Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Izdebnik musi uszczelnić obronę

BK
Do Izdebnika przyjeżdża dzisiaj Skidziń. Dla trenera CDO Pawła Pyli i jego podopiecznych będzie to ciężka próba.

Dawid Klimczyk odnalazł strzelecką formę, ale tym razem jego trafienie nie zapewniło Izdebnikowi nawet punktu. Fot. Jerzy Zaborski

V LIGA PIŁKARSKA. Piłkarze CDO wciąż zapominają, że mecz toczy się 90 minut i dłużej

Przespanie chociażby części spotkania, jak to było przed tygodniem w Suchej Beskidziej, gdzie izdebnicki zespół uległ Babiej Górze (1-2), może przynieść podobny finał i stratę kolejnych cennych punktów.

Od początku rozgrywek większość spotkań CDO toczy się według podobnego scenariusza, to znaczy traci jednego lub dwa gole, a potem goni wynik. Do tej pory udało się dwa razy skutecznie odrobić straty, ale chociażby w Suchej Beskidzkiej pogoń zakończyła się niepowodzeniem. - Obawiałem się tego meczu, bo Babia Góra jest zespołem groźnym, co zresztą potwierdzają jej dotychczasowe wyniki. Tym większa szkoda, że nie udało nam się w tym meczu zdobyć chociaż jednego punktu, bo remis na pewno był w naszym zasięgu - żałował po końcowym gwizdku grający szkoleniowiec CDO.

Nie minęło 10 minut gry, a jego drużyna dała się zaskoczyć i dwukrotnie. - Zanim padła pierwsza bramka, dostaliśmy już ostrzeżenie. Tylko dzięki dobrej postawie Augustyna zachowaliśmy jeszcze czyste konto. Niestety, nie wyciągnęliśmy z tej sytuacji wniosków, podobnie jak z tego, że uczulałem zespół, aby przystąpić do gry od pierwszego gwizdka z maksymalną koncentracją. W ten sposób doszło do powtórki z poprzednich spotkań - zauważył trener Pyla.

Przy okazji nie krył, że jego zespół generalnie traci zbyt dużo goli. Pod tym względem z 17 straconymi bramkami należy w tej chwili do najsłabszych w "okręgówce". I dodajmy, że w większości rywale zdobywali je w pierwszej połowie. - Jeśli chodzi o mecz z Babią Górą, to słabszy występ odnotował w nim Paweł Mackiewicz, ale faktycznie nad grą w defensywie musimy nieustannie pracować, bo właściwie sami ułatwiamy zadanie rywalom, którzy po objęciu prowadzenia, mogą nastawić się na grę z kontry - zaznaczył Paweł Pyla.

Marnym pocieszeniem dla izdebnickiej drużyny jest fakt, że w drugiej połowie w Suchej Beskidzkiej posiadała przewagę i dość sytuacji, by nie tylko zremisować, ale nawet wygrać. Traf chciał, że swój dzień miał bramkarz Babiej Góry Kamil Talaga, ale nawet przy jego najlepszej dyspozycji Dawid Klimczyk i koledzy powinni wykorzystać więcej niż jedną okazję.

Skidziń, chociaż w poprzedniej kolejce uległ u siebie wyraźnie Sole Oświęcim (1-3), wydaje się być w tym sezonie jeszcze bardzo groźnym zespołem. Porażka z Sołą była jego pierwszą w tych rozgrywkach.

Podkreślić trzeba, że świetnie radzi sobie na wyjazdach. Z czterech dotychczas spotkań wygrał dwa i dwa zremisował. Jego mocną bronią jest właśnie gra z kontry. Jeśli Izdebnik chce osiągnąć korzystny wynik, musi do maksimum uszczelnić linię obrony.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski