Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dają, trzeba brać!

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Ewan McGregor jako Renton
Ewan McGregor jako Renton Fot. archiwum

Danny Boyle - takie odniosłam wrażenie - musiał bardzo tęsknić za swoimi bohaterami z filmu „Trainspotting”, decydując się na ich wskrzeszenie w drugiej część, którą oglądać możemy na ekranach polskich kin.

„T2: Trainspotting” - choć nie dorównuje pędowi opowieści o narkomanach z Edynburga z 1996 roku i nie wnosi do języka kina nic nowego - stanowi przyzwoitą formę rozrywki i prowadzi udany dialog z pierwszą częścią filmu. To odnajdywanie czasem bardzo subtelnych nawiązań dostarcza widzom największej przyjemności. Świadczą o tym żywe reakcje, z którymi zetknęłam się podczas seansu, nie pozostawiające żadnej wątpliwości, że widzów wciąż łączy z bohaterami Boyle’a niezwykle silna więź.

Rzeczywistość na ekranie jest jednak daleka od świata przedstawionego w pierwszej części filmu. Renton, Spud, Simon i Begbie nie tylko postarzeli się o dwadzieścia lat, ale też i przestali ćpać (z jednym małym wyjątkiem w postaci Simona).

W ich życiu przyszedł teraz czas na pogłębioną refleksję nad bezpowrotnie utraconą przeszłością i czającą się na horyzoncie przyszłością, która jednak niewiele ma im do zaoferowania. Szukają więc sposobu, jak najlepiej wykorzystać ofertę współczesności. To bodaj najważniejszy sygnał ewolucji, jaką przeszli bohaterowie - niegdyś buntownicy kontestujący popkulturę i wymogi korpoświata, a dziś koniunkturaliści, którzy starają się o dofinansowanie z Unii Europejskiej na biznes życia. Boyle nie byłby jednak sobą, gdyby i tej, wybranej przez nich drogi, nie ukazał w krzywym zwierciadle. Ekipa Rentona - pod nośnym w UE pretekstem rewitalizacji obszarów w Edynburgu - zamierza bowiem otworzyć… ekskluzywny burdel. Czemu nie! Urzędnicy z Brukseli łyknął wszystko - jak sugeruje reżyser.

Ale czy rzeczywiście szwindel życia ma szansę na powodzenie, gdy przyjaciele nie zdołali jeszcze rozliczyć się z przeszłością? To grzech, za który wszyscy muszą odpokutować.

Tej konwencjonalnie opowiedzianej historii - z nerwem kina akcji - brakuje jednak typowego dla pierwszej części punkowego buntu, wywrotowości, otwartej niezgody na otaczający świat. Tego osobliwego łomotu spuszczonego ówczesnej klasie wykształciuchów, która unosiła się na fali konsumpcji, nie zważając na problemy zmarginalizowanego społeczeństwa. Szkoda, bo potencjał był. Ale Boyle’owi najwyraźniej zabrakło werwy, by dobrze go wykorzystać.

„T2: Trainspotting”
Reżyseria: D. Boyle, występują: E. McGregor, E. Bremner, J. Lee Miller i R. Carlyle

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski