Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwanowice. Rodziców niepokoi los szkoły, radni dziwią się ich interwencji

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Około 20 rodziców i nauczycieli przyszło na sesję Rady Gminy
Około 20 rodziców i nauczycieli przyszło na sesję Rady Gminy Fot. Barbara Ciryt
Konflikt między dyrekcją szkoły i wójtem nasila się. Przewodniczący rady twierdzi, że to widowisko.

Rodzice uczniów z Zespołu Szkół w Iwanowicach przyszli wczoraj na sesję Rady Gminy, żeby podzielić się swoimi wątpliwościami związanymi z organizacją nauki w nowym roku szkolnym. Jako główny problem wskazali fakt, że wójt gminy Iwanowice Robert Lisowski nie zatwierdził arkusza organizacyjnego, podstawy funkcjonowania szkoły.

Rodzice chcieli podzielić się z radnymi uwagami, prosić o pomoc w rozwiązaniu problemów. Liczyli, że na początku sesji w interpelacjach radni zwrócą uwagę na ich problem lub znajdzie się ktoś kto zaproponuje, wprowadzenie ich sprawy na sesję. Jednak nikt z radnych nie miał na tyle dobrej woli, żeby ułatwić rodzicom wypowiedzenie się. Musieli czekać na koniec sesji, żeby swoje wątpliwości przedstawić w wolnych wnioskach.

- Jedną radną w imieniu rodziców prosiliśmy w przeddzień sesji, by przedstawiła tę sprawę na początku obrad, ale odpowiedziała, że nie potrzebuje konfliktu z wójtem - mówi z żalem Jolanta Solecka, która z innymi rodzicami przybyła na sesję. - Dziś prosiliśmy kolejną radną o pomoc w przedstawieniu sprawy, odmówiła - żalą się rodzice.

Na sesji okazało się, że arkusz organizacyjny był przedstawiony gminie w wymaganym terminie z wymaganymi załącznikami, potem miały być negocjacje wójta Roberta Lisowskiego z dyrekcją szkoły Anna Szczepanik. Dokument był kilka razy poprawiany. Wójt zarzucał dyrektorce, że dostarczała niekompletne dokumenty. Dyrektorka wskazywała, że arkusz z załącznikami dostał na początku, potem zmieniano sam arkusz. Po kolejnych pismach i poprawkach konflikt nie osłabł.

- Wójt destabilizuje funkcjonowanie szkoły. Tworzy się zła atmosfera, nauczyciele są zdenerwowani, co negatywnie działa na uczniów, a potem jest wielkie zdziwienie, że są słabe wyniki - ubolewa Anna Wołyniec, przewodnicząca Rady Rodziców w Zespole Szkół w Iwanowicach.

- Dochodzi do bezprawnych ingerencji wójta w kompetencje dyrektora szkoły. Wójt uzależnia uzgodnienie arkusza organizacyjnego szkoły od zmniejszenia o jedną czwartą etatu konserwatora zespołu szkół - mówi Katarzyna Mossór, prawniczka wynajęta przez rodziców.

Dyrektor ZS zaznacza, że na ograniczenie pracy konserwatora nie godzi się, bo nie zmieniły się powierzchnie w szkole, pracy jest tyle samo . Podczas sesji okazało się, że problemów jest więcej, dotyczących akt personalnych, dodatku funkcyjnego, tygodniowego wymiaru zajęć dydaktycznych dyrektorki i wicedyrektorki.

- Konflikt wywołuje też inna sprawa, w której wójt wchodzi w kompetencje szefa szkoły. W piśmie do dyrekcji domaga się przywrócenia do pracy osoby z obsługi szkoły zwolnionej za przebywanie w pracy w stanie nietrzeźwym - wskazuje prawniczka Katarzyna Mossór.

Rodzice mówią, że wielokrotnie prosili o zwolnienie tej osoby. - Ta pani sprząta w klasach najmłodszych, sama widziałam ją w stanie wskazującym, dzieci też to widziały i dopytywały o jej wygląd i zachowanie - mówi pani Joanna, jedna z matek.

Dyrektor Anna Szczepanik zaznaczyła, że przed zwolnieniem wezwała do szkoły policję, żeby zbadać stan trzeźwości tej pracownicy. W końcu wójt przyznał, że w tej sytuacji nie pozostawało nic innego jak zwolnienie.

Radni zaś dziwili się, że rodzice i nauczyciele przyszli z problemami na sesję. Przewodniczący Mirosław Rosa twierdził, że organizują widowisko. To zaniepokoiło byłą dyrektorkę szkoły Krystynę Miśkiewicz. - Słyszymy, że robimy spektakl, dlatego, że odważyliśmy się przyjść i powiedzieć o kłopotach. Radni pouczają nas, że to nie miejsce na rozstrzyganie konfliktów, a my chcemy rozwiązania problemów, żeby ta szkoła pracowała normalnie - mówi.

Przewodniczący apelował o negocjacje. Wójt zaznaczył, że po rozmowach z kuratorium widzi szansę na zatwierdzenie arkusza organizacyjnego. Jednak kolejna jego wypowiedź nie wróży zakończenia konfliktu, bowiem podkreślił, że wysłał do dyrekcji szkoły pismo z ponad 30 pytaniami. - Proszę się przygotować do odpowiedzi na te pytania. Nie chcę straszyć, ale dyscyplina finansowa jest nieunikniona - stwierdził Lisowski.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski