Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Zieliński: Z trybun widać więcej

Rozmawiał Jacek Żukowski
Jacek Zieliński mecz z Górnikiem Łęczna też oglądnie z trybun
Jacek Zieliński mecz z Górnikiem Łęczna też oglądnie z trybun fot. Wojciech Matusik
Rozmowa. - Już żadnego transferu nie zrobimy - mówi JACEK ZIELIŃSKI, trener Cracovii.

- Ostatni mecz Cracovii oglądał Pan z perspektywy trybun, a nie ławki rezerwowych. Coś więcej Pan dostrzegł z tego miejsca w grze swoich podopiecznych?

- Co wyciągnąłem z tego meczu, to zostawię to dla siebie i dla piłkarzu, z którymi będziemy analizować spotkanie z Pogonią. Nie jestem zwolennikiem oceniania pewnych rzeczy w prasie. Na pewno jednak coś tam dostrzegłem, mogę powiedzieć, że z trybun zdecydowanie więcej się widzi. Można zobaczyć całe boisko, ponadto przewidzieć, jakie zdarzenia mogą nastąpić. Z perspektywy ławki rezerwowych ten obraz jest spłaszczony. W jakiś sposób te moje obserwacje postaramy się wykorzystać na przyszłość.

- Bardziej się Pan denerwował, nie mając bezpośredniego wpływu na zespół?

- Stres oczywiście był, ale bardziej człowiek żyje meczem, gdy siedzi na ławce trenerskiej.

- Zakończyliście cykl spotkań z czołowymi zespołami ekstraklasy. To było pięć meczów, w których zdobyliście cztery punkty. Pewnie jest to mniej, niż Pan zakładał?

- Biorąc pod uwagę to, jak zespół do tej pory wyglądał, to jest to mniej. Trzeba jednak szanować te punkty. W kilku meczach, w których nie zanotowaliśmy żadnej zdobyczy, zagraliśmy dobrze. Po reprezentacyjnej przerwie, po wyleczeniu urazów, spokojnym treningu, wrócimy na właściwe tory.

- Pan się trochę zżymał po meczu w Poznaniu z Lechem, że zespół nie poszanował punktu. Widać, że w spotkaniu z Pogonią był nawet zadowolony z remisu.

- Tak, ale daliśmy zbyt wiele pola do popisu zawodnikom Pogoni, szczególnie z formacji ofensywnych. Kilka razy groźnie się zrobiło, nawet jak graliśmy z przewagą jednego zawodnika. To też musi być do poprawy. Jednak punkt zdobyty w Szczecinie w ostatecznym rozrachunku okaże się bardzo cenny.

- Szczególnie dwaj zawodnicy dali Panu do myślenia. Chodzi o Mateusza Wdowiaka i Tomasa Vestenicky’ego. Zagrali i zrobili różnicę.

- Strzelili piękne bramki. To był dobry występ jednego i drugiego. Czy dali do myślenia? Od dłuższego czasu im się przyglądam, widzę, że idą w górę. Cieszę się, że to są chłopcy, którzy potrafią wejść i dać jakość. To bardzo ważne przy naszej wąskiej kadrze.

- Vestenicky zagrał jednak dłużej niż Pan przewidywał, bo wymuszona była zmiana kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicza.

- Czasem tak jest, trzeba wejść i coś dać drużynie, on to zrobił idealnie. Dał sygnał, że jest gotowy do gry. Gdy grał w reprezentacjach młodzieżowych Słowacji, jedno co robił, to strzelał dużo bramek.

- Wcześniej nie widział Pan Wdowiaka w pierwszej jedenastce, zaliczał tylko epizody.

- Zawsze był pierwszym zmiennikiem. Czekałem na jego dojście do lepszej dyspozycji. Przed tym ostatnim meczem dużo wcześniej wiedział, że zagra, mógł się do tego przygotować, cieszę się że wytrzymał ciśnienie. Duży plus dla niego za piękną bramkę.

- Musi się Pan przyzwyczaić do nieobecności Damiana Dąbrowskiego. Myśli Pan nad wariantem, kto mógłby go na stałe zastąpić?

- Już żadnego transferu nie zrobimy. Musimy się poruszać wokół tych zawodników, którzy są, wielkiego pola manewru w środku pola nie mamy. Będziemy sobie to układać. Uważam, że dwójka Covilo - Budziński jest w dobrej dyspozycji i da tej drużynie wiele.

- W ostatnich meczach zespół traci regularnie po dwie bramki. Zresztą jesienią też tak było w kilku meczach, że przy takich stratach ciężko wam wygrać, mimo świetnej postawy w ataku.

- Większość zespołów, które tracą dwie bramki, ma problem z wygrywaniem. Zdajemy sobie z tego sprawę, że nasza defensywa wymaga pracy. Spokojnie, pomalutku i do tego dojdziemy. Na razie rzeczywiście tracimy sporo bramek, ale mamy satysfakcję, że strzelamy dużo.

- No właśnie, zdobywacie po dwa gole i nie wygrywacie.

- Trudno, tak czasem jest w piłce. Mamy określony potencjał i uważam, że na tę chwilę nasza sytuacja w tabeli nie jest zła.

Święcenie na „Pasach”

Czterech piłkarzy Cracovii przebywa na zgrupowaniach reprezentacji różnych kategorii wiekowych. Bartosz Kapustka zaliczył 15 minut w spotkaniu reprezentacji z Serbią, a być może dziś dostanie szansę w meczu z Finlandią. Paweł Jaroszyński zagrał w młodzieżówce U-21, a dziś ma szansę na grę przeciwko Białorusi. Hubert Adamczyk zagrał w kadrze U-19 z Irlandią Płn., a czekają go jeszcze mecze z Ukrainą i Holandią. Tomas Vestenicky wystąpił w słowackiej młodzieżówce w sparingu z Estonią, a czeka go jeszcze mecz z Turcją.

Dziś o godz. 12 na stadionie Cracovii odbędzie się tradycyjne święcenie pokarmów. (ŻUK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski