Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak czytać "listę Wildsteina"?

Redakcja
Wyjaśnia Leszek POSTOŁOWICZ, zastępca dyrektora Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN

- Co oznaczają zera obok nazwiska na "liście Wildsteina"?

   - Oznaczenie jakiegokolwiek dokumentu urzędowego dwoma zerami zawsze oznacza, że została mu nadana klauzula "ściśle tajne", czyli zawarte w nich informacje stanowią tajemnicę państwową. Jedno zero oznacza dokument tajny, czyli o nieco niższej klauzuli. Kiedy nie jest w żaden sposób oznaczony - jest jawny.
   - Kto nadawał odpowiednie klauzule dokumentom, które znajdują się w archiwach instytutu?
   - Ten, kto wytwarzał dany dokument. Natomiast te instytucje, które były zobowiązane do przekazania źródeł do IPN, czyli wojskowe i cywilne służby specjalne III RP, mogły zmienić gryf tajności na materiałach. Dla przykładu powiem, że kiedy jakiś dokument miał np. sygnaturę 00340, to przed przekazaniem go do IPN był ściśle tajny. Obecnie około 90 proc. dokumentów oznaczonych dwoma zerami czy jednym zerem - jest jawne. Stare oznaczenia pozostały, ale nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji dokumentów.
   - Prof. Andrzej Friszke twierdzi, że jedno zero przed nazwiskiem oznacza funkcjonariusza służb specjalnych, a dwa - tajnego współpracownika. Czy tak jest w rzeczywistości?
   - Nie. "Teczki" dotyczące funkcjonariuszy mają różne sygnatury. Dokumenty zawierające informacje o niektórych z nich miały klauzulę tajności, czyli poprzedzone były jednym zerem. Inne - a tych jest większość - nie nosiły żadnego gryfu tajności. Ale też przed nazwiskiem funkcjonariusza mogą być dwa zera, o ile jego teczka została uznana za "ściśle tajną".
   - Czy przed nazwiskiem tajnego współpracownika mogą być dwa zera?
   - Tak, o ile prowadzący go funkcjonariusz SB nadał materiałom dotyczącym takiej osoby gryf "ściśle tajne". Takie oznaczenie**może figurować również na "teczce" figuranta, czyli osoby rozpracowywanej przez aparat represji, a także na materiałach administracyjnych.
   
- Kogo obejmuje "lista Wildsteina"?
   - Przede wszystkim osoby, które znajdowały się w kręgu zainteresowania centralnych organów PRL-owskich tajnych służb.
   Podkreślić chciałbym, że aby powiedzieć cokolwiek sensownego o kimkolwiek, kto figuruje na tej liście, należy sięgnąć do materiałów zebranych na ich temat.
   
- Czy nazwiska funkcjonariuszy nie powinny być w jakikolwiek sposób wyróżnione?**
   - Nie mamy podstaw do publikowania takiej listy. Możemy coś takiego zrobić jedynie wtedy, gdy przystanie na to Sejm, zmieniając ustawę o IPN. Dopóki prawo się nie zmieni, listę należy traktować jako pomoc ewidencyjną, a nie jako wykaz nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników. To, że jest ona odbierana inaczej, wynika z braku wiedzy na ten temat. Przykro mi to mówić, ale grzeszą niewiedzą dziennikarze, ale także pracownicy IPN, a nawet uznani historycy okresu PRL.
Rozmawiał:
WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski