Nie milkną echa 33. kolejki PKO Ekstraklasy, w której Śląsk Wrocław wygrał z Radomiakiem Radom 2:0, a Jagiellonia Białystok rzutem na taśmę zremisowała z Piastem Gliwice 1:1. Te rezultaty sprawiły, że przed ostatnią kolejką oba zespoły zrównały się punktami, ale wyżej jest „Jaga”, ponieważ ma lepszy bilans meczów bezpośrednich (przegrała 1:2 we Wrocławiu i wygrała 3:1 u siebie ze Śląskiem).
Porażka Radomiaka nieoczekiwanie pozbawiła posady szkoleniowca gości. W niedzielę władze klubu z Radomia poinformowały, że trener Maciej Kędziorek został odsunięty od prowadzenia pierwszego zespołu, a nazwisko człowieka, który poprowadzi zespół w ostatniej kolejce, ma zostać ogłoszone niebawem (do zamknięcia tego wydania takowego nie poznaliśmy). Kędziorek po porażce ze Śląskiem był mocno przybity, czego nie można powiedzieć o jego vis-à-vis: Jacku Magierze.
– Cieszymy się z zasłużonego zwycięstwa, mecz wyglądał, jak zakładaliśmy i się spodziewaliśmy. Wyeliminowaliśmy zagrożenie, jakim były stałe fragmenty gry Radomiaka, zbieraliśmy drugie piłki, ogólnie nasz środek pola grał bardzo dobrze. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać nawet wyżej – nie bez racji zauważył Magiera.
– Trzeci mecz z rzędu z golem Jehora Macenki to scenariusz, którego nikt by nie wymyślił. Gol Nahuela? Zaraz dzwonię do prezesa naszego muzeum, żeby go tam umieścić. Jedno z piękniejszych trafień, jakie w życiu widziałem – dodał.
Mistrzowskie warianty
Teraz piłkarze Śląska Wrocław w 100 proc. skupiają się na finale sezonu, jakim będzie dla nich mecz z Rakowem w Częstochowie. Czy ustępujący mistrz przekaże koronę nowemu w bezpośrednim starciu? To możliwe, ale niestety nie wszystko zależy od piłkarzy WKS-u.
Przede wszystkim Śląsk musi w Częstochowie... zapunktować. Celowo nie piszemy wygrać, ponieważ czysto teoretycznie nawet remis może dać piłkarzom Magiery tytuł, ale wówczas trzeba liczyć na to, że Jagiellonia przegra w równolegle rozgrywanym starciu (tzw. multiliga) z walczącą o utrzymanie Wartą Poznań.
To jeden wariant. W drugim Śląsk po prostu wygrywa z de facto niegrającym już o nic Rakowem i liczy na to, że Warta cokolwiek urwie „Jadze”. Przy trzech punktach dla Śląska w ostatniej kolejce nawet remis w Białymstoku sprawi, że na wrocławskim Rynku będzie mistrzowska feta.
Jeśli natomiast Jagiellonia udźwignie presję i zwyczajnie wygra z Wartą - a jest zdecydowanym faworytem - to nie ma znaczenia, co Śląsk zrobi w Częstochowie. Zarówno wygrana, remis jak i porażka dadzą wtedy srebrne medale wrocławianom, co i tak jest ogromnym sukcesem, patrząc na to gdzie była ta drużyna rok temu o tej porze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?