w tym sezonie awansowała do ekstraklasy, czy kiedyś uda się to Sandecji?
Arka Gdynia w tym sezonie awansowała do ekstraklasy, czy kiedyś uda się to Sandecji? Tomasz Bolt
- Sandecja pokazała, że przy odpowiednich wzmocnieniach i klimacie może bić się o coś więcej niż środek tabeli - mówi Andrzej Iwan, dziś komentator kanału Polsat Sport, a kiedyś reprezentant Polski.

Zobaczymy Pana przed kamerami Polsatu w trakcie zbliżających się mistrzostw Europy?

Tak, będę w studio.

Zanim jednak wszyscy skupimy się na Euro i występach drużyny Adama Nawałki, jeszcze dwie kolejki rozegra pierwsza liga.

Wiadomo, reprezentacja to inny wymiar, ale na zapleczu niektóre spotkania stoją na wcale nie niższym poziomie niż w ekstraklasie. Oglądając je człowiek nie ma czego żałować. Pewnie, że przeskok - jeśli chodzi o mistrzostwa Europy - jest duży, ale w stosunku do ekstraklasy aż takiego nie widzę.

Statystycznie, częściej ma Pan okazje komentować dobre mecze czy odwrotnie?

Różnie z tym jest, bo nawet jeśli chodzi o zespoły, które już zapewniły sobie awans, to akurat ja jakoś nie mogłem trafić na ich dobre występy (śmiech). Dosyć często komentowałem mecze Arki Gdynia - tylko dwukrotnie zagrała na poziomie, jaki mnie zadowalał, a ileś razy wcale nie. Niemniej jednak i Arka, i Wisła Płock, połknęły resztę stawki. Wisła świetnie zagrała w ostatnim spotkaniu z Zawiszą Bydgoszcz.

Jeśli chodzi o Arkę, to w Nowym Sączu wygrała, ale przed atakami Sandecji momentami broniła się nawet we własnym polu karnym.

To prawda. Sandecja z Arką zagrała po porażce oraz nijakiej grze w Sosnowcu i mimo że znów przegrała, to w pełni zrehabilitowała się za mecz z Zagłębiem. Była od Arki drużyną lepszą, po prostu. Miała mniej szczęścia i to wszystko.

W tym roku wokół Sandecji zrobiło się jakoś spokojniej.

Myślę, że to dlatego, że wszyscy już odpuścili i zdali się na pana Szubryta. Kosztem swoich, może nie interesów, ale ambicji, czekają na tego zbawcę na dłużej. I oby tak było, ja bym tego chciał. Kiedy byłem w Nowym Sączu przy okazji komentowania meczu, dowiedziałem się, że już jest przesądzone, że pan Szubryt, którego poznałem, przejmuje prawa własnościowe do klubu. Ostatnio coś tam usłyszałem, że nie do końca jest to jednak pewne i szkoda by było, gdyby do tego rzeczywiście miało ostatecznie nie dojść.

Zbigniew Szubryt trochę na piłce już się sparzył, w Limanowej.

Chyba okazała się za małym ośrodkiem. W Nowym Sączu zapotrzebowanie na piłkę jest jednak spore. W ogóle to miasto i okolice wręcz biją blaskiem firm, które mogłyby sponsorować Sandecję i nie byłoby pewnie dla nich wielkim wydatkiem stworzenie jednego z większych budżetów w pierwszej lidze.

Ostatnia porażka w Suwałkach nie może przekreślić bardzo dobrej wiosny Sandecji. Spodziewał się Pan takiej postawy „biało-czarnych”?

Nie, nie spodziewałem się, że Sandecja aż tak wystrzeli z formą. Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie miała kłopoty z utrzymaniem. Trzeba powiedzieć, że rundę ma bardzo dobrą. Oczywiście, teoria, matematyka to inna sprawa, jednak już na początku wiosny było widać, że się utrzyma. Czemu? Bo po prostu dobrze gra w piłkę. Naprawdę kawał dobrej roboty wykonał trener Mroczkowski.

To jeden z nielicznych szkoleniowców, który o posadę w Nowym Sączu nie powinien się martwić.

Zgadza się, teraz to Sandecja powinna zabiegać o jego względy. Bardzo jestem ciekawy, jak zakończy się sprawa przejęcia klubu przez pana Szubryta, ponieważ pewnie trener ma już jakąś wizję wzmocnienia składu i w przyszłym sezonie bicia się o coś więcej niż granie w środku tabeli.

Wcześniej zęby na Sandecji połamało sobie wielu trenerów.

Nie jest to łatwy - z różnych powodów - dla nich teren. Pan Mroczkowski miał niezły czas w Widzewie, dopóki nie nastąpiła tam totalna wyprzedaż i tumiwisizm. Wprowadzał młodych chłopaków, którzy rokowali nadzieje. Tutaj również pokazał, że jest trenerem, z którym warto współpracować. Wiadomo, akurat w Nowym Sączu w ostatnich latach było kilka zaskakujących decyzji, ale jeśli wszystko będzie się normalizowało, to nie powinno być w ogóle dyskusji, jeśli chodzi o pozostanie trenera Mroczkowskiego. Jeżeli oczywiście sam również będzie tego chciał.

Od lipca zawodnikiem Termaliki Bruk-Bet zostanie Przemysław Szarek. Poradzi sobie w ekstraklasie?

Myślę, że tak, jednak dodam w taki sposób: dla mnie to bardziej stoper niż prawy obrońca. Można powiedzieć, że Sandecja w ogóle gra czterema stoperami, bo z boku defensywy grywają też Bartków czy Cseh, a to przecież także środkowi obrońcy. Ale wracając do Przemka - w ostatnim czasie poprawił grę w ofensywie, strzelił nawet bramki, jednak musi popracować nad ustawianiem się w grze obronnej, bo z reguły na skrzydłach biegają niewysocy, szybcy, ruchliwi piłkarze, a z takimi zawodnikami miał trochę kłopotów na boku. Termalica raczej postawi na niego jako na stopera, bo przecież w Niecieczy cierpią na brak środkowych obrońców. Mogą mieć z niego wielką pociechę.

Szarek dopiero rozwinie skrzydła, tymczasem za nieco ponad tydzień ze sceny zejdzie Arkadiusz Aleksander.

Jego statystyki pokazują, że powinien dać sobie spokój ze stołkiem dyrektorskim i pograć jeszcze w piłę. Arek to najlepszy strzec odkąd powstała w sensie nomenklatury pierwsza liga. Wiem to nawet nie spoglądając w statystyki. Jest bardzo regularny. Ma czasami jakieś zacięcia, ale jeśli nawet się przytrafią, to zaraz nadrobi to strzelając na przykład cztery gole w jednym meczu. No, ale jeśli zmieni zdanie i nadal będzie piłkarzem, to w magazynie może zabraknąć koszulek, bo wiadomo, że po każdej strzelonej przez siebie bramce zmienia numer (śmiech).

Maciej Korzym i Dawid Janczyk znów razem w Sandecji - brzmi ciekawie.

Zgadza się, ludzi by to przyciągnęło na stadion. Kiedyś byli dwoma największymi talentami w polskiej piłce, tak ich określano. Nie wiem, jakie zarobki Maciek miał w Górniku, ale klub z Zabrza na pewno bardzo chętnie rozwiąże z nim umowę. Myślę, że jako swój chłopak miałby u kibiców duży kredyt zaufania. Łatwej by mu było się odbudować. A kto wie, być może jego przyjście wzmocniłoby Dawida, który jeśli w ogóle gra, to na razie tylko ogony.

Najważniejsze rozstrzygnięcia w pierwszej lidze już zapadły. W nowym sezonie w ekstraklasie zagrają Arka i Wisła.

Przed samym startem rozgrywek, w lecie, byłem przekonany, że to Zawisza będzie głównym faworytem. Miał tak naprawdę najlepszy skład, ale wiosną był cieniem nawet drużyny z jesieni, kiedy to też sporo meczów grał nie za dobrze. Potem, po zakończeniu poprzedniej rundy, wiele wskazywało, że Zagłębie Sosnowiec, które naprawdę imponowało, jeśli chodzi o widowiskowość gry, „sprzedało” się świetne, włączy się do walki o awans. Chyba trochę dołożył im Puchar Polski, bo w nim bili się aż do półfinału. Nie udało się utrzymać formy z jesieni. Tym sposobem łatwiejsze zadanie miały Arka i Wisła. Sandecja? Jakieś tam mecze wiosną przegrała, ale ogólnie pokazała, że przy odpowiednich wzmocnieniach i odpowiednim klimacie w klubie może w przyszłym sezonie bić się o coś więcej niż środek stawki.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Iwan o Sandecji: Korzym i Janczyk przyciągną ludzi na stadion - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski