Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak czytać sondaże

WŁODZIMIERZ KNAP
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Z roku na rok zwiększa się grupa Polaków, którzy odmawiają odpowiedzi w badaniach sondażowych. - W dużych miastach tak postępuje obecnie około 90 proc. osób. Zdecydowanie najczęściej odmawiają ludzie dobrze zarabiający i wykształceni - mówi dr Jacek Chołoniewski, dyrektor firmy Estymator, zajmującej się badaniem rynku i opinii publicznej. - Jednocześnie ci sami ludzie z jednej strony mocno narzekają na jakość sondaży, z drugiej - część z nich bardzo wyczekuje wyników kolejnych badań.

Fot. Archiwum

POLITYKA. Grozi nam popadnięcie w niewolę sondaży. Dla polityków są one nieomal świętością. W swojej działalności kierują się przede wszystkim nimi, a nie dobrem państwa i obywateli.

Dr Chołoniewski twierdzi, że Polacy często nie dostrzegają zależności między swoją niechętną postawą wobec uczestniczenia w sondażach a ich jakością. - Jeśli coś mnie zaskakuje, to fakt, że przy tak negatywnej postawie ogromnej części społeczeństwa mimo wszystko sondaże nieźle odzwierciedlają postawy i zachowania Polaków, w tym dotyczące preferencji politycznych - mówi Chołoniewski.

Jak zatem w sytuacji, gdy zwiększa się grupa osób odmawiających udziału w sondażach, radzą sobie ośrodki badające opinię publiczną? - Wiemy, jaka jest struktura społeczeństwa polskiego, np. pod względem płci, wieku, wykształcenia, zamieszkania itp. - mówi Agata Zadrożna z zespołu badań społecznych OBOP w TNS Polska. - Staramy się tak dobrać próbę, by odzwierciedlała przekrój społeczny. Jak odmówi nam odpowiedzi np. 20-latek, szukamy innego - podkreśla.

Dyrektor Estymatora zaznacza, że nie ma czegoś takiego jak najlepsza metoda przeprowadzania sondaży. Kiedyś przeważał sondaż bezpośredni, potem telefoniczny, a od pewnego czasu coraz częściej stosuje się sondaże internetowe.

Od lat jesteśmy bombardowani przez sondaże, przede wszystkim na temat polityki. Wielu fachowców, w tym ludzie kierujący ośrodkami zajmującymi się badaniem opinii publicznej, przestrzegają przed popadnięciem w ich niewolę. Przyznają, że mamy do czynienia z "sondażokracją". Dla polityków natomiast są one nieomal świętością. W swojej działalności kierują się przede wszystkim nimi, a nie dobrem państwa i obywateli.

Manipulowanie społeczeństwem przy pomocy sondaży jest rzeczywistością - ostrzegał prof. Ryszard Dyoniziak w książce "Sondaże a manipulowanie społeczeństwem". Podając określone wyniki i sugerując, że np. zwiększa się popularność jednych, a maleje innych, można podsunąć ludziom mniej zorientowanym w polityce - a tych jest zdecydowana większość w każdym społeczeństwie - na kogo warto głosować. Wiadomo - co wykazali psycholodzy społeczni - że ludzie słabo lub w ogóle nieorientujący się w danej dziedzinie przyjmują lub identyfikują się zwykle z poglądami większości. Przed sondażami najlepiej może nas chronić wiedza. Nawet jeśli jesteśmy laikami, to przynajmniej powinniśmy zdawać sobie sprawę, że za pomocą sondaży możemy być sterowani.

Na co powinniśmy zwracać uwagę, czytając sondaże, zwłaszcza dotyczące preferencji politycznych? Zdaniem Agaty Zadrożnej - po pierwsze, należy porównywać sondaże z różnych firm i brać pod uwagę wyniki z przynajmniej kilku ostatnich badań. Po drugie, na wielkość próby. Standardem w polskich realiach i badaniach ogólnokrajowych jest próba około 1000-osobowa. Generalnie jest tak, że im próba jest większa, tym sondaż wiarygodniejszy. Po trzecie - trzeba pamiętać o błędzie statystycznym. Przy 1000-osobowej próbie maksymalny błąd statystyczny w sondażu wynosi plus/minus 3 proc. Nie oznacza to, że taką wielkość błędu trzeba przyjmować, patrząc na wynik notowania partii cieszącej się np. 4-proc. poparciem, czyli zakładać, iż może równie dobrze liczyć na 1, jak i 7 proc. głosów. Maksymalny błąd statystyczny wchodzi w grę przy wynikach co najmniej 50-proc. Regułą jest, że im niższy wynik w sondażu, tym błąd statystyczny mniejszy.
Sondaże przeprowadzane są najczęściej albo za pośrednictwem metody "face to face", czyli ankieterzy chodzą od mieszkania do mieszkania i zadają pytania bezpośrednio. Drugą metodą jest sondaż telefoniczny. - Nie jest tak, że któraś z tych metod jest z założenia lepsza - zapewnia Agata Zadrożna. - Ale warto wiedzieć, po którą metodę sięgnięto. Jej zdaniem istotna byłaby również znajomość pytań, jakie zostały zadane. Chodzi o to, czy badanemu przedstawiona została lista z nazwami samych stronnictw, czy obok nazw partii były nazwiska liderów lub respondent miał podać "z głowy" ugrupowanie, na które zamierza głosować.

Polaków zapewne zdumiewa fakt, że w jednym dniu może otrzymać dwa sondaże, które zasadniczo różnią się wynikami. Dlaczego tak jest? Agata Zadrożna tłumaczy, że najczęściej jest to skutkiem faktu, iż jedynie część badanych wskazuje konkretną partię. Spory odsetek zakreśla natomiast "trudno powiedzieć". - Jeśli jakiś ośrodek grupę niezdecydowanych rozdzieli na wszystkie partie, to w efekcie formacje uzyskują wyższe notowania.

Dr Chołoniewski dodaje: - Sporą rolę odgrywa też bardzo duża chwiejność w poglądach politycznych Polaków, nastrój ankietowanego w danej chwili, informacje, jakie do niego docierają ze strony środków masowego przekazu itp.

W jaki sposób publikowanie sondaży wpływa na zachowania wyborcze, a tym samym na wynik wyborów? -To jest pytanie, na które jeszcze bardzo długo nie będziemy znać dobrej odpowiedzi - mówi dr Chołoniewski. Sondaże, w jego ocenie, mogą mieć wieloraki wpływ. I tak np., jeśli jakaś partia prowadzi w nich wyraźnie, może to jej zwolenników zdemobilizować w dniu wyborów. Może zaś zmoblizować zwolenników ugrupowania słabiej wypadającego. A kiedy sondaże wskazują, że partia, której program najbardziej nam się podoba, ma nikłe szanse na przekroczenie progu wyborczego, to często rezygnujemy z oddania głosu na nią i przekazujemy go innemu ugrupowaniu.

Agata Zadrożna podkreśla, że nieuczciwi ankieterzy byli, są i będą. Ale można ich pracę dość efektywnie kontrolować. Mówi: - Możemy np. zadzwonić do osób, które podały swój numer telefonu, czy rzeczywiście uczestniczyły w badaniu.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski