Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Krupa przed chorobą był pełnym energii mężczyzną, prowadził gospodarstwo, a teraz jest skazany na pomoc bliskich

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. archiwum rodzinne
Świat Renaty i Jacka Krupów runął w połowie ubiegłego roku. Nic nie wskazywało, że złe samopoczucie mężczyzny będzie miało takie konsekwencje. Listeria, bakteria, która tak naprawdę jest wszechobecna, u niego wywołała zapalenie opon mózgowych i samego mózgu. Dzisiaj Jacek skazany jest na wózek i opiekę innych. Miesięczna rehabilitacja to koszt około dziewięciu tysięcy złotych.

Sękowa. Dom jakich wiele wokół. Wydawałoby się, że wszystko jest w porządku - młodzi ludzie prowadzą gospodarstwo, które jest dla nich źródłem utrzymania. Jacek, 44-latek - jeszcze rok temu chłop niczym dąb - nawykły był do ciężkiej pracy. Lubił rolnictwo. Ziemia, którą uprawiał, była jak przyjaciółka. - Zajmowaliśmy się hodowlą krów mlecznych - opowiada pani Renata. - W sumie, stado liczyło ponad dwadzieścia sztuk. W sam raz na nasze potrzeby i możliwości - dodaje.

Częste wizyty w pogotowiu i dramatyczna diagnoza

Wszystko zaczęło się w czerwcu minionego roku. Jacek zaczął skarżyć się, że źle się czuje, boli go głowa, szybko słabnie. Dolegliwości nasilały się z każdym dniem. Pojechali na pogotowie - raz, drugi, kolejny. Nic. Zamiast lepiej, było coraz gorzej. Dopiero gdy lekarze pobrali Jackowi do badania płyn mózgowo-rdzeniowy z kręgosłupa, okazało się, że to zapalenie opon mózgowych. - Mąż trafił do szpitala w Jaśle na oddział chorób zakaźnych - relacjonuje Renata.

Myślała wtedy, że teraz już będzie z górki. Podadzą leki, poleży trochę w szpitalu, odpocznie. Będzie dobrze. Tymczasem rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Jacek był coraz słabszy, zaczęły się kłopoty z poruszaniem się, oddychaniem, a nawet mową. W końcu potrzebny był respirator. Jacek trafił na oddział intensywnej opieki medycznej, lekarze zalecili podanie silnych antybiotyków. Zaczęło się gorączkowe szukanie przyczyn pogarszającego się stanu zdrowia. Po kilku dodatkowych badaniach okazało się, że to zakażenie listerią, groźną bakterią, która wywołuje chorobę - listeriozę. Od tej chwili szpital stał się dla niego domem.
- W efekcie pojawiły się ropnie na mózgu, wodogłowie, porażenie czterokończynowe - wylicza pani Renata.
To nie koniec. Najpewniej uszkodzony jest też nerw wzrokowy, bo Jacek słabo widzi. I jeszcze jakby tego wszystkiego było mało - powieka drugiego oka tak mocno opada, że w przyszłości konieczne będzie operacyjnej jej uniesienie.

Harda dusza rolnika, czyli jak Jacek zaczął walczyć

Jacek trafił do szpitala św. Rafała w Krakowie. Jedyny, który chciał go przyjąć w takim stanie. Zaczęła się żmudna rehabilitacja. - Lekarze o rokowaniach mówili, zresztą nadal mówią, ostrożnie - opisuje dalej żona mężczyzny. - Przewidywali, że Jacek nie podejmie samodzielnego oddychania, a on pokazał, że da radę. Podobnie było z karmieniem - sonda miała być już stałym jego towarzyszem. Dzisiaj, karmiony łyżeczką, powoli przeżuwa i połyka - chwali męża.

Największe kłopoty są z poruszaniem się. Jacek siedzi na wózku, nie jest w stanie sam chodzić. Minimalnie rusza tylko ręką. Zawziął się, ćwiczy po kilka godzin dziennie. Żonie powtarza, że da radę, że chce wrócić do domu, do pracy, normalnego życia. Rehabilitacja jest teraz dla niego kluczową terapią. Do połowy kwietnia ma ją zapewnioną w ramach NFZ-u, potem trzeba będzie płacić. Co miesiąc około dziewięciu tysięcy złotych. Sytuacja jest więc trudna, bo gospodarstwo choć jest, to z racji choroby Jacka, wiele działań trzeba było odłożyć. Tym samym rodzina nie ma pieniędzy.

W pomoc dla Jacka zaangazowała się Fundacja Wyjdź z Domu. Na portalu zrzutka.pl założone zostało konto. Wejdź, wesprzyj!
https://zrzutka.pl/fxgdmv

ZOBACZ KONIECZNIE:

Co Ty wiesz o Krakowie? (odc. 44)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Jacek Krupa przed chorobą był pełnym energii mężczyzną, prowadził gospodarstwo, a teraz jest skazany na pomoc bliskich - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski