MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jabulani dziwnie fruwa

KRZYK
Niemcy w środowym, zwycięskim meczu z Ghaną. Gratulacje strzelcowi gola Mesutowi Ozilowi składa Lukas Podolski (pierwszy z lewej). Fot. EPA/Georgi Licovski
Niemcy w środowym, zwycięskim meczu z Ghaną. Gratulacje strzelcowi gola Mesutowi Ozilowi składa Lukas Podolski (pierwszy z lewej). Fot. EPA/Georgi Licovski
Wreszcie doczekał się Pan występu na mistrzostwach świata. W meczu z Ghaną trener Joachim Loew pozwolił Panu zagrać w drugiej połowie.

Niemcy w środowym, zwycięskim meczu z Ghaną. Gratulacje strzelcowi gola Mesutowi Ozilowi składa Lukas Podolski (pierwszy z lewej). Fot. EPA/Georgi Licovski

ROZMOWA. PIOTR TROCHOWSKI opowiada "Dziennikowi Polskiemu" o występach w reprezentacji Niemiec, mistrzostwach świata i rodzinie

- Cieszę się z tego, starałem się jak mogłem - powiedział Piotr Trochowski. - Myślę, że to był udany występ. Jeśli trener znów da mi szansę w meczu z Anglią, postaram się ją wykorzystać.

- Niedzielny mecz Niemcy - Anglia zapowiada się na wyjątkowe wydarzenie. Nie lepiej jednak byłoby wam zagrać z tym zespołem w późniejszej fazie turnieju?

- Czasem trzeba grać z mocnymi już na początku. Tak czy inaczej, jeśli chce się dojść do finału, trzeba wygrywać ze wszystkimi. To na pewno nie będzie łatwy mecz. Wszyscy piłkarze angielscy mają super technikę, potrafią strzelać gole.

- Oglądał Pan Anglików w RPA?

- Widziałem, że w pierwszym meczu (z USA - przyp. red.) nie grali dobrze, ale w środę o 16 oglądaliśmy wspólnie przed naszym meczem z Ghaną ich spotkanie ze Słowenią, i wypadli znacznie lepiej. Czeka nas naprawdę trudny mecz, bo poprawili się, są bardzo mocni w defensywie.

- Może szansą dla was jest to, że Anglia ma słabych bramkarzy?

- Najpierw trzeba dojść z piłką do bramkarza, by móc go pokonać.

- W reprezentacji Niemiec jest za to trzech równorzędnych bramkarzy i trener Loew do końca nie wiedział, na kogo postawić.

- My w ogóle nie mamy problemu z bramkarzami. Gdy popatrzymy, jacy bramkarze są w innych drużynach, to u nas sytuacja jest znakomita. Może wejść na boisko drugi czy trzeci bramkarz i będzie spisywał się równie dobrze jak pierwszy. A przecież Neuer zagrał z Ghaną świetnie.

- Miał Pan nadzieję, że będzie częściej grał w reprezentacji, gdy kontuzji doznał Michael Ballack?

- Szkoda, że Ballack nie gra, bo to świetny piłkarz i jestem przekonany, że po wyleczeniu kontuzji wróci do kadry. Gdy jest na boisku tworzy całą grę, widać klasę, gdy zagrywa piłkę do innych zawodników.

- Ale ja pytam o Pana oczekiwania...

- OK, ale trener akurat na tej pozycji mnie nie widzi. Chce, bym grał na prawej, albo lewej stronie. A ja wolałbym w środku.

- Tak jak w klubie?

- Nie, w klubie też grałem ostatnio na prawej stronie.

- Występuje Pan w Hamburgerze SV z Jeromem Boatengiem. Czy rozmawialiście na temat faulu jego brata Kevina Prince'a Boatenga z Ghany, który wyeliminował Ballacka z mundialu? Jak Jerome zareagował, gdy dotarła do niego ta wiadomość?

- Porozmawiałem z nim krótko, powiedział jak było i to mi wystarczyło. Nie musiałem do tego wracać. To w ogóle nie było w naszej drużynie problemem, także przed pojedynkiem z Ghaną. Tylko w mediach ciągle do tego wracano. A myśmy już o tym nie dyskutowali.

- Ballack jest teraz z wami?

- Nie, był tylko przez pierwszy tydzień zgrupowania.

- Które drużyny zrobiły tutaj na Panu największe wrażenie?

- Wszystkie z Ameryki Południowej. Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Paragwaj, Chile. To są drużyny, które mają szybkich i świetnie grających technicznie piłkarzy.

- A jak należy ocenić zespół Niemiec? Zaczęliście rewelacyjnie od 4-0 z Australią, potem wpadka z Serbią i zwycięstwo z Ghaną.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze, a drugi mecz, wbrew temu co się o nas mówiło i pisało, wcale nie był słaby. Mieliśmy dużo szans, mogliśmy ten mecz wygrać. Najważniejsze, że wyszliśmy z grupy z pierwszego miejsca.

- Jak Pan oceni mecz z Ghaną - było widać, że rywale walczyli ambitnie jako ostatnia nadzieja Afryki na wejście do drugiej rundy. Zauważyłem, jak Muntari brutalnie Pana potraktował w końcówce spotkania.

- Są drużyny jak Hiszpania, które więcej grają w piłkę i są takie jak Ghana, czy inne afrykańskie zespoły, które stawiają na siłę. Są bardzo dobrze przygotowane fizycznie, ale my gramy w piłkę i wiemy, o co chodzi. Czasem futbol tak właśnie wygląda.

- Czy kontuzja Schweinsteigera jest poważna?

- Myślę, że nie. Sądzę, że zagra w niedzielę przeciw Anglii.

- W wielu drużynach dochodzi do kłótni. Jaka atmosfera panuje w ekipie Niemiec?

- Jest zabójcza. Mówiąc wprost - zaje... (śmiech). Tworzymy zgraną paczkę, bo wszyscy dobrze się znamy. Graliśmy razem już w kadrach U-15, U-16. Nawet jak jesteśmy ze sobą długo i wiadomo, że jedni grają, a inni nie, to nie dochodzi do kłótni. Wszyscy wiemy, o co chodzi.

- A nie tworzą się grupki - na przykład osobno trzymają się gracze z jednego klubu, osobno z innego? A może Polacy: Trochowski, Klose i Podolski wolą swoje towarzystwo?

- Nie, naprawdę nie ma podziałów, lubimy spędzać czas wspólnie. W szóstkę-siódemkę, a czasem nawet w dziesiątkę oglądamy film albo gramy w snookera lub ping-ponga.

- Jak Pan odbiera Afrykę?

- Ja już tutaj byłem trzy lata temu. Sam tu przyleciałem, nie z drużyną, brałem udział w akcji charytatywnej jako ambasador futbolu. Przez tydzień zobaczyłem, jak tutaj ludzie żyją, poznałem ich kulturę. I wiem, że nie mają łatwo. Byłem w Soweto, które przecież leży niedaleko od stadionu Soccer City. Tam, gdzie cztery miliony ludzi żyje bez wody, bez higieny. To trzeba samemu zobaczyć. Spotykałem się też z dziećmi, które trenują piłkę nożną. Rozdawaliśmy im koszulki, piłki.

- Dostrzega Pan, czy coś się zmieniło od tamtej pory?

- Jest nieco lepiej. Ale euforia tutaj zawsze była. Afrykanie kochają piłkę, co widać na trybunach.

- Jak się gra przy dźwiękach wuwuzeli?

- Przyzwyczaiłem się, ale nie jest łatwo.

- Piłka Jabulani sprawia Panu kłopoty?

- Tak, jakoś dziwnie fruwa, gdy się ją kopnie.

- Ale przecież tymi piłkami graliście wiosną w Bundeslidze i nikt ich nie krytykował.

- Krytykowaliśmy, ale teraz jeszcze bardziej kręcą się w powietrzu.

- Może dlatego, że tutaj stadiony są wyżej położone i powietrze jest bardziej rozrzedzone?

- Nie wiem dlaczego. Ale coś jest z tymi piłkami nie tak.

- Jest Pan zaskoczony, że Philipp Lahm został kapitanem za Ballacka? To najmłodszy kapitan w historii Niemiec.

- Absolutnie nie. On przecież zagrał już w reprezentacji wiele meczów, dokładnie 65. Od sześciu lat, gdy jest w kadrze, zawsze grał na wysokim poziomie.
- A jaki jest jako kolega?

- Znamy się od dziesięciu lat. Wcześniej graliśmy razem w Monachium. Jest w porządku, bardzo normalny, fajny chłopak. Wie, czego chce, dlatego uważam, że jest dobrym kapitanem.

- Myśli Pan o tym, by wypromować się na mistrzostwach i przejść do innego klubu?

- W tej chwili nie. Jestem w HSV, mam kontrakt ważny jeszcze przez rok.

- To niedługo, w zimie może Pan podpisać umowę z innym klubem.

- Tak jak powiedziałem, na razie nie zawracam sobie tym głowy.

- Niektórzy trenerzy zabraniają piłkarzom kontaktów ze swoimi żonami lub dziewczynami w trakcie mundialu. Jak jest w niemieckiej drużynie?

- Mogą przyjechać, nie ma żadnych ograniczeń. Moja narzeczona Melanie przyleci w sobotę, by zobaczyć niedzielny mecz z Anglią.

- Od dawna się znacie?

- Od ośmiu lat. A od trzech planujemy ślub. Ciągle nie było czasu, żeby się pobrać, dlatego wyznaczyliśmy sobie przyszły rok, bo wtedy nie ma żadnego turnieju w lecie.

- Wybiera się Pan do Polski w najbliższym czasie?

- Przede wszystkim mam nadzieję, że będę tutaj grał jak najdłużej. A potem zobaczymy. Już dawno nie byłem w Polsce. Ostatnio trzy lata temu w Gdyni, gdy graliśmy mecz z reprezentacją Niemiec, przepraszam, z reprezentacją Polski U-21.

- A rodzinny Tczew kiedy Pan odwiedził?

- Będzie prawie dziesięć lat. Mieszkają tam: moja babcia, dziadek, ciocie, wujkowie. Mam bardzo miłe wspomnienia z tego miasta.

Rozmawiał w Johannesburgu Krzysztof Kawa, nasz specjalny wysłannik

Komentuje dla nas

Lukas Podolski, napastnik reprezentacji Niemiec:

- To nieprawda, że zostałem odsunięty od wykonywania rzutów karnych (w meczu z Serbią Lukas Podolski przestrzelił "jedenastkę" - przyp. red.). Nie myślę już o zmarnowanych szansach w tamtym meczu. Ważne jest to, jak wyglądało ostatnie spotkanie, a przecież z Ghaną wygraliśmy. I tylko to się liczy, bo mamy awans z pierwszego miejsca. Czekamy do niedzieli na Anglię i spodziewamy się trudnego meczu. Naszym celem jest dojście do finału, a jeśli chodzi o innych faworytów, to podobają mi się drużyny południowoamerykańskie: Urugwaj, Argentyna i Brazylia. (KRZYK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski